MŚ w piłce ręcznej. Wracajcie jak najpóźniej!

W środę meczem Hiszpanii z Argentyną rozpoczynają się 25. mistrzostwa świata kobiet. Wśród 32 reprezentacji znalazły się biało-czerwone, którym w pierwszej fazie turnieju przyjdzie się zmierzyć z Serbią, Rosją i Kamerunem.


Hiszpania nie ma zbyt dużego doświadczenia w organizowaniu mistrzostw świata. Do tej pory na jej terenie odbył tylko mundial z udziałem mężczyzn. Od tego czasu minęło jednak 8 lat. Decyzja o powierzeniu tej federacji roli gospodarza kobiecego mundialu zapadła w IHF pod koniec stycznia 2017 roku.

Początkowo na liście miast-gospodarzy znalazły się: Granollers, Castello de la Plana, Tarragona, Lleida, Badalona i Barcelona, ale ostatecznie postanowiono ograniczyć ją do czterech pierwszych. Wszystkie znajdują się na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego, lecz czasu na plażowanie zbyt wiele nie będzie.

Z czwartego koszyka

Choć reprezentacja Polski awansu wywalczyć nie zdołała, bo okazała się słabsza od Serbii (19:33, 30:27), a następnie od Austrii (29:29, 26:29), to 8 sierpnia otrzymała tzw. dziką kartę. „Rada IHF zgodnie z regulaminem ma prawo do przyznania jednej dzikiej karty, jednak w przypadku gdy Oceania nie zgłosiła drużyny na nadchodzące kwalifikacje azjatyckie, liczba możliwych do przyznania dzikich kart wzrosła do dwóch. W związku z tym Rada Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej przyznała dzikie karty Polsce oraz Słowacji” – poinformował ZPRP.

To otworzyło biało-czerwonym drogę na światowe salony, gdzie nie było ich od czterech lat, a gościć na nich będą po raz 17. Najmilsze wspomnienia mają po turniejach w 2013 i 2015 roku, kiedy pod wodzą Kima Rasmussena plasowały się tuż za podium. Powtórzenie tych wyników będzie niezwykle trudne i to nie z powodu, że były losowane z czwartego (ostatniego) koszyka, ale z tego, że reprezentacja jest w przebudowie.

Zespół na przyszłość

Arne Senstad, który – niejako w prezencie na 50. urodziny – w sierpniu 2019 roku zastąpił Leszka Krowickiego ma na nią pomysł i deklaruje, że chciałby ze swoimi wybrankami osiągnąć sukces. Wśród nich nie ma 36-letniej Karoliny Kudłacz-Gloc, która we wspomnianych MŚ była kapitanem zespołu, a w koszulce z orzełkiem rozegrała 197 meczów, zdobywając 983 bramki. Jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek długo nie mogła się pogodzić z decyzją selekcjonera i powiedziała nawet, że nigdy niej nie zrozumie…

– Karolina dla Polaków i dla mnie przez wiele lat była wielką gwiazdą. Mam pełen szacunek do tego, co osiągnęła i co zrobiła dla polskiej piłki ręcznej. Wszystko jednak kiedyś się kończy. Spróbujemy zbudować zespół na przyszłość. Zawodniczki muszą zyskać trochę przestrzeni na swoich pozycjach. Pokazać, że walczą i są w stanie wykrzesać z siebie potencjał. To jest proces, który zaczęliśmy dawno temu. To nie ma nic wspólnego z „Kudi” jako osobą. To jest odpowiedzialna i najlepsza dla zespołu decyzja. Patrzymy w przyszłość i musimy zmienić pewne struktury.

Chodzi o to, aby uzyskać równowagę w drużynie z nowymi zawodniczkami. Widzieliśmy na Euro w Danii (niemal rok temu Polska przegrała z Norwegią i Rumunią oraz zremisowała z Niemcami – przyp. red.), że bez tych bardziej doświadczonych zawodniczek, dużo młodsze spełniły swoje role i to jest to, na co liczymy. Musimy zbudować drużynę – podkreślał Senstad w TVP Sport.

Wskoczyć na wyższy poziom

Nową kapitan została Monika Kobylińska. – Dla mnie to duży zaszczyt i dodatkowy obowiązek, ale staram się koncentrować na tym, by zawsze dawać z siebie 100 procent i być przykładem dla dziewczyn. Najważniejsze jest to, żeby każdy czuł się dobrze i wiedział, że mogę mu pomóc w gorszych chwilach – mówiła prawa rozgrywająca, podkreślając jednocześnie, że mundial będzie niezwykle ważny nie tylko pod kątem przyszłościowym, ale też mentalnym.

