MŚ. siatkarek. Stawką marzenia

Dotarliśmy do miejsca, w którym możemy walczyć z najlepszymi, ale nie jest tak, że teraz nie mamy nic do stracenia. Mogę stracić coś, o czym marzyłem od 23 lat – przyznał trener Polek, Stefano Lavarini.


Biało-czerwone awans do najlepszej ósemki mundialu, przypieczętowały w ostatnim meczu grupowym w Łodzi, pokonując Niemcy 3:2. Taki wynik sprawił, że z grupy F wyszły z czwartego miejsca i jutro w Gliwicach zmierzą się z broniącą tytułu Serbią.

– Jesteśmy bardzo szczęśliwi z awansu do ćwierćfinału. Przed turniejem nikt nie spodziewał się, że zajdziemy tak daleko. Dlatego naprawdę nie obchodziło mnie, z kim będziemy się mierzyć w kolejnym spotkaniu. Teraz musimy jak najlepiej zregenerować się, przygotować i odpowiednio nastawić do meczu z Serbią – zaznaczył Stefano Lavarini, włoski szkoleniowiec polskiej drużyny.

– Awans oznacza, że dotarliśmy do miejsca, w którym możemy walczyć z najlepszymi drużynami na świecie. Są tam reprezentacje dużo lepsze od nas, wystarczy spojrzeć w ranking. Przed nami wielkie wyzwanie – podkreślił.

Podsumowując fazę grupową turnieju 43-letni szkoleniowiec ocenił, że ma po niej tylko pozytywne odczucia. W meczach w Gdańsku i Łodzi Polki odniosły w sumie sześć zwycięstw i poniosły trzy porażki. W drugiej części imprezy w Atlas Arenie pokonały m.in. mistrzynie olimpijskie z Tokio, Amerykanki 3:0, oraz pokazały charakter w starciach z Kanadą i Niemcami, w których zwyciężały po tie-breakach.

– Z Niemkami mieliśmy dużo problemów, ale udało nam się wywalczyć ważne zwycięstwo. Nie wszystko nam wychodziło, bo nie mogliśmy znaleźć dobrego rozwiązania w ataku. Dużo cierpieliśmy, ponieważ nasze rywalki świetnie broniły i podbijały dużo piłek – ocenił Lavarini ostatni występ swoich podopiecznych w Łodzi.

We wtorek w Gliwicach Polki zagrają z niepokonanymi w turnieju Serbkami. Broniący tytułu zespół jako jedyny uczestnik mundialu wygrał wszystkie 9 spotkań. W Atlas Arenie w miniony wtorek gładko pokonał też Polskę 3:0.

W opinii selekcjonera biało-czerwonych, to był najsłabszy występ jego siatkarek. – Ten mecz przytrafił nam się w trudnym momencie, gdy przyjechaliśmy do Łodzi z Gdańska i mieliśmy parę problemów. Nie pokazaliśmy w nim swoich możliwości, radości z gry. Po prostu nie byliśmy w swojej najlepszej dyspozycji, a musieliśmy się zmierzyć z najtrudniejszym rywalem w naszej grupie – tłumaczył.

Włoch nie zgodził się ze stwierdzeniem, że w ćwierćfinale Polki nie będą miały nic do stracenia. – Nie lubię, gdy ktoś tak mówi. Przecież gramy w ćwierćfinale mistrzostw świata. To nic do stracenia? Mogę stracić coś, o czym marzyłem od 23 lat. Oczywiście Serbia ma większe możliwości od nas, ale my też mamy atuty, a mecz zacznie się od 0:0. Powtarzam: to nie jest tak, że nie mamy nic do stracenia – przekonywał Lavarini.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus