Na takie mecze się czeka

Choć piłkarskim wydarzeniem piątkowego południa było losowanie Pucharu Polski, nikt w zespole Cracovii nie zastanawiał się nad tym, czy Bytovia to dobry rywal na drodze do finału. Tematem dnia, a raczej weekendu, jest bowiem niedzielny mecz z Wisłą.

Co prawda dla kibiców „Pasów” derby Krakowa to najważniejszy mecz rundy, ale zawodnicy nie mieli czasu „pompować” derbowego balonika. W kończącym się tygodniu podopieczni Michała Probierza rozegrali bowiem co trzy dni dwa bardzo trudne i prestiżowe spotkania. Najpierw zmierzyli się z Legią o ligowe punkty, a następnie przystąpili do pucharowego boju z Jagiellonią. Można więc powiedzieć, że do „Świętej wojny” przystępują z rozpędu.

Atuty Wisły

– Atutem zespołu Wisły jest to, że wielu zawodników jest związanych z klubem – podkreślił Michał Probierz. – Te sfera mentalnościowa, utożsamiania się z Wisłą, sprawia, że jej zawodnicy, co było widać na ostatnich derbach, od samego początku walczą o każdą piłkę. My też musimy to robić i dlatego rozmawiając z naszymi obcokrajowcami, uświadamiam im, że muszą zrozumieć, że dla kibiców to jest najważniejszy mecz w Krakowie. Dlatego robimy wszystko, żeby ci, którzy mają jakieś lekkie urazy – bo oczywiście Rubio, Daniel Pik i Niko Datković wypadają z gry – mogli być w niedzielę gotowi na sto procent.

Dyspozycja fizyczna jest bardzo ważna, ale przed takimi meczami istotna jest także sfera psychiczna. Cracovia po porażce z Legią wygrała z Jagiellonią, a w dodatku w tabeli jest znacznie wyżej niż Wisła.

Walczą o miejsce w zespole

– Zawodnicy zdają sobie sprawę, że po meczu z Legią było u nas bardzo duże rozczarowanie – dodał szkoleniowiec „Pasów”. – Nie tak sobie wyobrażaliśmy tamten mecz. Dlatego bardzo dobrze się złożyło, że od razu przyszło następne spotkanie i zawodnicy wykorzystali szansę rehabilitacji. Wśród nich jest Milan Dimun, który w niedzielę zagrał poniżej swojego poziomu, a w środę pokazał się z dobrej strony i to jest na plus. Zaplanowaliśmy też, że Sergiu Hanca i Sylwester Lusiusz zagrają po połówce i też to wykorzystali, a ci którzy dostali możliwość pokazania się, udowodnili, że walczą o miejsce w zespole. To też jest istotne.

Bojan Cecarić i Tomas Vesetnicky zdobyli bramki, które im dodały pewności siebie, ale i przy okazji innym zawodnikom dały sygnał, że nikt nie mam etatu w drużynie, a grać w niej będą najlepsi. A morale po tym zwycięstwie z Jagiellonią i po tym jak się przygotowujemy, wiedząc jakie spotkanie przed nami jest bardzo dobre. Wiem, że na takie mecze się czeka i każdy chce w takim spotkaniu zagrać.

Pucharowe zwycięstwo było najważniejsze dla zawodników z drugiego planu, którzy wykorzystali swoją szansę pokazania się trenerowi. Michał Probierz musi więc teraz przemyśleć, kto najbardziej zasłużył na miejsce w wyjściowej jedenastce na mecz z Wisłą.

Dwa-trzy znaki zapytania

– Mam dwa-trzy znaki zapytania – wyliczył trener Cracovii. – Dopiero po sobotnim rozruchu podejmę ostateczną decyzję, ale to nie znaczy, że mam problem. Wręcz przeciwnie. Cieszę się, widząc, że zawodnicy się rozwijają. Szczególnie jestem zadowolony, że Tomas Vesetnicky jest w gazie. Dołączył do zespołu później, ale nadrobił już zaległości. Zdobył piękną bramkę. Miał też znakomite podania i widać po nim, że zmężniał. Jest zdecydowanie innym piłkarzem niż ten Tomas, który stąd wyjeżdżał. Na to liczyliśmy, oddając go na wypożyczenie i teraz możemy go już traktować jako zawodnika gotowego do gry w drużynie, która chce przełamać serię derbowych porażek. Po czterech z rzędu przegranych najważniejszych meczach w Krakowie ja jako trener, ale także zawodnicy i oczywiście kibice czekają zwycięstwo. Porażki bolą, ale też uczą, więc staramy się wyciągać wnioski i chcemy zagrać najlepszy mecz w tej rundzie.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem