MŚ siatkarzy. Finał dla Włochów

Po 24 latach przerwy Włosi z medalem mistrzostw świata. Po pokonaniu Słoweńców są pewni wywalczenia przynajmniej srebra.


W końcówce XX wieku Włosi byli siatkarską potęgą. Regularnie zdobywali medale największych światowych imprez. Jako pierwsi w historii wywalczyli trzy raz z rzędu mistrzostwo świata, w latach 1990-98. I wtedy przyszły chude lata. Od 1998 roku ani razu nie stanęli na podium mundialu. Teraz to się zmieniło. Pod wodzą Ferdinando De Giorgiego, który pamięta złote lata 90-te, znów mają, przynajmniej srebrny medal.

W półfinale nadspodziewanie łatwo, w trzech setach ograli Słoweńców. Byli lepsi w każdym elemencie. Od początku dominowali na parkiecie. Jedynie w trzecim secie Słoweńcy stawili większy opór. Choć zaczęli go od 0:5 podnieśli się. Doprowadzili do remisu (16:16). Mieli nawet szansę wyjść na prowadzenie. W kluczowych momentach zawodziły ich nerwy. Nawet tak doświadczeni zawodnicy jak Tine Urnaut czy Jan Kozamernik nie trafiali w pole gry. Włosi bezwzględnie to wykorzystali. Pod wodzą Simone Gianelliego, który z łatwością gubił blok rywali Yuri Romano, Alessandro Michieletto i przede wszystkim Daniele Lava zapewnili im sukces.


WŁOCHY – SŁOWENIA 3:0 (25:21, 25:22, 25:21)

WŁOCHY: Giannelli (3), Lavia (13), Galassi (5), Romano (10), Michieletto (8), Anzani (7), Balaso (libero). Trener Ferdinando DE GIORGI.

SŁOWENIA: Ropret (1), Cebulj (14), Kozamernik (5), T. Stern (1), Urnaut (11), Pajenk (5), Kovacić (libero) oraz Mozić (9), Stalekar, Vincić (1). Trener Gheorghe CRETU.

Sędziowali: Francisco Cespedes Lassi (Dominikana) i Ahmed Alrousi Alhammadi (Zjednoczone Emiraty Arabskie). Widzów 6000.

Przebieg meczu

  • I: 10:8, 15:13, 20:14, 25:21.
  • II: 10:9, 15:12, 20:17, 25:22.
  • III: 10:8, 15:12, 20:18, 25:21.

Bohater – Daniele LAVIA.


Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus