Na kolejkę zaprasza Sylwester Czerwszewski: Zwolnienie Ojrzyńskiego było zaskoczeniem

Rozmowa z Sylwester Czereszewskim, byłym reprezentantem Polski, piłkarzem Stomilu, Legii czy Lecha.


W tym tygodniu byliśmy świadkami „czarnego poniedziałku” dla trenerów. Zwolniono Radosława Sobolewskiego i Leszka Ojrzyńskiego. To były słuszne decyzje ich klubów?

Sylwester CZERESZEWSKI: W przypadku Sobolewskiego się zgodzę. W przypadku, gdy trener mówi otwarcie na konferencji, że odchodzi z końcem sezonu, to uważam, że jest on już w jakimś stopniu wypalony. Zawodnicy inaczej reagują, gdy wiedzą, że ich szkoleniowiec odejdzie za miesiąc czy półtora. Stąd uważam, że ta zmiana jest dobra. Możliwe, że gdyby swojej decyzji nie ogłosił publicznie, to w klubie by został, ponieważ raczej wykluczam by Wisła Płock miałaby spaść z ligi.

Przechodząc do Ojrzyńskiego – w 2016 roku zwolniono go z Górnika Zabrze. W jego miejsce zatrudniono ważną dla klubu postać, Jana Żurka. Zabrzanie z hukiem spadali z ligi. To samo czeka Stal Mielec?

Sylwester CZERESZEWSKI: Z perspektywy czysto piłkarskiej ta zmiana była zaskoczeniem. Oglądałem ostatnie spotkania Stali, między innymi to na Warcie. Mogli to spotkanie przegrać, jak równie dobrze mogli je wygrać. Moim zdaniem Stal cały czas ma kontakt z zespołami, które walczą o utrzymanie w lidze. Z resztą Ojrzyński sprawdza się jako „strażak” z tymi zespołami.

Z drugiej strony trzeba spojrzeć na to, że Stal personalnie ma najsłabszy skład w lidze, choć oczywiście nie oznacza to z miejsca, że ma ona spaść z ligi. Wygląda to tak, jakby zmiana Ojrzyńskiego na trenera Włodzimierza Gąsiora była pogodzeniem się zarządu klubu ze spadkiem do pierwszej ligi i redukcją kosztów na najbliższe miesiące, choć na pewno tak nie jest. Jest to dla mnie zaskoczeniem. No cóż… U nas osoby zarządzające klubami nie zawsze znają się na piłce lub też mają złych doradców.

Wszyscy u nas kochają zmiany oraz to jak coś się dzieje. Niby to wszystkich ekscytuje, ale później okazuje się, że wszystko poszło w złą stronę. Ten manewr nie sprawi, że w klubie będzie lepiej niż za Ojrzyńskiego.

Stal zatrudniła już w tym sezonie trzeciego trenera. Najwyraźniej jej trener jest „w gorącej wodzie kąpany”. Wystarczy spojrzeć na Górnik Zabrze, Pogoń Szczecin czy Raków Częstochowa, by zobaczyć, że można osiągnąć w pewnym stopniu sukces dając im pracować kilka dobrych lat.

Sylwester CZERESZEWSKI: To u nas jest ewenementem i z tego trzeba się cieszyć. Wspomniał pan o Rakowie – trener Marek Papszun robi doskonałą robotę. Widać, że nie musi mieć w kadrze zawodników przepłaconych, jak robi się to w większości klubów. W Pogoni Szczecin trener był kilka miesięcy temu na wylocie z klubu. Wystarczyło dać mu trochę zaufania i okazuje się, że można być drugim lub trzecim zespołem w lidze czy grać w pucharach bo duże szansę na to mają i Raków i Pogoń.

Wracając jednak do Stali. Ktoś musi spaść, jako jedyny zespół z ekstraklasy i nikt nie chce się z tym pogodzić. Dzięki pandemii niektóre kluby się utrzymały w lidze, bo spada z niej tylko jeden zespół. Może dlatego nie wytrzymują ciśnienia bo nie chcą być tym akurat zespołem i chcą jakoś łapać te punkty…

Są po prostu jak ryba wyłowiona z wody i zostawiona na lądzie…

Sylwester CZERESZEWSKI: Dokładnie. Wiadomo przyjdzie nowy trener, wiadomo, że będzie miało to jakiś skutek. Tylko wiadomo, że jak przyjdzie typowy „strażak”, to będzie nim na ledwie kilka spotkań. A to wiadomo – pójdzie się na jakiejś „żyle”, mobilizacji, ale w ekstraklasie trzeba mieć jeszcze umiejętności i taktykę na grę zespołu. Nie da się grać na tej „żyle”, jeździć na tyłku. Zespół dał z siebie wszystko, ale do tego trzeba mieć jeszcze głowę, poustawiać drużynę, zmobilizować ją i jakoś ogarnąć. Ojrzyński nie raz już gasił pożar i uważam, że to zwolnienie im nie pomoże.

Wcześniej zwolniono Dariusza Żurawia i zatrudniono Macieja Skorżę. To jego drugie podejście do Lecha Poznań. Poprzednie zaowocowało ostatnim mistrzostwem Polski dla „Kolejorza”. Powrót do Lecha ma sens?

