MŚ w Katarze: Niezwykła noc na Al-Bayt. Obrońcy tytułu pozostają w grze!

Francja, po pełnym piłkarskiej jakości i szalenie emocjonującym ćwierćfinale, wyeliminowała Anglię i zagra w półfinale mundialu.


Ważną częścią angielskiego planu na Francuzów było to, by możliwie jak najbardziej zneutralizować Kyliana Mbappe. Będący w świetnej formie gracz PSG bardzo szybko dał się jednak „Synom Albionu”. Lider klasyfikacji strzelców mundialu wprawdzie nie strzelił gola, ani nie zaliczył asysty, ale to jego zachowanie miało znaczny wpływ na to, że „Trójkolorowi” objęli prowadzenie. Mbappe wyprowadził atak od środka pola i zagrał do Antoine’a Griezmanna. Ten zaś podał piłkę Aurelienowi Tchouameniemu, o którym Anglicy trochę zapomnieli, koncentrując się na największej francuskiej gwieździe. Do bramki było daleko, 26 metrów, ale gracz Realu Madryt popisał się kapitalnym, precyzyjnym strzałem tuż przy słupku i obrońcy tytułu objęli prowadzenie.

Anglicy chcieli odpowiedzieć jak najszybciej i Harry Kane wkrótce po stracie gola miał znakomitą okazję na wyrównanie. Ograł Dayota Upamecano i wyszedł „sam na sam” z Hugo Llorisem. Kolega klubowy kapitana reprezentacji Anglii z Tottenhamu zachował się jednak znakomicie i go zatrzymał. Niedługo potem Kane po raz kolejny ograł Upamecano, który ewidentnie go faulował, ale gwizdek sędziego milczał. Anglik padł na murawę już w polu karnym. Po analizie VAR, która miała miejsce w kontekście ewentualnego rzutu karnego, jedenastka nie została podyktowana, ale Anglikom należał się w tej sytuacji przynajmniej rzut wolny. Taka sytuacja jednak analizie nie podlega.

Kane raz jeszcze w pierwszej połowie próbował zaskoczyć Llorisa. Tym razem strzałem z dalszej odległości, ale kapitan Francuzów znów nie dał się zaskoczyć. Anglicy mieli do przerwy lepsze statystyki, „Trójkolorowi” w pierwszej połowie nie stworzyli sobie drugiej dogodnej sytuacji, ale w tej najważniejszej „Synowie Albionu” przegrywali. Od razu jednak po przerwie znów ruszyli po wyrównującego gola i na efekty nie trzeba było długo czekać. Najpierw jednak znów znakomicie interweniował Lloris, który odbił mocne uderzenie Jude’a Bellinghama.

W 54. minucie spotkania golkiper francuski nie miał już jednak nic do powiedzenia. Szybkiego w polu karnym Bukayo Sakę podciął Tchouameni i tym razem sędzia nie miał wątpliwości. Wskazał na 11 metr, a Harry Kane uderzył mocno, w boczną siatkę. Jego klubowy kolega pofrunął w drugą stronę i był remis. Strata gola w końcu obudziła apatycznych nieco Francuzów. Najpierw jednak strzał Adriena Rabiota odbił Jordan Pickford, a następnie fenomenalny rajd Mbappe został zneutralizowany przez Anglików praktycznie w ostatniej chwili.

To były zupełnie szalone minuty w tym spotkaniu. Tempo było znakomite, a żaden z zespołów nie zamierzał kalkulować. Kolejne dwa strzały Anglików nie były już wprawdzie tak groźne, ale nadal nieco lepsze wrażenie sprawiali podopieczni Garetha Southgate’a. Dowodem na to w kolejnych minutach była główka Harry’ego Maguire’a, po której piłka prześlizgnęła się po słupku. Niecelnie strzelał również Saka, po świetnym zagraniu Luke’a Shawa. Francuzi odpowiedzieli jednak piorunująco, w najlepszy możliwy sposób.

Najpierw Olivier Giroud nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji, bo świetnie interweniował Pickford, ale chwilę później angielski golkiper był już bez szans. „Synowie Albionu” zostawili zbyt wiele miejsca Griezmannowi, który dośrodkował w pole karne, a niepilnowany Giroud, z trzech metrów, tym razem się nie pomylił. Jeżeli ktoś myślał, że to już koniec emocji w tym spotkaniu, ten grubo się pomylił. Niedługo po stracie gola Theo Hernandez, we własnym polu karnym, zachował się zupełnie bezmyślnie. Wpakował się w Masona Mounta i sędzia, po analizie VAR, podyktował drugiego karnego dla Anglii.

Do piłki podszedł Harry Kane, który pierwszą jedenastkę wykonał perfekcyjnie. Tym razem jednak… huknął nad poprzeczką! To wręcz niebywałe, że kapitan reprezentacji Anglii pomylił się w takim momencie. Zmarnowana doskonała sytuacja podłamała drużynę Southgate’a, a dodała pewności siebie Francuzom. „Trójkolorowi” starali się grać jak najdalej od własnej bramki. W 10. minucie doliczonego czasu gry Anglicy mieli jeszcze rzut wolny sprzed pola karnego, ale Marcus Rashford nieznacznie przeniósł piłkę nad poprzeczką. Chwilę później sędzia zakończył ten znakomity pod względem piłkarskim i szalenie emocjonujący mecz. Francja pozostaje w turnieju i zagra w półfinale, w najbliższą środę, z Marokiem. Anglicy wracają do domu.

Anglia – Francja 1:2 (1:0)

0:1 – Tchouameni, 17 min, 1:1 – Kane, 54 min (karny), 1:2 – Giroud, 78 min.

ANGLIA: Pickford – Walker, Stones (90+8. Grealish), Maguire, Shaw – Henderson (79. Mount), Rice, Bellingham – Saka (79. Sterling), Kane, Foden (85. Rashford). Trener Gareth SOUTHGATE.

FRANCJA: Lloris – Kounde, Varane, Upamecano, Hernandez – Tchouameni, Rabiot – Dembele (79. Coman), Griezmann, Mbappe – Giroud. Trener Didier DESCHAMPS.

Sędziował Wilton Sampaio (Brazylia). Widzów 68895. Żółte kartki: Maguire – Griezmann, Dembele, Hernandez.