Na kolejkę zaprasza Tomasz Łuczywek: Lechia na dnie mi nie pasuje

Rozmowa z Tomaszem Łuczywkiem, byłym piłkarzem m.in.: Zagłębia Sosnowiec i Górnika Zabrze, a obecnie najbliższym współpracownikiem trenera Jacka Magiery. 


Patrząc po układzie niezwykle spłaszczonej tabeli, w najbliższej serii najciekawiej zapowiada się mecz Jagiellonii Białystok z Wisłą Płock. Zespół Macieja Stolarczyka w ostatnich tygodniach imponuje formą.

Tomasz ŁUCZYWEK: – Zdecydowanie Jagiellonia jest na fali wznoszącej. U siebie gromi rywali, ostatnio 4:0 ze Stalą Mielec, 4:1 z Koroną. Z kolei Wisła po fajnym początku trochę spuściła z tonu, ale trzeba pamiętać, że do składu ekipy z Płocka wraca Rafał Wolski, czyli piłkarz, który robi różnicę. Oba zespoły mają bezpieczny dorobek punktowy, dlatego możemy być świadkami naprawdę fajnego meczu, zważywszy, że w pojedynkach „Jagi” z Wisłą pada sporo bramek. Z tego co wyliczyłem, w ostatnich 8 meczach tych drużyn padło aż 26 goli, co daje średnią 3,25 bramki na mecz! W obu ekipach mamy też skutecznych graczy. U gospodarzy są to Jesus Imaz i Marc Gual, z kolei w zespole z Płocka Davo. W Białymstoku powinno być ciekawie.

Z drużyn z „czuba” tabeli trudniejsze zadanie zdaje się mieć Pogoń, która jedzie do Mielca. A czy Warta Poznań jest w stanie „ugrać” coś na Legii?

Tomasz ŁUCZYWEK: – Legia na pewno jest faworytem w meczu z Wartą, ale nie skreślałbym zespołu z Poznania. Oglądałem ten zespół w ostatnim spotkaniu ze Śląskiem we Wrocławiu i jest to naprawdę poukładany zespół. „Cierpią” grając bez piłki, ale gdyż już ją mają, to potrafią zaskoczyć rywala. Pamiętajmy, że ostatni mecz tych drużyn na Łazienkowskiej zakończył się wygraną Warty. Legioniści na pewno o tym pamiętają i będą chcieli się odegrać. Zespół z Warszawy rozkręca się i na pewno w tym sezonie powalczy o najwyższe cele. Warta w najbliższym meczu zadania im jednak nie ułatwi. Co do Pogoni, to na pewno musi się mieć w Mielcu na baczności. Stal to nieobliczalny zespół.

Gdzie dwóch, a w zasadzie trzech się bije…tam Raków może skorzystać. Miedź na ekipie z Częstochowy raczej się nie przełamie.

Tomasz ŁUCZYWEK: – Na pewno zespół Miedzi nie ma co liczyć na zmęczenie Rakowa, który jeszcze w czwartek grał zaległy mecz z Piastem. Ekipa Marka Papszuna jest przygotowana do grania co trzy dni. „Na papierze” ten mecz wygląda na łatwy i przewidywalny, ale trzeba mieć w pamięci choćby wizytę legniczan w Warszawie, gdzie szybko prowadzili 2:0. Dlatego też Raków musi być maksymalnie skoncentrowany, bo Miedź może spróbować zastosować podobny wariant do tego, którego użyła w meczu z Legią. Jestem przekonany, że Raków ten mecz wygra, ale w końcu piłka ma to do siebie, że lubi być nieprzewidywalna.

Na przeciwległym biegunie znajduje się Lechia Gdańsk, która zagra w Krakowie. Faworytem pojedynku są „Pasy”. O ekipie z Wybrzeża można dziś mówić, że to główny kandydat do spadku?

Tomasz ŁUCZYWEK: – Nie pasuje mi Lechia na dnie tabeli. W ostatnim meczu z Pogonią drużyna trenera Marcina Kaczmarka miała naprawdę fajne momenty i uważam, że ten niezwykle doświadczony zespół powinien złapać rytm i zacząć punktować. Może właśnie mecz z Cracovią będzie takim pojedynkiem na przełamanie? Cracovia gra nieźle, ale na pewno to nie jest tak, że Lechia jest tam skazana na porażkę. Osobiście w tym meczu postawiłbym X2.

Skoro jesteśmy przy typach, na kogo wskazałby Tomasz Łuczywek  w konfrontacji dwóch klubów, w których Pan pracował? We Wrocławiu wygra Śląsk czy Górnik?

Tomasz ŁUCZYWEK: – Skłaniałbym się ku remisowi (śmiech). Poważnie rzecz biorąc, z racji tego, że na tę chwilę osiadłem we Wrocławiu i obserwuję Śląsk na co dzień, uważam, że mecz sąsiadów w tabeli zapowiada się na wyrównany bój. Oba zespoły mają coś do udowodnienia. Śląska gra u siebie w kartkę, ostatnio uległ Warcie i na pewno teraz będzie chciał się odegrać. Górnik także przegrał w ostatniej kolejce z innym zespołem z Dolnego Śląska, z drużyną Zagłębia Lubin i też jest podrażniony. Jako kibic życzyłbym sobie takich emocji, jakich byliśmy świadkami w minionym sezonie, gdy we Wrocławiu Górnik wygrał 4:3. Myślę, że piłkarze Śląska też ten pojedynek pamiętają i będą chcieli tym razem się odegrać. Wygrana którejś ze stron sprawi, że rywal zostanie bliżej strefy spadkowej. Mimo wszystko myślę, że dojdzie w tym meczu do podziału punktów.


Na zdjęciu: Piłkarze z Gdańska zajmują ostatnie miejsce w tabeli, mając na koncie tylko 5 punktów.
Fot. Piotr Matusewicz/Press Focus