Sylwester CZERESZEWSKI: Bierzmy przykład z zespołów grających w najlepszych ligach. Trenerzy tam wracają i okazuje się, że jest to strzał w 10. Gdy sam oglądałem spotkania Lecha w europejskich pucharach, mimo że nie wyszli z grupy to fajnie zaprezentowali w kilku spotkaniach. Później każdy chyba czeka, że po Lidze Europy zaczną gonić czołówkę i Legię Warszawa. Nikt chyba się nie spodziewał, że pójdzie to w takim kierunku. Uważam, że taki klub jak Lech nie może czekać z założonymi rękami.

Po serii kilku dobrych spotkań Lech zaczął zbierać porażki i teraz w praktyce o nic już nie walczy. Sam Skorża mimo że ostatnie lata spędził poza granicami polski to zna dobrze naszą ligę i jest z nią na bieżąco, dlatego myślę, że będzie to zmiana na plus. Zobaczymy, jak to dalej pójdzie, bo gorzej być nie można. Lech nie pierwszy raz zawiódł kibiców.

Klub zarobił też sporo pieniędzy na grze w Europie czy na transferach. Cieszy to, że taki Moder odchodzi do Anglii za 10 milionów, czy teraz Puchacz do Unionu Berlin. To też ma swoje plusy. Nikt od razu nie wymaga by Lech był mistrzem Polski, ale kibice chyba zasługują, tak jak klub z takim budżetem na miejsce w pierwszej trójce.

Ta zmiana to próba ratowania sytuacji i walka o puchary czy planowanie działań na kolejny sezon?

Sylwester CZERESZEWSKI: Niby ona jest do odrobienia, ale tak naprawdę to musieliby wygrać co najmniej pięć z sześciu spotkań do końca sezonu. Nie wiem czy jest to możliwe. Wiadomo jest na szczycie Raków, Pogoń, goniący ich Piast. Oni nie będą mieli monolitu, chociaż ten Piast… On robi dla mnie totalne cuda. Jeszcze niedawno był na samym końcu tabeli.

Wracając do Lecha. Nawet jak wygra pięć spotkań, jedno zremisuje, bo nie przewiduje, że teraz wygra wszystko. Oczywiście byłoby to fajne, bo dałoby to lidze jeszcze impuls do rywalizacji, ale w to wątpię. To już przygotowanie drużyny na przyszły sezon. Może to i dobry pomysł. Skorża podpisał kontrakt na dłuższy czas i to jest odpowiedni moment, by dokończyć sezon i zacząć budować coś pod przyszły rok.

Na pewno Lech będzie dobrze przygotowany do kolejnej rundy. Żadne cuda się tutaj nie wydarzą. Lech będzie poza pierwszą trójką, będą mieli bardzo spokojny okres przygotowawczy

Rok temu rozmawialiśmy o podobnej porze i przy całkiem podobnej sytuacji w tabeli. Legia znów jest liderem i ma sporą przewagę nad resztą. Możemy już ją koronować?

Sylwester CZERESZEWSKI: Zdecydowanie można. Nawet jeśli Legia przegrałaby połowę spotkań do końca rundy, to zespoły za jej plecami same by się wyeliminowały z walki. Widzimy co się dzieje w dole tabeli. Każda z drużyn walczących o utrzymanie będzie się bić z mocniejszymi co najmniej o remis, o ile nie o zwycięstwo. Zespoły, które są zaraz za Legią moim zdaniem jeszcze pogubią punkty. No chyba, że Piast ponownie zrobi to co parę lat temu. Są tak rozpędzeni, że tu coś może jeszcze się wydarzyć, ale chyba jednak nie dają rady.

Wicemistrzostwo wywalczy Pogoń, Raków czy grupa pościgowa w postaci Piasta i Lechii?

Sylwester CZERESZEWSKI: Musiałbym spojrzeć na terminarz, bo trudno jest ocenić. Patrząc na obecny układ tabeli, to zespoły z drugiego i trzeciego miejsca zdecydowanie zasługują na swoją obecną pozycję, ponieważ przez cały sezon utrzymywali dobry poziom. Piast jest rozpędzony, a z „wariatami” nie ma żartów…

Tym bardziej, że wygrali derby…

Sylwester CZERESZEWSKI: Do tego zdecydowanie i w ładnym stylu. Są dzięki temu „napompowani”. Lechia od kilku kolejek dobrze się prezentuje i wygrywa mecze, ale moim zdaniem oni już nie wejdą w pierwszą trójkę. Jedynie Piast jest w stanie przeskoczyć na podium i przeskoczyć Raków.

Patrząc teoretycznie, to nawet Warta Poznań mogłaby powalczyć o puchary. To najlepszy beniaminek w tym sezonie ligowym?

Sylwester CZERESZEWSKI: Przed rozgrywkami Warta i Podbeskidzie były skazywane na walkę o utrzymanie. Postawa Warty jest właśnie pięknem futbolu. Widać, jak ważni w takich drużynach są zawodnicy na pozycji 6 i 8 z przeszłością w ekstraklasie.

Takim przykładem jest Łukasz Trałka. Jest doświadczonym zawodnikiem. Grał w pierwszej lidze i zrobił z Wartą awans. Nie widać po nim, że przez rok grał na niższym poziomie. Warta jest dobrze poukładana. Robi też ciekawe transfery jak choćby Makana Baku. Na prawdę widać, że ten zawodnik jeszcze rok lub półtora i albo będzie grał w lepszym polskim klubie, lub w ogóle nie będzie grał w ekstraklasie.

Widać w nim ogromny potencjał. Warta jest wzorem do naśladowania i trzeba właśnie takim zespołom kibicować. Nie mają wielkiego budżetu, ale mogą znaleźć się w środku tabeli.


Fot. Adam Starszynski / PressFocus