– Wszyscy jesteśmy skoncentrowani na naszych celach. Będziemy walczyć, żeby wykorzystać tę imprezę i wskoczyć wyższy poziom. Celem minimum jest awans do fazy głównej, a potem zobaczymy. Jak w trzech pierwszych meczach dobrze nam pójdzie, to będziemy miały energię na kolejne. Łączymy się jednak z grupą A, w której są bardzo dobre zespoły, więc o ćwierćfinał będzie trudno – dodaje szczerze Kobylińska, a efekty wspomnianej zmiany pokoleniowej widoczne były w niedawnych meczach eliminacji mistrzostw Europy.

Nasze panie zdecydowanie pokonały w nich Litwę (36:22) i Szwajcarię (31:22). Nie byli to jednak miarodajni rywale, bo za takich można było uznać Hiszpanię i Niemcy, które kilka dni temu podczas towarzyskiego turnieju w Madrycie okazały się lepsze (32:25, 31:27). Nam przyszło się cieszyć ze zwycięstwa (35:24) nad Słowacją, a sztab szkoleniowy zyskał wiele cennego materiału do analizy.

Niewiadomska za Więckowską

Wracając do nieobecnych, trzeba wspomnieć o Weronice Gawlik. Bramkarkę Perły Lublin, która w ostatnich 6 latach nie opuściła żadnego mistrzowskiego turnieju, praktycznie na ostatniej prostej wykluczyła kontuzja kolana. Nie w pełni sił są również kołowa Joanna Drabik, skrzydłowa Aneta Łabuda i rozgrywająca Karolina Kochaniak-Sala (wszystkie Zagłębie Lubin), ale wypada mieć nadzieję, że te, którym zaufał Arne Senstad, spełnią pokładane nadzieje. – Wszyscy wiemy, że nie będzie łatwo, ale musimy kontynuować to, co zaczęliśmy. Z naszej pracy już wyniknęło kilka dobrych rzeczy. Dla mnie najważniejsze jest, żebyśmy widzieli postęp. Liczę, że coś osiągniemy już w pierwszym spotkaniu. Po nim zobaczymy, jak wszystko się będzie układać. Dziewczyny na pewno będą gotowe na mecz z Serbią – podkreślił selekcjoner. Wczoraj Norweg dokonał roszady personalnej, odsyłając do kraju Magdę Więckowską (ma pozostać w rezerwie i dołączyć do zespołu w razie kontuzji), a w jej miejsce powołał Julię Niewiadomską, czołową postać reprezentacji młodzieżowej, która przed kilkoma dniami – po pokonaniu Czarnogóry (31:19) i Włoch (25:17) – awansowała na mistrzostwa świata.

Mundial w Hiszpanii, gdzie tytułu bronić będzie Holandia, potrwa do 19 grudnia. Oby biało-czerwone wróciły z niego jak najpóźniej.


4 RAZY po złoty medal mistrzostw świata sięgała Rosja, grupowy rywal biało-czerwonych.

19 RAZY reprezentację Polski prowadził Arne Senstad, notując 9 zwycięstw, 3 remisy i 7 porażek; bramki 524:477.

108 MECZÓW rozegranych zostanie na mistrzostwach świata.


Reprezentacja Polski

  • Bramkarki: 99. Monika Maliczkiewicz (33 lata, Zagłębie Lubin), 16. Adrianna Płaczek (28, Nantes AH/Francja), 21. Barbara Zima (21, KPR Gminy Kobierzyce).
  • Skrzydłowe: 3. Magda Balsam (25, Eurobud JKS Jarosław), 17. Adrianna Górna (25, Zagłębie), 96. Dagmara Nocuń (25, TuS Metzingen/Niemcy), 3. Oktawia Płomińska (23, MKS Perła Lublin).
  • Rozgrywające: 89. Kinga Achruk (32, Perła), 10. Marta Gęga (35, Perła), 8. Monika Kobylińska (26, Brest Bretagne/Francja), 44. Julia Niewiadomska (19, SV Union Halle-Neustadt/Niemcy), 39. Natalia Nosek (23, ESBF Besancon/Francja), 22. Aleksandra Rosiak (24, Besancon), 94, Romana Roszak (27, Perła), 2. Aleksandra Zimny (25, Jarosław).
  • Kołowe: 66. Joanna Szarawaga (27, Perła), 13. Sylwia Matuszczyk (29, Jarosław).

Trener Arne SENSTAD, asystenci: Monika MARZEC, Małgorzata GAPSKA, Reidar MOISTAD.


Na zdjęciu: Oby takie nastroje towarzyszyły naszej reprezentacji po każdym meczu na mundialu.

Fot. ZPRP