Na zakończenie i… otwarcie

W ostatnim meczu na Stadionie Zimowym padł rekord frekwencji w sezonie i wszyscy byliśmy zaskoczeni.


Każdy będzie chciał grać z nami w play offie, uwzględniając wszystkie czynniki – te słowa swego czasu wypowiedział trener Zagłębie, Grzegorz Klich. Na zakończenie sezonu regularnego sosnowiczanie gościli lidera – GKS Katowice, który odniósł nikłe zwycięstwo. Jednak oba zespoły za chwilę, bo już w środę zainaugurują I rundę play offu w katowickiej „Satelicie”.

Gospodarze od pewnego czasu nękani są wieloma problemami natury organizacyjno-sportowymi. Kilku graczy, z różnych przyczyn, pożegnało się z drużyną. Na domiar złego Jarosław Rzeszutko, jeden z liderów zespołu, doznał kontuzji i kto wie czy zdąży się wyleczyć do play offów. Niemniej hokeiści Zagłębia na finiszu pierwszej części sezonu dzielnie walczą do samego końca. I zostali mile zaskoczeni frekwencją, bowiem takiej jeszcze w tym sezonie na Stadionie Zimowym nie było.

W miniony piątek w Oświęcimiu już 4:0, ale przegrali 4:5 po dogrywce. W derbach z GKS-em Katowice również było sporo walki i trudniej o gole, bo goście prezentują uporządkowaną i dobrze zorganizowaną grę. Goście może w ostatnich 2. meczach nie prezentowali nadzwyczajnej gry, ale kontrolowali wydarzenia na tafli i jak tylko trzeba było natychmiast przyspieszali i robiło się gorąco pod bramką. Andrej Fiłonienko miał znaczenie więcej pracy niż John Murray i na dodatek raz skapitulował po uderzeniu Patryka Wajdy.

Zespół GKS-u rozpoczął 2. odsłonę niemrawo i odnosiliśmy wrażenie, że chcieli odnieść wygraną jak najmniejszym wysiłkiem. A trzeba na nią solidnie zapracować i o tym przekonał się GKS. Goście niezdarnie próbowali wyrzucić krążek aż w końcu Aleksandr Wasiljew posłał go do siatki. Grzegorz Pasiut, kapitan przyjezdnych, próbował protestować, że Murrayowi przeszkadzano w skutecznej interwencji. Pasiut został odesłany do boksu kar, ale zespół nie poniósł konsekwencji. Gdy Szymon Luszniak za natarcie otrzymał 2 min goście zabrali się solidnie do pracy i kapitan GKS zdobył 2. gola. Jednak przebieg tercji powinien być sygnałem ostrzegawczym dla gości i nie można lekceważyć rywala.

Ostatnia tercja była przeciętna i jedynie sporo emocji było w końcowych fragmentach, bo goscie co rusz wędrowali do boksu kar.Natomiast Filonienko zjeżdżał z lodu, bo gospodarze chcieli zw wszelką cenę wyrównać Goście umiejętnie się bronili i po raz kolejny wygrali tylko trafieniem. Szkoda tylko, że część kibiców nie stanęła na wysokości zadania, bo rzucali różne przedmioty na taflę.
Włodzimierz Sowiński

ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – GKS KATOWICE 1:2 (0:1, 1:1, 0:0)

0:1 – Wajda – Eriksson – Hudson (4:21), 1:1 – Wasiljew – Naróg (27:36), 1:2 – Pasiut – Wronka – Fraszko (35:36, w przewadze).

Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Paweł Breske – Artur Hyliński i Mateusz Kucharewicz. Widzów 1200.

ZAGŁĘBIE: Fiłoninko; Syrojeżkin – Choperia, Luszniak (2) – Naróg, Klinecky – Gniewek, Opiłka – Sergiew; Baszyrow (2) – Wasiljew – Nikiforow, Czwanczikow (2) – Nahunko – Piotrowicz, Bernacki – T. Kozłowski – Sikora, Blanik – Dubinin – Piotrowski. Trener Grzegorz KLICH.

GKS: Murray; Voltala – Jakimienko, Hudson (2) – Wanacki, Kruczek (4) – Wajda, Rompkowski; Wronka – Pasiut (2) – Fraszko, Saaralainen – Monto – Eriksson (2), Wielkiewicz – Lehtonen – Kolusz (2), Krężołek – Michalski – Bepierszcz, Smal. Trener Jacek PŁACHTA.

Kary: Zagłębie – 8 (2 tech.) min, GKS – 12 min.


Dobry prognostyk

Jastrzębianie objęli prowadzenie po tym, jak Górny skutecznie dobił strzał Bryka, ale w drugiej tercji gospodarze znaleźli się nieznacznie z przodu. Gol na 2:1 dla Energi mógł się podobać, bo Rodionow i Szabanow, w swoim stylu, rozklepali obronę gości, a Karczocha trafił do pustej bramki. Trzecia tercja należała jednak do przyjezdnych. Najpierw wyrównał Radosław Nalewajka, a następnie świetnym strzałem popisał się Razgals. W końcówce spotkania miejscowi mocno nacisnęli i mistrzowie Polski byli w opałach. Udało im się jednak utrzymać wynik i w ten sposób wrócili na zwycięską ścieżkę. Pokonali rywala, z którym – najprawdopodobniej – zmierzą się w ćwierćfinale play off.
(KJ)

Energa Toruń – JKH GKS Jastrzębie 2:3 (1:1, 1:0, 0:2)

0:1 – Górny – Bryk (2:58), 1:1 – Kozłow – Rodionow – Kogut (16:53, 4 na 4), 2:1 – Karczocha – Szabanow – Rodionow (32:57), 2:2 – R. Nalewajka – Horzelski (41:33), 2:3 – Razgals – Górny (50:25).

