Na kolejny sezon w I lidze nie modą już sobie pozwolić

To oczywiste, że na kolejny sezon w I lidze ŁKS nie może już sobie pozwolić.


W konkurencji z lokalnym rywalem Widzewem, na którego meczach frekwencja wynosi regularnie 17000 plus, zapełnione w jednej trzeciej trybuny nowego stadionu wyglądają fatalnie. Tu nie pomogą żadne akcje marketingowe, jak na przykład ogłoszona ostatnio zniżka na „Kartę Łodzianina” dla osób płacących w Łodzi podatki – trzeba grać, wygrywać i wrócić do ekstraklasy.

O tym, że nie jest to takie proste, świadczą ostatnie mecze ŁKS, który nie wykorzystał czterech kolejnych szans awansu na pozycję lidera tabeli. W 7. kolejce wygrał z Ruchem, ale prowadząca wówczas Wisła też wygrała swój mecz. Ruch jednak skutecznie skontrował trzema kolejnymi zwycięstwami, podczas gdy ŁKS przegrał w Chojnicach, potem pokonał wprawdzie Górnika Łęczna, ale tylko 3:2 i wreszcie w minioną niedzielę stracił dwa punkty w zremisowanym meczu z Niecieczą. Teoretycznie łodzianie znów mogą w ten weekend przejąć pozycję lidera, ale tym razem procent szans na wyjście na prowadzenie jest już bardzo mały. Do tego rywal (Podbeskidzie w niedzielę na swoim boisku) obudził się i po czterech kolejnych porażkach i ostatnio wygrał.

Pierwszy od 16 kwietnia zremisowany przez ŁKS mecz ligowy (bilans 15 spotkań w tym czasie to 7 zwycięstw i 8 porażek, nie licząc pucharowej potyczki ze Stalą Mielec) stał na dobrym poziomie. Trenerzy Kazimierz Moskal i Radoslav Latal komplementowali wzajemnie swoich rywali i wspólnie doszli do wniosku, że remis był wynikiem sprawiedliwym. Do Bielska ŁKS przyjedzie w trochę mocniejszym składzie, bo wróci do drużyny odsunięty po czterech żółtych kartkach kapitan, stoper Maciej Dąbrowski, który w poprzednich meczach rzadko się mylił. To jednak nie defensywa jest problemem ŁKS, a atak. Kibice nadal czekają na pierwszego gola Nelsona Balongo, tylko raz w tym sezonie trafił do siatki jego zmiennik Piotr Janczukowicz, a gdy do tego słabszy dzień ma Pirulo, któremu w niedzielę nie wyszła dosłownie ani jedna akcja, to strzelanie bramek idzie jak po grudzie. Pirulo ma na koncie 6 goli i przewodzi liście strzelców I ligi, ale z pozostałych zawodników tylko Trąbka i Kowalczyk trafili więcej niż raz, czyli odpowiednio dwu- i trzykrotnie.

Zauważyć warto, że ŁKS ma w składzie trzech kadrowiczów. Do reprezentacji do lat 20 powołany został Kelechukwu Ibe-Torti, Mateusz Kowalczyk zagra w najbliższym tygodniu w kadrze do lat 19, a do pierwszej reprezentacji Litwy na mecze Ligi Narodów z Wyspami Owczymi i Luksemburgiem powołany został też zaledwie 19-letni Artemijus Tutyszkinas, który w ŁKS zadebiutował siedmiominutowym epizodem w ostatnią niedzielę. Ibe-Torti i Litwin to wychowankowie warszawskiej Escola Varsovia – ten pierwszy jest już jednak w ŁKS trzeci sezon, a jego litewski kolega poprzedni sezon spędził na stażu w Crotone we Włoszech.

Bielski futbol łódzkim kibicom kojarzy się przede wszystkim z osobą Grzegorza Więzika, który grał w Starcie i ŁKS w latach 1983-88, a jego żona była siatkarką ŁKS. To był najlepszy okres w karierze tego wychowanka LKS Łodygowice i BKS Stal Bielsko, uwieńczony występami w reprezentacji olimpijskiej w eliminacjach przed igrzyskami w Seulu. Był bardzo lubiany przez kibiców i kolegów z zespołu, chociaż czasem sprawiał wszystkim sporo kłopotów, spowodowanych nadmierną chęcią do wesołego życia. Podczas wyjazdu na mecz Intertoto do Kaiserslautern został w Niemczech, ale skruszony wrócił do Polski i doczekał się legalnego transferu. Posmakował Bundesligi i dotknął Pucharu Niemiec (w finale Kaiserslautern – Werder 3:2 w 1990 roku był rezerwowym). Od sezonu 1998/99 był zawodnikiem BBTS, „przodka” dzisiejszego Podbeskidzia, wówczas w V lidze. Ligową karierę skończył w Podbeskidziu, już wtedy II-ligowym (drugi poziom). Niemal równo 20 lat temu (we wrześniu 2002 roku) miałem okazję rozmawiać z nim po raz ostatni na boisku po meczu Podbeskidzia z Piotrcovią. Idąc w niedzielę na mecz warto chwilę pomyśleć o tym przedwcześnie zmarłym w grudniu ubiegłego roku w wieku 58 lat piłkarzu, który grał na chwałę drużyn z Bielska i Łodzi.


Fot. Piotr Matusewicz / PressFocus