Na koniec remis i przedostatnie miejsce w tabeli

Wyjazdowym remisem zakończyli słaby sezon piłkarze z Sosnowca. Zagłębie podzieliło się punktami z Miedzią Legnica.


Zagłębie nieźle zaczęło mecz w Legnicy. Już w trzeciej minucie pierwszy strzał na bramkę gospodarzy oddał Dawid Ryndak, który tym razem rozpoczął mecz na prawej pomocy. Jego uderzenie było wprawdzie niecelne, ale już trzy minuty później bramkarza Miedzi, i to dwukrotnie zatrudnili sosnowieccy stranieri. Najpierw Patrik Misak uderzał z woleja, a następnie po dograniu Ryndaka główkował Joao Oliveira.

W obu przypadkach golkpier legniczan był jednak na posterunku. W odpowiedzi Krzysztof Drzazga próbował zaskoczyć uderzeniem piłki głową Krystiana Stępniowskiego. Bramkarz sosnowiczan nie dał się jednak zaskoczyć. Z czasem inicjatywę na murawie przejęli miejscowi, ale Zagłębie nie zamierzało składać broni i szukało szans w kontratakach. W 14 minucie niefortunnie interweniował Łukasz Turzyniecki, ale na szczęście dla niego i kolegów piłka spadła na górną część siatki, a nie do własnej bramki. W 20 minucie kolejny raz groźnie główkował Oliveira, ale znów Paweł Lenarcik był górą.

W 36 minucie bliski szczęścia był ponownie Misak. Tym razem jego strzał z dystansu wybronił bramkarz miejscowych. W 41 minucie Miedź stworzyła sobie najlepszą okazję do zdobycia gola przed przerwą. Po podaniu Drzazgi sam na sam ze Stępniowski znalazł się Michał Bednarski, ale posłał piłkę obok bramki gości.

Jedyna bramka w pierwszej części padła już w doliczonym czasie gry. W polu karnym Miedzi Dani Pinillosa sfaulował Goncalo Gregorio i sędzia wskazał na „wapno”.  Gospodarze długo nie mogli się pogodzić z decyzję arbitra i dosadnie wyrażali swoje niezadowolenie. Za protesty żółte kartki obejrzeli Marcin Garuch i bramkarz Lenarcik.

Patryk Gryckiewicz twardo stał przy swojej decyzji, a sam poszkodowany zamienił „jedenastkę” na bramkę. Był to piąty gol Portugalczyka w sezonie i dopiero pierwszy w rundzie wiosennej, a zarazem być może ostatni w barwach sosnowieckiego klubu gdyż piłkarz ma z powodów rodzinnych wrócić na Półwysep Iberyjski.

Po przerwie Miedź, który przed rozpoczęciem meczu miała jeszcze teoretyczne szanse na grę w barażach o ekstraklasę próbowało odmienić losy meczu. Legniczanie stworzyli kilka groźnych sytuacji, ale stać ich było tylko na wyrównujące trafienie. W 78 minucie sposób na Stępniowskiego znalazł rezerwowy Mehdi Lehaire, który z bliskiej odległości pokonał bramkarza sosnowiczan. Nawet gdyby legniczanom udało się wygrać to i tak swój mecz rozstrzygnął na własną korzyść Górnik Łęczna i to ten zespół powalczy o możliwość gry w ekstraklasie.

Zagłębie szans szukało głównie w kontratakach, a najbardziej aktywny na boisku był Patrik Misak. W 86 minucie Słowak, który zarówno sam próbował pokonać bramkarza rywali jak również obsługiwał kolegów dobrymi podaniami, padł w polu karnym po starciu z Damianem Trontem, ale tym razem arbiter nie gwizdnął.


Miedź Legnica – Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:1)

0:1 – Gregorio 45+4 (karny), 1:1 – Lehaire 78.

MIEDŹ: Lenarcik – Zieliński, Hoogenhout (46. Biernat), Mijusković, Pinillos – Drzazga (75. Lehaire), Tront, Garuch (82. Azikiewicz), Roman (46. Makuch), Tupaj (70. Andrzejewski) – Bednarski Trener Jarosław SKROBACZ

ZAGŁĘBIE: Stępniowski – Turzyniecki (68. Seedorf),  Duriszka, Polczak, Gojny – Ryndak, Ambrosiewicz, Korzeniecki, Oliveira (80. Sobczak), Misak – Gregorio Trener Kazimierz MOSKAL.

Sędziował Patryk Gryckiewicz  (Toruń). Żółte kartki: Drzazga, Mijusković, Roman, Lenarcik, Pinillos, Garuch, Biernat
Widzów:
Piłkarz meczu: PATRIK MISAK


Fot. miedzlegnica.eu