MŚ w piłce ręcznej. To była samba, polska samba!

Biało-czerwoni nie przestają w Egipcie zadziwiać. Byli o włos od pokonania mistrzów Europy Hiszpanii, a we wtorekj nie pozostawili złudzeń wyżej notowanej Brazylii, bijąc ją 33:23! W wielkim stylu awansowali do grona 24 najlepszych drużyn.


To zwycięstwo może wyznaczyć nową erę polskiej reprezentacji, która od pięciu lat na arenie międzynarodowej zbierała cięgi, przegrywała nawet z Izraelem i remisowała z Kosowem. Wygląda na to, że lata posuchy jedna z najmłodszych ekip w mistrzostwach świata 2021 ma za sobą. Po „nerwowej” wygranej z Tunezją, minimalnej porażce z Hiszpanią i wspaniałej wiktorii z Brazylią biało-czerwoni w świetnym stylu zameldowali się w drugiej rundzie turnieju w Egipcie z udziałem 24 drużyn.

Z ogniem w obronie

Pierwsze 30 minut meczu nie zapowiadało tak okazałego sukcesu. Polska i Brazylia przystąpiły do potyczki w New Capital Sports Hall w poczuciu wykonania planu minimum, czyli awansu do rundy głównej. Zdecydowało o tym zwycięstwo Hiszpanii z Tunezją 36:30. Ale gra toczyła się o to, ile punktów zabiorą obie drużyny do kolejnej fazy MŚ.

Zaowocowało to wyraźnym „napięciem” i przez prawie 4 minuty żadnej z drużyn nie udało się zdobyć gola, co w końcu skutecznie przerwał Maciej Gębala. Polacy znów zaczęli z ogniem w obronie i za chwilę wynik „do pustaka” podwyższył Arkadiusz Moryto.

„Canarinhos” po raz pierwszy zaskoczyli Adama Morawskiego dopiero w 7 minucie, na co zaraz i tak odpowiedział młodszy z „Gębala brothers”. Współpraca z obrotowym była perfekcyjna, na czym skorzystał też bezbłędny w rzutach karnych Arkadiusz Moryto.

Swoje dołożył pozostający w „hiszpańskiej” formie (44 procent w poprzednim meczu) Adam Morawski, który w pierwszym kwadransie wygrał 4 sytuacje z Brazylijczykami i przy stanie 8:5 brazylijscy szkoleniowcy nie zdzierżyli – wezwali swoich na naradę. Nasi wrócili na parkiet rozkojarzeni – z gaf w ataku skorzystał skrzydłowy Fabio Chiuffa i po zaliczce Polaków nie było śladu, a za chwilę trzeba było nawet odrabiać straty (9:10).

Opanowany kryzys

Drugi kwadrans nie był już tak w wykonaniu polskiej drużyny udany. Pojawiły się „głupie” straty i przegrane pojedynki z bramkarzem Rangelem da Rosą. Połowę bez gola zakończył Szymon Sićko, który jednak ściągał obrońców i świetnie asystował Maciejowi Gębali. Biało-czerwoni opanowali kryzys; gola dołożył Michał Olejniczak, a połowę zakończył „blok twarzą” Patryka Walczaka, który z poświęceniem zapobiegł rzutowi Brazylijczyka do bramki, do której dopiero nadbiegał „Loczek”.

Prowadzenie 13:11 przed drugą odsłoną i okresy naprawdę dobrej gry kazały wierzyć w zwycięstwo nad Brazylią i rewanż za dwie poprzednie porażki – w MŚ 2017 (24:28) i igrzyskach w Rio de Janeiro (32:34).

Gdy Sićko odpalił…

Drugie 30 minut lepiej zacząć się nie mogło – gdy już Sićko wreszcie odpalił, po jego bombach z 10 metrów brazylijski bramkarz mógł tylko odprowadzać piłkę wzrokiem. Na dodatek Rombel wyciągnął swojego „dżokera” na drugą połowę czyli Macieja Majdzińskiego – a leworęczny rozgrywający ma niesłychanie szybki nadgarstek, z którego nie zwykł nie trafiać

Nasi złapali wiatr w żagle – w 38 minucie po bramce Przemysłąwa Krajewskiego zrobiło się 20:14 dla Polski! Po przerwie na żądanie Brazylii poprawił efektownie Moryto. To już była polska samba! Rywalom nie udawało się nic – nawet z karnego słupki były po stronie Morawskiego.

Smak zwycięstwa

Po 45 minutach Polacy celebrowali kolejne bramki i prowadzili już 25:15! Nokaut. Nasz zespół obnażył i rozbił osłabioną przed przyjazdem do Egiptu 9. drużynę poprzednich MŚ – z powodu koronawirusa nie mogło zagrać kilku graczy a na ławce zabrakło trenera głównego Marcusa Oliveiry. Już do końca przewaga Polaków nie zeszła poniżej 8 goli. Na listę strzelców wpisywali się kolejni gracze, którym selekcjoner dał poczuć smak wspaniałego zwycięstwa. To był pokaz siły nowej polskiej reprezentacji!

Popis „Anioła”

Tak więc do rundy głównej – w której Polacy zagrają z Niemcami, Węgrami i Urugwajem (z tym ostatnim już jutro) – zabierają 2 punkty z nadziejami na ćwierćfinał, do którego awansują po dwie najlepsze drużyny z każdej z czterech grup.

Do drugiej rundy z naszej grupy 3 punkty zabierają mistrzowie Europy. Hiszpanie ani na chwilę nie stracili kontroli w meczu z Tunezją, choć ich przewaga – 3-bramkowa do przerwy (17:14) – do znaczącej urosła dopiero pod koniec gry. W 43 min wicemistrzowie Afryki zbliżyli się na 23:25, ale Alex Dujszebajew i kompania w odpowiedzi trafili 3 razy pod rząd i nadzieje rywali zgasły. Popisał się skrzydłowy Łomży Vive Kielce Angel Fernandez – „Anioł” trafił 10 razy na 13 okazji.


Brazylia – Polska 23:33 (11:13)

BRAZYLIA: Santos, da Rosa, Almeida – H. Teixeira 1, Silva, Torriani 2, Toledo 3, Moraes 2, Chiuffa 3/1, V. Teixeira 2, Patrianova 1, Dutra, Luciano, Ponciano, Langaro 4, Hackbarth, Rodrigues 3. [Kary] 8 min. [Trener] Alvaro HERDEIRO.

POLSKA: Morawski, Wyszomirski – Olejniczak 2, Krajewski 2, Walczak 2, Sićko 6, Majdziński 4, Czuwara 1, M. Pilitowski, Moryto 6/2, Daszek 1, M. Gębala 5, Przybylski 1, Dawydzik 1, T. Gębala 2, Chrapkowski. [Kary] 8 min. [Trener] Patryk ROMBEL.

Sędziowali: Ivan Pavicević i Milos Raznatović (Czarnogóra).

Przebieg: 0:2, 1:3, 3:3, 4:4, 5:5, 5:8, 9:8, 9:10, 10:11, 11:11, [11:13]; 12:14, 12:16, 13:16, 14:17, 14:21, 15:25, 17:25, 18:26, 19:27, 19:28, 20:29, 21:30, 21:31, 22:33, [23:33].

6

ZWYCIĘSTWO odniosła reprezentacja Polski w potyczkach z Brazylią, przy 3 porażkach.