Myśleli, że łatwo pójdzie

Gracze z Opolszczyzny nie mają szczęścia do Asseco Resovii. Przed rokiem drużyna ta zakończyła ich znakomitą serię 17 kolejnych zwycięstw, wygrywając z kolei w sobotę przerwała ich passę 16 wygranych z rzędu. – Czy rzeszowianie nas zaskoczyli? – Niestety, nie dorośliśmy poziomem do gry rzeszowian. Mam duży szacunek do nich za to, jak zagrali. Przyjechali do nas z nożem na gardle, wyszli na boisko i wiedzieli, że chcą się bić o wygraną – ocenił Paweł Zatorski. – U nas, po kolejnych zwycięstwach, atmosfera się rozluźniła i w efekcie nie pokazaliśmy wszystkiego, na co nas stać – dodał.

Ze słowami libero ZAKSY zgodził się jego kolega Rafał Szymura. – Mieliśmy słabszy dzień. Na pewno nie byliśmy w 100 procentach skupieni na meczu.

Myśleliśmy, że łatwo pójdzie, a tymczasem rzeszowianie zawiesili nam wysoko poprzeczkę. Historia lubi się powtarzać. Brawa dla chłopaków z Rzeszowa, bo zagrali bardzo dobrą siatkówkę. Pokazali wolę walki, udowodnili, że na tak trudnym terenie potrafią wygrać. W sumie trzeci sezon z rzędu wygrali mecz w Kędzierzynie-Koźlu – przyznał przyjmujący kędzierzyńskiej ekipy, który w wyjściowym składzie zastępuje kontuzjowanego Sama Deroo. W poprzednich spotkaniach spisywał się bez zarzutu, z Asseco Resovią miał spore problemy w ataku. Kilka razy boleśnie został złapany przez blok, zdarzało mu się też posłać piłkę w aut.

Kędzierzynianie z przegranej nie robili jednak tragedii. Wciąż są murowanym kandydatem do zakończenia rundy zasadniczej na pierwszym miejscu. Drugie w tabeli ONICO Warszawa wyprzedzają o 6 punktów. Przewaga nadal więc jest bezpieczna. I co podkreślił Zatorski, zawodnicy ZAKSY potrafią się mobilizować po porażkach. Tak było po przegranej w Lidze Mistrzów z Cucine Lube Civitanova. – Potem zdobyliśmy Puchar Polski, wygraliśmy kolejne ważne mecze w naszej lidze i Lidze Mistrzów. Wierzę, że podobnie będzie teraz – z przekonaniem mówił Zatorski.

Zwycięstwo znacznie większe znaczenie miało dla rzeszowian. Dzięki niemu na Podkarpaciu wróciły nadzieje na zakwalifikowanie się do czołowej szóstki i walki o medale mistrzostw Polski. A jeszcze dwie, trzy kolejki temu wydawało się to niemożliwe. Dla Asseco Resovii ten sezon miał być stracony. Teraz okazuje się, że można go uratować. Do szóstej w tabeli PGE Skry Bełchatów rzeszowianie tracą zaledwie 4 punkty, a grania jest jeszcze sporo – do zakończenia rundy zasadniczej pozostało sześć kolejek. Jest więc gdzie odrobić straty. Tym bardziej, że przy takiej formie, jaką zaprezentowali rzeszowianie w Kędzierzynie-Koźlu, w kolejnych spotkaniach nie powinni mieć problemów ze zdobywaniem punktów.

– Sytuacja w tabeli jest dla nas bardzo trudna, ale już spoglądamy na kolejne spotkania. Takie wygrane, jak te ze Skrą czy w Kędzierzynie-Koźlu, budują zespół. Wszystko jest jeszcze możliwe – powiedział Rafał Buszek, przyjmujący Asseco Resovii, który przd rokiem bronił barw ZAKSY.

 

Na zdjęciu: Tym razem rzeszowski blok dla Rafała Szymury i jego kolegów okazał się sporym wyzwaniem.