Na kolejkę zaprasza Bartłomiej Konieczny: Mecz z Podbeskidziem kluczowy

Rozmowa z byłym piłkarzem Podbeskidzia.


W ostatniej rozmowie ze „Sportem” mówił Pan, że Podbeskidzie potrzebuje leczenia. Czy ono już nastąpiło?

Bartłomiej KONIECZNY: – Jest diametralna zmiana. Trener Robert Kasperczyk jest znany z charyzmy, z takiego klasycznego „tąpnięcia” w szatni. Mówiąc pół żartem, pół serio, jest w stanie swoją osobą pobudzić do życia „umarlaka”. To szkoleniowiec, który potrafi wpłynąć na zawodników. Drugą, i nie wiem, czy nie najważniejszą postacią w zespole, jest Rafał Janicki. Jest ograny, lideruje na swojej pozycji.

Dodatkowo cieszy mnie, że przejął po mnie numer (śmiech) i dobrze się odnajduje w drużynie. Mówiąc uczciwie myślę, że Rafał to właśnie ta osoba, która odmieniła zespół. Zresztą zdobył już dwie bramki, dobrze ustawia całą linię defensywną i uważam, że to jest lek na całe zło.

Bartłomiej Konieczny.
Fot. Lukasz Laskowski / PressFocus

Janicki ma spore doświadczenie w ekstraklasie, jednak w poprzednich klubach w nim najczęściej widziano winowajcę za wyniki…

Bartłomiej KONIECZNY: – Rafał nie jest anonimowy. Grał wcześniej w Lechu czy Lechii. Nie oszukujmy się – trzeba pokazać pewien poziom, by występować w takich klubach. To, że w Wiśle uważano go za winowajcę przy straconych golach nie jest do końca sprawiedliwe. Bardziej bym w tym przypadku spojrzał na Lukasa Klemenza.

To on popełniał gafy, a na Janickim się to kończyło i to on był wtedy winowajcą. Mając na koncie tyle występów Rafał pokazuje, że to nie jest przypadek. Błędów nie popełnia tylko ten, który nie robi nic. To, że nie widziano dla niego miejsca w innych klubach jest korzyścią dla Podbeskidzia. Ma dzięki temu solidnego obrońcę i jak widać niepotrzebnie był przez niektórych skreślany.

Podbeskidzie czeka trudne spotkanie z Rakowem, który w poprzedniej kolejce się przełamał. W tej rundzie drużyna trenera Kasperczyka pokonała już lidera, może przyszedł czas i na trzecią siłę ligi?

Bartłomiej KONIECZNY: – Każda passa ma swój koniec. Ostatnie dwa spotkania Podbeskidzie zremisowało. Liczę, że ta krótka passa meczów bez zwycięstwa w starciu z Rakowem się zakończy. To może być niezwykle ciekawe spotkanie.

Przestrzegałbym jednak Podbeskidzie przed dodawaniem sobie punktów przed meczem. Kiedy masz fajną zdobycz punktową po czterech spotkaniach, to zapewne zaraz przyjdzie dołek i trzeba zadać sobie pytanie, jak długo będzie on trwał. Mam nadzieję, że on w postaci dwóch punktów w dwóch meczach się właśnie kończy.

Raków nie miał najlepszego początku rundy, jednak ostatnie spotkanie wygrał. Częstochowianie popłyną z falą i powalczą z Legią i Pogonią, czy pozostanie im walka o utrzymanie trzeciego miejsca?

Bartłomiej KONIECZNY: – Można było oczekiwać, że Raków zachłyśnie się swoim sukcesem i wiosna będzie im się odbijać czkawką. Zwycięstwo z Zagłębiem Lubin ich pokrzepiło. Uważam, że mecz z Podbeskidziem będzie dla nich kluczowy. To już jest inna drużyna niż jesienią, mimo niewielkich zmian personalnych. Teraz konfrontują się dwie ekipy, które zmieniły swoje oblicza.

To spotkanie będzie odpowiedzią na pytanie, w jakim kierunku obie drużyny pójdą. Jeżeli przegra Podbeskidzie, to może zacząć dziać się coś złego. Z kolei jeśli Raków straci punkty, to będzie kontynuował swoją złą serię. Nie wiem, czy ten mecz nie będzie najciekawszy w całej kolejce.


Czytaj jeszcze: Andrzej Niewulis: Zapracowaliśmy na zwycięstwo

Do tego grona zaliczyłbym także mecz Górnika z Legią. Wojskowi utrzymają prowadzenie do końca sezonu, czy Pogoń i Raków mają jeszcze się o co bić?

Bartłomiej KONIECZNY: – Górnik z Legią mogą stworzyć ciekawy spektakl. Mam nadzieję, że nie pójdzie to w drugą stronę i nie będzie to nudny i przewartościowany mecz, jak to często bywa. Górnik może pokazać w nim pazurki.

Znam obu trenerów i spodziewam się, co Marcin Brosz może przygotować na to spotkanie. Jeżeli Górnik wygra, to w tabeli zrobi się bardzo interesująco. W przypadku zwycięstwa Legii, to będzie ono udokumentowaniem tego, w jakim kierunku zmierza drużyna Czesława Michniewicza. Obawiam się jednak, że status quo zostanie zachowany.

Skoro mówimy o trenerach. Coraz głośniej o potencjalnym zwolnieniu Vitezlava Laviczki. To byłaby dobra decyzja Śląska? W końcu przez 1,5 roku wykonywał w nim dobrą pracę…

Bartłomiej KONIECZNY: – Niestety, trenerów nie ocenia się za to, co działo wcześniej. Wiosna w wykonaniu Śląska jest mizerna, szczególnie patrząc na jego możliwości. W tym przypadku wszystko się może wydarzyć. Decyzja należy do właścicieli klubu.

Nigdy nie byłem zwolennikiem zwalniania trenerów. Każdy z nich ma swój określony plan i każdy go próbuje realizować. Nie wiem, jaki był on w Śląsku ani co się dzieje w ich szatni. Jeżeli nie jest on realizowany, to czas na wymianę trenera. Jeżeli jest, a coś nie wychodzi, to tylko kwestia czasu aż to wyjdzie. Nie patrzę na to wszystko jako zwykły kibic, który oczekuje wyniku. Patrzę na to chłodno.

Wyniki nie są do końca odzwierciedleniem pracy szkoleniowca, ale one go w tym momencie nie bronią. Śląsk ma swoją historię i wymagania. Dyrektor sportowy stoi przed trudnym wyborem.


Na zdjęciu: Podbeskidzie i Raków są na dwóch biegunach formy. Spotkanie w Bełchatowie może być dla obu bardzo ważne.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus