MŚ w piłce ręcznej. Bomba poszła w górę!

Meczem Hiszpanii z Argentyną zainaugurowane zostały 25. mistrzostwa świata kobiet. Nas najbardziej interesować będą biało-czerwone, które dziś o 20.30 zmierzą się z Serbkami.


Lepszego otwarcia mundialu jego gospodynie nie mogły sobie wymarzyć. Ich wygranej z Argentyną nie należy rozpatrywać w kategorii niespodzianki, ale rozmiary już tak. Wicemistrzynie świata chciały dać do zrozumienia, że są w wysokiej dyspozycji i tylko do przerwy pachniało niespodzianką. Druga połowa była już bowiem deklasacją kompletnie zagubionych rywalek, które zdołały zdobyć… 3 bramki (między 34 a 54 minutą nie trafiły ani razu), a to na imprezie rangi mistrzowskiej nie zdarza się często.

Klasą dla siebie była bramkarka Silvia Navarro, a w ofensywie rządziły Carmen Campos Costa i Alexandrina Cabral Barbosa, które rzuciły po 5 goli. Hiszpanki, które przed kilkoma dniami w Madrycie okazały się lepsze od Polek (32:25) tym samym utorowały sobie drogę do głównej fazy turnieju, a z Chinami i Austrią nie powinny mieć większych problemów.

Prawdziwy maraton

W mistrzostwach świata po raz pierwszy uczestniczą 32 zespoły, które podzielono na 8 grup, a to oznacza, że w pierwszej fazie (do 7 grudnia) rozegranych zostanie 48 meczów (łącznie odbędzie się 108 spotkań). To jednak będzie dopiero… początek zabawy. Do turnieju głównego awans uzyskają po 3 najlepsze zespoły z każdej grupy i utworzą cztery grupy 6-zespołowe (A połączy się z B, C z D itd.), z których po dwie awansują do ćwierćfinałów (14-15 grudnia), po których odbędą się półfinały (17 grudnia), finał oraz mecz o 3. miejsce (19 grudnia).

Równolegle rozgrywany będzie President’s Cup z udziałem najsłabszych reprezentacji po fazie grupowej. W ramach tego turnieju odbędzie się 12 spotkań grupowych (8-12 grudnia) i 4 mecze o miejsca 25-32 (15 grudnia). Żywimy nadzieję, że biało-czerwone, które do rywalizacji przystąpią dziś wieczorem, znajdą się po właściwej stronie turniejowej drabinki i będą cieszyć nasze oczy dobrą grą.

Będą gryźć i szarpać

– Jesteśmy bojowo nastawione, wszystko jest w jak najlepszym w porządku, a atmosfera w zespole bardzo dobra. Motywujemy się nawzajem i już nie możemy się doczekać pierwszego spotkania z Serbią – podkreśla na stronie ZPRP Kinga Achruk. Pewne jest, że środkowa rozgrywająca wybiegnie dziś w pierwszej siódemce i to właśnie na jej barkach spoczywać będzie największy ciężar odpowiedzialności zarówno w ofensywie, jak i defensywie.

Choć nie jest kapitanem (funkcję tę powierzono Monice Kobylińskiej), to właśnie do niej należy ostatnie słowo do zespołu, co można było dostrzec przy okazji ostatnich meczów. Nie ma się temu co dziwić. Achruk jest naszą najbardziej doświadczoną zawodniczką. Jako jedyna z obecnej kadry – jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Byzdra – brała udział w MŚ 2013, w których Polki zajęły 4. miejsce, a tej rangi turniejów ma w swym dorobku już 5. Zresztą do każdego występu z orzełkiem podchodzi bardzo emocjonalnie i podkreśla, że takie same uczucia towarzyszą jej koleżankom.

– Zawsze powtarzam, że nasz zespół to przede wszystkim wielka walka, a za orzełka oddamy wszystko na parkiecie. Będziemy gryźć, szarpać i zostawimy na boisku serce, by odnieść zwycięstwo – podkreśla zawodniczka Perły Lublin.

Rywalki bez gwiazd

Na te cechy liczymy już dziś. Co prawda wielu twierdzi, że dla naszej drużyny najistotniejszy będzie mecz z Kamerunem, którym prawdopodobnie zapewni sobie wyjście z grupy, ale dlaczego nie miałby powalczyć o punkty z Serbkami, tym bardziej że przyjechały na turniej w mocno przemeblowanym składzie.

Przede wszystkim nie ma w nim Andrey Lekić i Dragana Cvijić, które przed ośmioma laty sięgnęły po wicemistrzostwo świata. Lekić to środkowa rozgrywająca i wielka gwiazda, w 2013 roku okrzyknięta najlepsza zawodniczką świata. Cvijić z kolei jest kołową i przez 4 sezony była klubową koleżanką Kingi Achruk w Podgoricy.

– Nie wiem, jakie były powody ich rezygnacji z gry, ale były najmocniejszymi punktami reprezentacji. Na ich miejsce przyszło jednak wiele tak samo mocnych zawodniczek i wiemy doskonale, że nie będzie łatwo. To zespół, który niejednokrotnie udowodnił, że gra świetny handball, a cechuje go przede wszystkim mocna obrona – podkreśliła Achruk.

Od niedawna trenerem Serbek jest Uros Bregar, w latach 2015-21 prowadzący kadrę Słowenii. Pod jego opieką są zawodniczki grając w ligach 10 państw, a jedną z nich jest bramkarka Eurobudu JKS Jarosław, Jelena Djurasinović. Jej mocne i słabsze strony znają kołowa Sylwia Matuszczyk, skrzydłowa Magda Balsam i rozgrywająca Aleksandra Zimny, jej klubowe koleżanki.

Trener wierzy, ale..

– Można oglądać setki meczów, obserwować rywali pod każdym kątem, analizować jak się zachowują, ale przede wszystkim trzeba się skupić na sobie. Zawsze będę powtarzać, że kluczem do zwycięstw jest obrona. Jeśli w tym elemencie będzie wszystko funkcjonowało, to o atak jestem spokojna – podkreśla nasza liderka, a z jej zdaniem zgadza się Arne Senstad.

– Potrzebujemy przynajmniej jednego zwycięstwa w fazie grupowej, by awansować do drugiej rundy. Jeśli osiągniemy coś więcej, to będzie bonus. Wszystko może się zdarzyć i w to wierzymy! Z drugiej strony trzeba pamiętać, że jeszcze nie osiągnęliśmy poziomu najlepszych drużyn…. – powiedział norweski szkoleniowiec biało-czerwonych.

543 BRAMKI w reprezentacji Polski zdobyła Kinga Achruk, potrzebując na to 197 występów.


Na zdjęciu: Kinga Achruk wielokrotnie pokazywała, że potrafi grać na wysokim poziomie i tego samego oczekujemy od pozostałych zawodniczek.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus