Na wznoszącej fali

Dziewięciokrotny zdobywca Pucharu Polski, zespół z Kędzierzyna-Koźla, nie zawiódł oczekiwań swoich kibiców i pewnie awansował do turnieju finałowego.


Im bliżej finiszu sezonu, tym zespół trenera Tuomasa Sammelvuo prezentuje się lepiej. W sobotę Grupa Azoty ZAKSA w meczu ligowym uporała się na własnym boisku z liderem tabeli Asseco Resovią, a w środę nie dała najmniejszych szans Treflowi Gdańsk w spotkaniu pucharowym. Drużyna wyraźnie znajduje się na fali wznoszącej…

Siatkarzy ZAKSY, z chwilą przyjścia do zespołu Bartosza Bednorza, sporo zyskali na jakości. Wprawdzie początek przyjmująceg rodem z Zabrza był poniżej oczekiwań, ale z Asseco Resovią pokazał już reprezentacyjny poziom. Nie zawiódł również w środowej w potyczce, choć grał z przeziębieniem i w końcówce został zmieniony. Bednorz nie tylko solidnie przyjmował, ale równie skutecznie atakował. Na dodatek jego zagrywki również sprawiały kłopot przeciwnikowi. Gospodarze dobrze przyjmowali i Marcin Janusz miał komfort wyboru; nie stronił od gry środkiem i miejscowi zdobyli atakiem 19 punktów.

Gospodarze nie mieli udanego początku i goście objęli prowadzenie 10:5. Dopiero po udanej zagrywce Aleksander Śliwka doprowadził do remisu 16:16. Za moment kędzierzynianie objęli prowadzenie, którego nie wypuścili do końca. Siatkarze ZAKSY przede wszystkim byli niezwykle skuteczni w kontrze. To właśnie ten element sprawił, że przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Ich gra nabrała odpowiedniego rytmu i od początku kolejnej odsłony byli na prowadzeniu. Przy stanie 11:8 doszło do nieprzyjemnego zdarzenia. Karol Urbanowicz, dobrze grający środkowy Trefla, upadł tak nieszczęśliwie i skręcił staw skokowy. W jego miejsce wszedł doświadczony Jan Gałązka, ale nie spełnił oczekiwań; kiepsko prezentował się w polu serwisowym i niewiele lepiej w ataku. Trener Igor Juricić poszukiwał optymalnego ustawienia, ale – jak się później okazało – już do końca nie znalazł.

Trzeci set był niezwykle spokojny w wykonaniu gospodarzy, zaś przyjezdni sprawiali wrażenie pogodzonych z porażką. O miano MVP rywalizował duet środkowych: David Smith – Dmytro Paszycki. Rozgrywający Janusz równo rozdzielał piłki między nimi i ostatecznie wybrany został ten drugi. Faktem jednak jest, że obaj spisywali się bez zarzutu i rywale nie mogli ich zatrzymać.

W ostatni weekend lutego w krakowskiej Tauron Arenie rozegrany zostanie turniej finałowy i już wiadomo, że w pierwszym meczu obrońcy Pucharu Polski z Kędzierzyna-Koźla zmierzą się z Aluronem CMC Wartą Zawiercie.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Trefl Gdańsk 3:0 (25:21, 25:22, 25:17)

KĘDZIERZYN-K.: Janusz (3), Bednorz (5), Smith (13), Kaczmarek (9), Śliwka (6), Paszycki (11), Shoji (libero) oraz Staszewski. Trener Tuomas SAMMELVUO.

GDAŃSK: Kampa (3), Martinez (6), Niemiec (3), Bołądź (8), Sawicki, Urbanowicz (2), Perry (libero) oraz Gałązka (2), Droszyński (1), Nasewicz (7), Czerwiński, Zaleszczyk (1). Trener Igor JURICIĆ.

Sędziowali: Marek Lagierski (Czeladź) i Sławomir Gołąbek (Kędzierzyn-Koźle). Widzów 1050.

Przebieg meczu

I: 5:10, 12:15, 20:17, 25:21.
II: 10:8, 15:11, 20:15, 25:22.
III: 10:5, 15:9, 20:13, 25:17.
Bohater – Dmytro PASZYCKI.


Na zdjęciu: Siatkarze ZAKSY nie mieli żadnych problemów z pokonaniem Trefla i awansem do turnieju finałowego.
Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus