MŚ w lotach narciarskich. Kamil, zrób to!

Kamilowi Stochowi brakuje tylko mistrzostwa świata w lotach, aby wyrównać osiągnięcie najsłynniejszego skoczka narciarskiego w dziejach.

Choć oficjalnie pojęcie wielkiego szlema w skokach narciarskich nie obowiązuje, to jest pewna klasyfikacja, o której czasami się mówi. Chodzi o pięć najważniejszych trofeów indywidualnych, jakie może zdobyć jeden zawodnik. Należą do nich: mistrzostwo olimpijskiej, mistrzostwo świata, Puchar Świata, Turniej Czterech Skoczni i mistrzostwo świata w lotach. W historii tylko jednemu zawodnikowi udało się wygrać wszystko.

Mowa o słynnym „Latającym Finie”, zmarłym w 2019 roku, Mattim Nykaenenie. Za jego plecami znajduje się grupa ośmiu skoczków, którym do tego specyficznego wielkiego szlema brakuje po jednym triumfie. Hans-Georg Aschenbach z NRD nie wygrał Pucharu Świata, bo też zakończył karierę w 1976, kiedy cykl ten nie był jeszcze rozgrywany.

Tego samego trofeum nie wywalczył Japończyk Kazuyoshi Funaki. Mistrzem olimpijskim, z kolei, nie był nigdy Gregor Schlierenzauer, Turnieju Czterech Skoczni nie wygrał Simon Ammann, a dwóch zawodników, czyli Jens Weissflog i… Kamil Stoch nigdy nie byli mistrzami świata w lotach.

Norweg i… przeliczniki

Nie trzeba nikomu tłumaczyć, w dniu rozpoczęcia mistrzostw świata w Planicy, co to oznacza i czego pragnie zarówno nasz trzykrotny mistrz olimpijski, mistrz świata, dwukrotny triumfator Pucharu Świata i dwukrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni, jak i wszyscy kibice. Choć Kamil Stoch raczej nigdy zdecydowanie nie mówi o celach, to jego zachowanie na początku tego sezonu może wskazywać na to, że zawody w Planicy, które rozpoczęły się od wczorajszych kwalifikacji, traktuje w tym sezonie priorytetowo.

Przed dwoma laty tak nie było, choć najlepsi lotnicy, w Oberstdorfie, rywalizowali w zupełnie innych okolicznościach. Mistrzostwa świata odbyły się niedługo przed rywalizacją olimpijską w Pjongczangu. Stoch był w znakomitej formie, bo tuż przed rywalizacją o medale w lotach wygrał Turniej Czterech Skoczni, triumfując we wszystkich konkursach, jako drugi zawodnik w historii.

W Oberstdorfie jednak musiał uznać wyższość Norwega Daniela-Andre Tandego, a także… przeliczników za wiatr. Pamiętamy, że w trzech skokach, bo czwarta z planowanych serii się nie odbyła, Polak uzyskał łączną odległość o ponad 20 metrów lepszą od Norwega, ale przegrał z nim o 13,3 punktu. Byliśmy wówczas sfrustrowani, że nie rozegrano czwartej kolejki, bo drugiego dnia rywalizacji indywidualnej nasz reprezentant skakał dalej od Tandego.

Niemniej jednak srebrny medal sprzed dwóch lat, to i tak najlepsze osiągnięcie polskiego skoczka w mistrzostwach świata w lotach. Przecież Adam Małysz w zawodach tych nigdy na podium nie stanął, choć przecież, kiedy był w wybornej formie, to potrafił – trzy dni z rzędu – wygrywać pucharowe zawody w Planicy.

Krzesany dla Małysza

Na Letalnicy, tymczasem, swoje pierwsze loty w karierze wygrał… Kamil Stoch. Był koniec sezonu 2010/11, a konkurs ten polscy kibice, których pod skocznią było mnóstwo, zapamiętają na zawsze. Bo w nim swój ostatni pucharowy skok oddał Adam Małysz, a później dwaj Polacy stanęli na podium i był to pierwszy taki przypadek w historii. Obaj w góralskich kapeluszach, a nowy mistrz, choć jeszcze nie wiedział, że nim zostanie, odtańczył przed starym krzesanego.

Siedem lat później, w finałowych zawodach Pucharu Świata, skoczek z Zębu wygrał w Planicy dwukrotnie, pieczętując w ten sposób triumf w klasyfikacji generalnej PŚ, a więc na skoczni, na której dziś rozpocznie się walka o medale, ma trzy triumfy. Częściej od niego na tej skoczni wygrywali jedynie Gregor Schlierenzauer, Peter Prevc i Jens Weissflog.

Jeżeli chodzi o starty Polaka na mistrzostwach świata na Letalnicy, to w 2010 roku, kiedy skocznia ta po raz ostatni gościła najlepszych lotników, a Adam Małysz przegrał brązowy medal o 0,4 punktu, Stoch był 16. Dwa lata później, w Vikersund, zajął 10. miejsce, a w 2014 roku w Harrachovie był 5. W 2016 roku, na Kulm, w swoim kryzysowym sezonie, nie zakwalifikował się do konkursu. Jeżeli chce się po raz kolejny poprawić, w stosunku do osiągnięcia sprzed dwóch lat, to nie ma innego wyjścia. Musi wygrać, a wtedy dołączy do Mattiego Nykaenena. Wczorajsze skoki Polaka pokazały, że nie jest to niemożliwe.


Program MŚ w lotach

Piątek, 11 grudnia
15:00 – seria próbna
16:00 – I i II seria konkursu indywidualnego
Sobota, 12 grudnia
15:00 – seria próbna
16:00 – III i IV seria konkursu indywidualnego
Niedziela, 13 grudnia
15:00 – seria próbna
16:00 – konkurs drużynowy



Na zdjęciu: Dwa lata temu w Oberstdorfie było blisko, by skompletować „wielkiego szlema”. Planica, to jednak dobre miejsce, by tego dokonać.

Fot. Pressfocus