Na stadion Rakowa nikt nie znajdzie 100 milionów

Takich pieniędzy na zmianę futbolowego skansenu w nowoczesny, funkcjonalny stadion z trybunami na mniej niż 10 tys. miejsc nikt pod Jasną Górą nie znajdzie. Nawet, gdyby bardzo dobrze szukał.

Temat stadionu częstochowskiego Rakowa powraca niczym bumerang. Bo obok formy piłkarzy beniaminka jest on najbardziej newralgiczną sprawą ostatnich miesięcy, a może i lat jeśli chodzi o futbol w czerwono-niebieskich odcieniach.

Władze Częstochowy otrzymały już projekt wykonawczy wraz z kosztorysem przygotowany przez konsorcjum firm. Trzeba było w nim jednak dokonać kilku ważnych zmian, które uwzględniały specyfikę obiektu, na którym mają zagrać najlepsze kluby piłkarskie naszego kraju i który ma odpowiadać standardom stawianym przez nadawców telewizyjnych.

Prognozę, że modernizacja stadionu – jak pierwotnie zakładano – będzie kosztować 37 mln trzeba więc mocno zweryfikować. Tym bardziej, że gdyby uwzględnić wszystkie dokonywane aktualnie poprawki, to przebudowa stadionu przy Limanowskiego mogłaby zostać wyceniona nawet od 80 do… 100 mln zł. I nie są to sumy wzięte z księżyca.

Kibic Rakowa zgrzyta zębami

W Rakowie uważają jednak, że to zbyt wygórowana kwota, że części zmian nie trzeba wdrażać. Mają jednocześnie świadomość, że powstanie nowego obiektu nie będzie tańsze niż 50 mln zł.

W najbliższych tygodniach Wydział Inwestycji i Zamówień Publicznych Urzędu Miasta Częstochowy chciałbym rozpisać przetarg na wykonawcę obiektu. Gdyby we wrześniu udało się wyłonić firmę, która zajmie się modernizacją, późną jesienią mogłyby ruszyć pierwsze prace. Trzeba jednak wziąć pod uwagę specyfikę inwestycji, która realizowana jest ze środków publicznych z uwzględnieniem wszystkich wymogów prawnych. Porównanie jej do budowy prywatnego stadionu w Niecieczy nie jest więc zupełnie nieuprawnione. Nie można niestety wykluczyć, że proces wyłaniania wykonawcy, uwzględniając odwołania, może potrwać nawet kilka miesięcy. Inna niewiadomą jest sposób realizacji inwestycji. Czy będzie można wdrożyć etapowe wykonywanie poszczególnych jej części? To by mogło pozwolić na powrót zespołu Rakowa do Częstochowy być może już w przyszłym roku. Czy na wiosnę?

– Bardzo byśmy chcieli. To byłoby dla nas najlepsze rozwiązanie – przyznaje bez ogródek prezes Rakowa, Wojciech Cygan.

Wciąż pod znakiem zapytania pozostaje kwestii wsparcia budowy ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki. Miasto, właściciel stadionu, liczy, że po złożeniu dwóch wniosków dostanie na ten cel środki w kwocie 20,5 mln zł. 10 mln miałby pochodzić z tzw. Planu Rocznego i tak rozłożonego z płatnością na trzy lata (2019-2021). Pozostałe mogłyby zostać pozyskane dzięki Planowi Wieloletniemu.
Póki co piłkarska, ekstraklasowa jesień w Częstochowie będzie trwała na dobre w… Bełchatowie. Na obiekt mogący pomieścić 6 tys. widzów kibice Rakowa mają docierać przede wszystkim samochodami.

– Nawet karnety na sezon będziemy sprzedawali naszym kibicom z możliwością zaparkowania samochodu na obiekcie tamtejszego GKS-u – dodaje prezes Cygan.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