Mundial w cieniu rewolty

Iranowi trudno będzie o pierwsze w swojej historii wyjście z mundialowej grupy. Na pewno nie pomoże mu sytuacja w kraju, która pozostaje obecnie bardzo napięta.


Irańczycy może i są jedną z najlepszych ekip Azji, ale akurat ten kontynent w świecie futbolu nie znaczy wiele. Jego trzykrotni mistrzowie na globalny czempionat udali się 5 razy, ale w każdym z przypadków kończyli grę na fazie grupowej. Nic dziwnego, że i tym razem nie są faworytami. W spotkaniu z Anglią nie daje im się żadnych szans, a nieco lepiej wygląda to w przypadku rywalizacji z USA i Walią. W ostatnim czasie irańscy piłkarze nie mieli jednak głowy skoncentrowanej tylko i wyłącznie na futbolu, a to za sprawą fali głośnych protestów, które od dłuższego czasu nawiedzają ich kraj.

Pod islamskim butem

Wszystko zaczęło się w połowie września. Irańczycy wyszli na ulice, mając dość autorytarnego reżimu islamskiego. Zachodnie media wyraźnie podkreślają, że to największy kryzys władzy ajatollahów. Raz na jakiś czas w tym państwie zdarzają się masowe demonstracje, ale teraz – jak zauważa „The Economist” – po raz pierwszy chodzi o obalenie teokracji, czyli władzy kapłanów. Gniew jest ogromny, ogarnął mnóstwo grup społecznych, a ludzie mają dość skorumpowanych duchownych jeżdżących Porsche i Ferrari, którzy sami starają się trzymać ludzi pod religijnym, mocno radykalnym i często nieludzkim „butem”.

A co mają z tym wspólnego piłkarze? Otóż krajowi reprezentanci otwarcie wsparli rewolucję (tego słowa często używa się w przypadku protestów) przeciwstawiającą się władzy. Było to widoczne podczas wrześniowych sparingów reprezentacji, z Urugwajem i Senegalem. Tym, którego głos był w świecie najbardziej słyszalny, był Sardar Azmoun, piłkarz Bayeru Leverkusen oraz największy gwiazdor irańskiej kadry. Napastnik w 65 spotkaniach zdobył dla niej 41 bramek i 7 asyst, a nie wiadomo, czy pojedzie na mistrzostwa świata z powodu kontuzji łydki – choć to nie jest jego największy problem.

Zbyt luźna chusta

Po wspomnianych meczach Azmoun zamieścił w swoich social mediach wpis nawiązujący do tego, co było zarzewiem rewolty w Iranie. We wrześniu irańska policja religijna aresztowała na ulicy kobietę, Mahsę Amini, ponieważ.. chusta zasłaniająca jej głowę była założona zbyt luźno. 22-latka na komisariacie miała przejść „kurs noszenia stroju zgodnie z regułami”, ale na miejscu straciła przytomność i… po 3 dniach zmarła. Kobiety w Iranie zaczęły protestować, zrzuciły hidżaby i wyszły na ulice, wielokrotnie kłócąc się ze sprawującymi władzę kapłanami. Inni ludzie poszli za nimi i tak się to wszystko zaczęło.

„Wstydzę się was. Wstydzę się tego, jak beztrosko morduje się ludzi. Niech żyją irańskie kobiety. Zasady naszej reprezentacji zakładają, że nie wolno nam nic mówić. Nie mogę jednak dłużej znosić milczenia” – brzmiał wpis Azmouna, wywołujący rzecz jasna ogromne kontrowersje. Za wsparcie protestów został zwyzywany przez wielu rodaków, nazywano go zdrajcą i z czasem usunął wpis z sieci. – Przysięgam, nikt nie naciskał na mnie, abym cokolwiek usuwał. Publikowanie i usuwanie było moją decyzją. Przepraszam wszystkich moich kolegów z drużyny narodowej za obrażanie mnie przez innych użytkowników mediów społecznościowych i za moje pochopne działanie – wyjaśnił, publikując później znacznie bardziej stonowany, ale również jasno deklarujący wsparcie wpis.

Piłkarz aresztowany

Bayer Leverkusen natychmiast stanął murem za swoim zawodnikiem. – Miałem kontakt z Sardarem, a wokół obecnych wydarzeń w pełni wspieram kobiety w Iranie i na całym świecie. Popieramy jego zaangażowanie, bo wypowiada się w kwestii utrzymania i wzmacniania podstawowych wartości – stwierdził dyrektor sportowy [Simon Rolfes], a sam Azmoun dodał: – Biorę pod uwagę, że ostateczną karą będzie wykluczenie mnie z drużyny narodowej na mistrzostwa świata. Ale to małe poświęcenie w porównaniu z każdym kosmykiem włosów irańskich kobiet – przyznał, choć na razie jeszcze nikt nikogo z reprezentacji nie wykluczył.

Zresztą w takiej sytuacji władze musiałyby wyrzucić… wszystkich swoich piłkarzy. Przed meczem z Senegalem zawodnicy w geście protestu zakryli wszelkie państwowe emblematy w trakcie grana hymnu. Takie działania – oraz protesty – poparł także jeden z najlepszych piłkarzy w historii Iranu, Ali Karimi, znany z gry m.in. w Bayernie Monachium. Były pomocnik przez poddane reżimowi media został nazwany „podżegaczem motłochu”. To i tak dobrze, bo inny były reprezentant, Hossein Mahini, który piłkarską zakończył karierę w lipcu, za wspieranie protestów… trafił do aresztu.

To tylko pokazuje, jak gorąca jest sytuacja w Iranie. Na razie jego zespół nie został wykluczony (ani przez FIFA, ani przez… własną federację), ale różnie może jeszcze być. Ciekawe też, czy w trakcie meczów Iranu na MŚ na trybunach zawisną banery wspierające rewoltę. Takowe pojawiały się np. w trakcie meczów Bundesligi, a niewykluczone, że wnieść je spróbują również fani z USA, Anglii oraz Walii.


Czy wiesz, że…

Ukraina wystosowała do FIFA apel, nawołując do… usunięcia Iranu z mistrzostw świata. Jest to spowodowane faktem, że władze z Teheranu wspierają Rosję w wojnie za naszą wschodnią granicą i dostarczają Putinowi broń, m.in. drony, o których było ostatnio głośno. Urodzony we Włoszech ambasador ONZ Paolo Zampolli wezwał z kolei FIFA do… zastąpienia Iranu właśnie Italią (która nie zakwalifikowała się na turniej). Wcześniej o usunięcie reprezentacji z mundialu nawoływały także osobistości ze świata futbolu, powołując się na łamanie praw człowieka w Iranie i okrucieństwa wobec własnego narodu, także popierając protesty. Warto dodać, że w Iranie kobiety nie mają wstępu na piłkarskie stadiony.  


Na zdjęciu: Irańscy piłkarze popierają protesty, które owładnęły ich kraj. Nie wszystkim się to jednak podoba.

Fot. PressFocus