Drzyzga: Znowu trzeba się bić

Komplet punktów po pierwszej rundzie robi wrażenie. Plan został zatem wykonany z nawiązką?

Fabian DRZYZGA: – Jak najbardziej. Wykonaliśmy w Warnie bardzo duży krok i bardzo dobrą robotę. Najważniejsze, że mamy maksimum punktów i komplet zwycięstw. Co przed nami, zobaczymy. Trzeba zebrać siły. Dwa dni wolnego na regenerację, bo coś boli i potem znowu trzeba się bić. Budujemy drużynę na lata. Wykonaliśmy bardzo dużo kroków, aby nasza siatkówka była na superpoziomie przez wiele lat, a nie tylko na tym jednym turnieju.

Który z meczów był najtrudniejszy, z Bułgarią?

Fabian DRZYZGA: – Trudno powiedzieć. Faktem jest, że Bułgarzy nam nie leżą. To chyba wynika z tego, że w ostatnich latach my byliśmy przeważnie faworytami. Oni wówczas grają na luzie, do tego nieźle. To niebezpieczny zespół, szczególnie tutaj w Warnie, gdzie ma publikę za sobą. Z Bułgarami już nieraz przegraliśmy tutaj, więc ta wygrana naprawdę cieszy. Do tego nasza gra nie była jednak najwybitniejsza. Rywale próbowali wszystkich aspektów pozasportowych, ale mieli do nas bardzo duży szacunek, bali się nas. Jak widać, słusznie.

Przed wami kolejne mecze. Na początek z Argentyną, później będą jednak znacznie trudniejsi rywale, bo Serbia i Francja. Z Argentyną będzie można trochę odpuścić?

Fabian DRZYZGA: – Każde spotkanie buduje morale zespołu na dalszą część turnieju, każde ma inną historię, wiec każde będziemy chcieli wygrać. Nie będziemy wybierać i kalkulować, w którym meczu ewentualnie odpocząć. Nie ma czegoś takiego na tym poziomie. Teraz regeneracja, a potem wszystkie siły na Argentyńczyków.

Trener Vital Heynen bardzo emocjonalnie reaguje na wydarzenia na boisku. W meczu z Bułgarią otrzymał zresztą żółtą kartkę? Takie zachowanie szkoleniowca was motywuje, czy raczej przeszkadza?

Fabian DRZYZGA: – Wszyscy uczą się trenera, chociaż jest nieprzewidywalnym gościem. Wie jednak, co robi. Gdy graliśmy z teoretycznie słabszymi drużynami, to jego poziom adrenaliny, wybuchowość była na jednym z najwyższych poziomów. Gdy graliśmy z Iranem z kolei, był najspokojniejszym gościem na ławce. W spotkaniu z Bułgarami też. Widać, że dozuje nasze emocje. Wie, jakich ma zawodników i że potrafią się sami zmotywować, a jeśli jeszcze on dołożyłby agresję, to mogłoby to przynieść skutek odwrotny.