Na drodze do sukcesu

Podbudowani wygraną z GKS-em Tychy piłkarze Zagłębia dziś w Opolu chcą zainkasować kolejne punkty.


Stabilizacja, regularność i powtarzalność – to słowa klucze, które w tym sezonie mają pomóc Zagłębiu w drodze na właściwe tory. Ekipa Krzysztofa Dębka w dwóch pierwszych meczach pokazała, że drzemią w niej spore możliwości. Zachowując wspomniane na wstępie cechy, korzyści mogą przyjść niebawem.

Szatnia żyje

Wygrana z GKS-em miała podziałać mobilizująco na zespół i wskazać kierunek, który warto obrać na kolejne spotkania. Tak też się stało, co zresztą podkreślają sami zawodnicy. – Początek sezonu zawsze jest bardzo ważny, zwłaszcza w takich drużynach, jak nasza, która została przebudowana, jest w niej sporo nowych graczy.

Po porażce w Niecieczy był spory niedosyt, bo zbyt późno wzięliśmy się do roboty. Przeciwko tyszanom końcówka była piorunująca. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Wygrana na pewno nas wzmocni, choć wiemy, że czeka nas jeszcze sporo pracy. Widać, że szatnia żyje, jest chęć walki, odniesienia sukcesu – mówi Dawid Gojny, obrońca Zagłębia.

Trener sosnowiczan, wybierając skład na mecz z Tychami, potwierdził, że bez zaufania i cierpliwości budowa optymalnego składu nie jest możliwa. Stąd obecność w składzie Mateusza Grudzińskiego, który co prawda miał na sumieniu bramkę straconą w Niecieczy, ale jeśli chce się zbudować solidną linię defensywną, to nie można w niej wymieniać graczy po jednym błędzie, nawet jeśli był to błąd skutkujący utratą bramki. Tylko tak można zgrać zawodników jakże newralgicznej formacji.

Warto w tym miejscu dodać, że w minionym sezonie defensywa Zagłębia w tym samym składzie osobowym występowała co najwyżej w dwóch kolejnych meczach. Na ogół co mecz dochodziło w niej do rotacji. Mniej lub bardziej wymuszonych, ale jednak.

Dobrzy zmiennicy

Zarówno w Niecieczy, jak i w meczu z Tychami, z dobrej strony pokazali się zmiennicy. Mateusz Szwed już po pierwszym meczu „wygryzł” ze składu Quentina Seedorf’a. Filip Karbowy i Gonçalo Gregorio, którzy wspólnie ze Szwedem rozruszali sosnowiecki atak, przeciwko GKS-owi ponownie czekali na swój czas.

Po wejściu na boisku zaprezentowali się jeszcze lepiej niż w Niecieczy, a przede wszystkim efektywniej – pierwszy zdobył dwie bramki, drugi wypracował i wykorzystał rzut karny. Ofensywa to inna historia i tutaj trzeba szukać optymalnego rozwiązania, zwłaszcza jeśli w trakcie gry nie idzie.


Czytaj jeszcze: Nie dali szans rywalom

Zarówno Karbowy, jak i Portugalczyk Gregorio sprawili, że trener Dębek ma nad czym myśleć, obierając skład i taktykę na dzisiejszy mecz. Od razu trzeba zaznaczyć, że jeśli szkoleniowiec sosnowiczan miałby tylko takie problemy na głowie, to znaczyłoby, że… nie ma ich wcale. – Filip Karbowy w ostatnim czasie potrafi zaprezentować swoje umiejętności. Każdy zawodnik zna swoją pozycję i jeżeli będzie tak, że Filip będzie wchodził w 55 czy 60 minucie i da nam ogromną jakość, to pozostaje się z tego cieszyć – przyznaje trener Dębek.

Z tej wypowiedzi można wysnuć tezę, że na razie przewidział dla środkowego pomocnika rolę dżokera. Z drugiej strony, być może to tylko zasłona dymna dla rywali. Karbowy po raz kolejny udowodnił, że pełnię umiejętności prezentuje wtedy, kiedy w środku pola ma więcej zadań ofensywnych niż defensywnych. Pokazał również, że może „wejść w buty” Szymona Pawłowskiego, bo to właśnie jego miejsce zajął zarówno w pierwszym jak i kolejnym meczu bieżącego sezonu…

Gregorio już blisko

Bliżej pierwszego składu w Opolu jest jednak Gregorio, także dlatego, że Olaf Nowak w meczu z Tychami doznał lekkiego wstrząśnienia mózgu po jednej z interwencji rywali. I dochodzimy do jeszcze jednego ważnego aspektu, jakim jest zdrowa rywalizacja o miejsce w składzie. – To dobrze, że „Grzesiek” pojawił się w zespole, bo dzięki temu jest mocna rywalizacja. I fajnie, że zdobył gola. Dzięki temu wygraliśmy mecz, teraz będziemy walczyć o kolejne – mówi Nowak.

Nawet jeśli w tych słowach jest więcej kurtuazji i dyplomacji, bo żaden piłkarz nigdy nie pogodzi się z rolą rezerwowego, to sportowa złość, która przełoży się na dobro zespołu, może przynieść tylko sukces.


Na zdjęciu: Portugalczyk Gregorio wniósł do gry Zagłębia nową jakość. Czy potwierdzi to w kolejnych występach?

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus