Na dwóch biegunach nastrojów

Lech zagra w Lubinie bez pauzujących za żółte kartki Kamila Jóźwiaka i Djordje Crnomarkovica.


Zagłębie świetnie wznowiło ligę, wygrywając na wyjeździe z Pogonią Szczecin 3:0. Nie tylko zdobyło trzy punkty, ale zaprezentowało widowiskową piłkę nożną i zwyciężyło w pełni zasłużenie. Problem w tym, że rywale także punktowali.

– Nie obawiam się, że moi zawodnicy mogą stracić nadzieję na pierwszą ósemkę. Nie mamy wpływu na to, jakie wyniki osiągnie Jagiellonia Białystok czy inni przeciwnicy. Mamy wpływ tylko na to, jak my sami się zaprezentujemy. Przed spotkaniem w Szczecinie powiedziałem moim zawodnikom, aby zagrali jak najlepiej i uzyskali jak najlepszy wynik. I to zrobili – skomentował Martin Sevela, trener Zagłębia.

Teraz Zagłębie czeka mecz z Lechem, który w ostatniej kolejce przegrał na własnym stadionie 0:1 z Legią Warszawa i także nie może być pewny gry w grupie mistrzowskiej.

– Widzieliśmy ten mecz i mogę powiedzieć, że Lech grał dobrą piłkę. O jego porażce zadecydowała jedna bramka po błędzie bramkarza, ale przez większą część spotkania posiadanie piłki było po stronie Lecha. Oczekuję dobrego meczu. No i mamy już gotową strategię, aby zdobyć trzy punkty – powiedział Sevela.

Jesienią w Poznaniu górą byli goście, którzy po golach Jakuba Tosika i Damjana Bohara wygrali 2:1. Honorowe trafienie dla Lecha zaliczył wówczas w doliczonym czasie Christian Gytkjaer.

Trener „Kolejorza” [Dariusz Żuraw] zapewnia, że jego podopieczni odbudowali się mentalnie po porażce 0:1 z Legią. – W poniedziałek przeprowadziliśmy analizę, omówiliśmy lepsze i gorsze strony tego spotkania, co musimy jeszcze poprawić. Mam nadzieję, że nie będziemy żyć historią – podkreślił szkoleniowiec.

Po spotkaniu z warszawską drużyną nie po raz pierwszy w tym sezonie fala krytyki spadła na bramkarza Mickey’a van der Harta. Holender tak niefortunnie piąstkował piłkę, że trafił nią w plecy kolegi z drużyny Crnomarkovicia, a futbolówkę do pustej bramki skierował Tomas Pekhart. Żuraw na razie nie zakłada odesłanie golkipera na ławkę rezerwowych.

– Jeżeli tylko zobaczę w oczach Mickey’a, że będzie potrzebował jakiejś przerwy, to ją dostanie. Nie mam zwyczaju po jednym błędzie wysyłać zawodnika na ławkę. Trzeba mieć twardą skórę, a ja liczę, że w Lubinie Mickey zagra dobry mecz – podkreślił opiekun lechitów.


Czytaj jeszcze: Trener się nie zawiódł


Van der Hart wkrótce może mieć poważnego konkurenta. Od czwartku na testach medycznych przebywał inny bramkarz z ligi holenderskiej – Filip Bednarek.To 27-latek, który jest starszym bratem Jana Bednarka, byłego obrońcy Lecha. Jeszcze jako junior wyjechał do Holandii, a karierę rozpoczął w Twente Enschede. Ostatnio występował w SC Heerenveen, w barwach którego w tym sezonie Eredivisie rozegrał sześć spotkań. W związku z pandemią koronawirusa liga holenderska zakończyła swoje rozgrywki.

I właśnie wczoraj Bednarek podpisał dwuletni kontrakt z Lechem. Będzie on obowiązywać od 1 lipca, ale w tym sezonie ekstraklasy nie będzie mógł już zagrać.

Fot. Tomasz Folta/PressFocus