Na kolejkę zaprasza Sławomir Chałaśkiewicz: Nie zasługują na mistrzostwo

Rozmowa z byłym piłkarzem m.in. Widzewa, Śląska i Hansy Rostock, obecnie ekspertem telewizyjnym.


Pogoń Szczecin mistrzem Polski – kupuje pan taki scenariusz?

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – A dlaczego nie? Ostatnio forma Pogoni jest bardzo dobra. W lidze nie przegrali od 7 spotkań, rozpędzają się, widać ich pomysł na grę. Myślę, że to jest duża konkurencja dla pozostałych drużyn, jak Górnika, Rakowa czy Legii.

Które elementy mogą mieć największe znaczenie dla potencjalnego tytułu Pogoni?

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – Przede wszystkim to, że nie tracą bramek. Solidna defensywa to połowa sukcesu, a oprócz tego potrafią wykorzystać swoje szanse. Nie jest to jakoś bardzo skuteczna drużyna, ale jeśli nie traci się bramek, co jest podstawą, to wygrywać jest dużo łatwiej. Na ten dzień Pogoń te wszystkie elementy pokazuje.

No i trzeba też patrzeć na to czy punkty gubi Legia.

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – Ostatnio Legia gra w kratkę, nie ma stabilnej formy. Jeśli myśli się o mistrzostwie Polski i walczy o najwyższe cele, to należy grać solidnie i na równym poziomie. A jeżeli pojawiają się wahania formy, choćby takie, jak te dwie porażki z rzędu, to nie wiadomo, co będzie dalej. Brakuje tej stabilizacji.

Brakuje, ale patrzymy w tabelę i widzimy, że mimo tego Legia ma do lidera tylko dwa punkty straty.

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – Przyzwyczailiśmy się do tego, że wszyscy grają, a na końcu i tak Legia jest mistrzem. Jednak na dzień dzisiejszy nie jest to zespół, który zasługuje na mistrzostwo, ale w piłce nożnej bywa różnie. Nie możemy także skreślać Rakowa Częstochowa, który ma do nich kilka punktów straty, chociaż mam nadzieję, że wreszcie się obudzi, bo ostatnio ich forma daleka jest od idealnej.

W Częstochowie rok zaczęli od trzech kolejnych porażek…

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – To jest duże zaskoczenie. Jeżeli na jesień mielibyśmy wyróżnić jakąś drużynę, to poza Górnikiem Zabrze, to Raków był tą ekipą, która w ekstraklasie wyglądała najlepiej. Nie wiem czy coś było zawalone w okresie przygotowawczym, trudno to ocenić. Na dzień dzisiejszy to spora sensacja, bo wydawało mi się, że to częstochowianie będą walczyć z Legią o mistrzostwo.

Tak to już w życiu bywa, że jesienią na Raków spływały same pochwały, a obecnie – podczas zadyszki – coraz częściej pojawiają się głosy, że te wcześniejsze wyniki były w pewnym sensie grą ponad stan i że Raków aż tak dobry nie jest. Zgadza się pan z tym?

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – Ja uważam, że to są błędne opinie. Ich gra to nie był przypadek, bo już w poprzednim sezonie Raków pokazywał swój pomysł i to, jak chce grać w poszczególnych spotkaniach. Tracił głupie bramki i musiał płacić frycowe, jednak jesień pokazała, że poprawił swoją stabilizację i formę, zwłaszcza w defensywie, dzięki czemu te mecze wygrywał. Myślę, że to jest kwestia ponownej poprawy gry w obronie i Raków znowu będzie się piął w tabeli.

Bo przypomnijmy, że cały czas to jest najlepsza ofensywa ligi.

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – No właśnie, potrafią strzelać gole i robią to, ale zbyt łatwo je tracą. Trzeba wyeliminować indywidualne błędy.

Wracając jeszcze do Pogoni, w tej kolejce czeka ją ciekawy pojedynek w Krakowie z Wisłą. Będzie to starcie dwóch niemieckich trenerów, Kosty Runjaicia z Peterem Hyballą i jego głośnym gegenpressingiem. Czego możemy się spodziewać? Wisła mimo miejsca w tabeli ma ofensywę skuteczniejszą niż Pogoń.

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – Ale popatrzmy za to, jak ostatnio Wisła w meczach u siebie grała!


Czytaj jeszcze: „Pesko” po drugą setkę

Zgadza się, statystyka bramek straconych już taka korzystna nie jest…

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – To też o czymś świadczy. Wisła oczywiście złapała trochę stabilizacji i poprawiła swoją grę, wygląda nieco lepiej, ale na dzień dzisiejszy faworytem jest Pogoń. Myślę, że szczecinianie powinni sobie spokojnie poradzić.

Z czego może wynikać to, że Wisła w meczach u siebie radzi sobie najgorzej w ekstraklasie?

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – Myślę, że największy wpływ ma brak kibiców na stadionach. Pamiętamy, jaki doping miała Wisła, której fani często byli dwunastym zawodnikiem drużyny. Jeżeli gra się przy pustych trybunach, to praktycznie traci się atut własnego boiska. Gdy zespół nie ma do zaoferowania nic więcej ponad przeciętność, to swoje spotkania przegrywa. Miejmy nadzieję, że kibice wkrótce powrócą na stadiony, bo w przypadku słabszych drużyn, które odstawały technicznie czy fizycznie od reszty, fani niejednokrotnie mocno im pomagali – a teraz ten atut zniknął. Dlatego też Wisła nie radzi sobie najlepiej i myślę, że trochę czasu jeszcze upłynie, zanim poprawi te statystyki u siebie. Lody na Wiśle muszą puścić, żeby Wisła popłynęła.


Na zdjęciu: Sławomir Chałaśkiewicz nie odbiera Legii szansy na mistrzostwo, ale na ten moment warszawska drużyna go nie przekonuje.
Fot. Szymon Górski/Pressfocus