Na razie łatwo ich policzyć. Co dalej z polskimi zapaśnikami?

W lutym tego roku zapaśnicy rywalizowali o medale mistrzostw Europy. Było to w Ostii niedaleko Rzymu, kiedy jeszcze mało kto przypuszczał, z jakim kataklizmem niebawem będziemy się musieli zmierzyć – i we Włoszech, i gdzie indziej.

Nie była to jednak impreza, która spędzała przedstawicielom tej dyscypliny sen z oczu. Głównie dlatego, że wyniki osiągnięte w jej trakcie nie miały żadnego wpływu na zakwalifikowanie się do igrzysk olimpijskich w Tokio. W środowisku mówiło się natomiast o turniejach, które miały zadecydować, kto uzyska prawo startu w stolicy Japonii. Miały się odbyć – w minionych dniach – w Budapeszcie, a później – na przełomie kwietnia i maja – w Sofii. Osiągnięte wyniki w Ostii zatem bądź cieszyły, bądź martwiły. Ale i tak mowa była przede wszystkim o przetarciu się przed decydującymi walkami o olimpijskie paszporty lub o wartości szkoleniowej dla młodszej generacji zapaśników.

Wcześniej, dzięki dobrym wynikom osiągniętym na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Kazachstanie, z grona naszych reprezentantów paszporty zyskali – choć teoretycznie nie dla siebie, a dla kraju – Roksana Zaksina (53 kg) z ZTA Zgierz i Jowita Wrzesień (57 kg) z CSiR Dąbrowa Górnicza oraz Tadeusz Michalik (97 kg) z Sobieskiego Poznań w tylu klasycznym.


Zobacz jeszcze: Szybciej, wyżej dalej niż… koronawirus


Dość niespodziewanie grupa ta powiększyła się niedawno o jeszcze jednego zawodnika, ale reprezentanta stylu wolnego – Kamila Rybickiego (74 kg) z Mazowsza Teresin. Na wspomnianych mistrzostwach świata w Kazachstanie zajął on siódme miejsce. Ponieważ za „naruszenie przepisów antydopingowych” zdyskwalifikowano Francuza Zelimchana Chadijeva, Polak wskoczył na 6. miejsce, które uprawniło go do startu w igrzyskach.

Statystycznie mamy więc do czynienia z postępem w stosunku do igrzysk w Londynie w 2012 roku i Rio de Janeiro w 2016. Jednak wciąż jeszcze biedna liczebnie ta nasza reprezentacja. Wprawdzie ostatnio kilka medali polscy zawodnicy zdobyli, czy to na MŚ czy to ME, ale – dla przypomnienia – brąz Magomedmurada Gadżijewa (70 kg) na MŚ 2019 – był to jedyny medal przywieziony przez biało-czerwonych z tej imprezy – oraz złoto tego samego zawodnika na tegorocznych ME przypadły na kategorię nieolimpijską. Teoretycznie lepszą perspektywę ma Radosław Baran (125 kg), który zasygnalizował duże możliwości, zdobywając srebro na ME 2020.

Ale generalnie dlatego tak dużą wagę miały odegrać wspomniane turnieje kwalifikacyjne. Miały, bo dzisiaj nikt rozsądny nie powie, czy się odbędą, kiedy się odbędą, i ile ich będzie. Po prostu – są to te same niewiadome, które dotyczą innych dyscyplin.


Zobacz jeszcze: Czy igrzyska w Tokio są zagrożone?