Sędziowali Patryk Kasprzyk i Paweł Kosidło oraz Maciej Byczkowski i Wiktor Zień. Widzów 1012.TORUŃ: Studziński (2); Jaworski – Szkodienko, Szkrabow – Kuraszow, Rodionow – Kozłow (2), Kurnicki – Schaefer; M. Kalinowski – Arrak (2) – Kogut, Szabano – Karczocha – Wasjonkin (2), Limma (2) – Syty – Zając, Olszewski – Rożkow – Dołęga. Trener Jussi TUPAMAKI.

JASTRZĘBIE: Kieler; Bryk – Górny, Kostek – Bahalejsza, Kamieniew – Gimiński, Jelszański – Horzelski; Razgals – Pavlovs – A. Szevczenko, Paś – Rac (2) – Kalns, Bondaruk – Jarosz – R. Nalewajka (2), Płachetka – Ł. Nalewajka – Pelaczyk. Trener Robert KALABER.

Kary: Toruń – 10 min, Jastrzębie – 4 min.


Wychowanek bez litości

Krystian Dziubiński, napastnik Unii Oświęcim, nie miał dla Podhala, czyli klubu, którego jest wychowankiem, najmniejszych pokładów litości. Aż cztery razy pokonał bramkarzy nowotarskiego zespołu, a na dodatek zaliczył asystę. Jego koledzy, szczególnie ci z linii obrony, nie spisali się jednak w niedzielnym spotkaniu nadzwyczajnie, bo najsłabsze w lidze Podhale wbiło „biało-niebieskim” aż pięć bramek. Tym samym „Szarotki, po bardzo nieudanym sezonie, pożegnali się z własnymi kibicami godnie, choć nie zmienia to faktu, że doznali 36 porażki w rozgrywkach.
(KuK)

Tauron Podhale Nowy Targ – Re-Plast Unia Oświęcim 5:7 (1:4, 1:2, 3:1)

0:1 – Dziubiński – Apałkow – P. Noworyta (1:37), 0:2 – Apałkow – A. Strielcow (4:24), 1:2 – Słowakiewicz – Jarczyk – Bochnak (4:50), 1:3 – Dziubiński (5:07), 1:4 – Dziubiński – Apałkow (18:32, w przewadze), 1:5 – Dziubiński – Oriechin – Apałkow (24:11), 1:6 – W. Strielcow – Dziubiński – Bezuszka (29:53), 2:6 – F. Kapica – Bryniczka (38:10), 3:6 – Neupauer (43:05), 3:7 – Themar – Apałkow (43:41), 4:7 – Bryniczka (46:30, w osłabieniu), 5:7 – Tomasik – Neupauer (51:36, w przewadze).

Sędziowali Marcin Polak i Mateusz Krzywda oraz Michał Żak i Wojciech Czech. Widzów 750.

PODHALE: Bizub (od 24:11 Klimowski); Mrugała – Volrab, Kamieniecki – Tomasik (2), Sulka – P. Wsół (4), Żurawski; Siuty – Neupauer – Worwa, F. Kapica – Bryniczka – B. Wsół (2), Jarczyk – Słowakiewicz – Bochnak, K. Malasiński – T. Kapica – J. Malasiński. Trener Andriej GUSOW.

UNIA: R. Kowalówka; Paszek (2) – Glenn, Rogow – Orłow (2), Bezuszka – P. Noworyta, M. Noworyta; Themar – Apałkow – Oriechin (2), Dziubiński – W. Strielcow – A. Strielcow, S. Kowalówka – Krzemień – Wanat (2), Prusak (2). Trener Tom COOLEN.

Kary: Podhale – 8 min, Unia – 10 min.


Wyrównane trochę ponad pół meczu

Ten mecz, jak i większość w ostatniej kolejce rundy zasadniczej, niczego w tabeli nie mógł zmienić, ale gdy przychodzi sporo kibiców, to trzeba się pokazać. Gospodarzom udawało się to w pierwszej tercji i niemal przez całą drugą. Gdy jednak tyszanie w ciągu 62 sek, odwrócili wynik, gospodarzom nie starczyło już chęci na III tercję, która rozstrzygnęli w końcowych dziesięciu minutach, poprawiając sobie humory i… statystyki.

CIARKO STS SANOK – GKS TYCHY 2:3 (1:1, 1:2, 0:4)

0:1 – Witecki – Korczemkin (9:23), 1:1 – Sawicki – Tamminen – Mokszancew (19:20), 2:1 – Mokszancew – Henttonen (25:05), 2:2 – Mroczkowski (37:58), 2:3 Szczechura – Galant – Mroczkowski (39:00), 2:4 – Szczechura – Mroczkowski – Seed (51:40, w przewadze), 2:5 – Gościński – Galant (53:55), 2:6 – Żełdakow – Fieofanow – Sierguszkin (58:27), 2:7 – Witecki – Marzec – Ubowski (58:48).

Sędziowali: Michał Baca – Krzysztof Kozłowski oraz Rafał Noworyta – Jacek Szutta. Widzów 2200.

CIARKO: Salama; Jekunen – Piippo, Karlsson (2) – Marva, Rąpała (6) – Olearczyk, Florczak – Biłas; Bukowski (2) – Biały – Sawicki, Mokszancew – Tamminen – Henttonen, Mocarski – Wilusz – Bielec, Filipek Bar – Łyko. Trener Miika ELOMO.

GKS: Fuczík; Pociecha – Biro (2), Smirnow – Żełdakow (2), Kotlorz – Seed, Korczemkin (2) – Bizacki (2); Mroczkowski – Galant – Szczechura, Wróbel – Fieofanow – Sierguszkin, Jeziorski – Starzyński (2) – Gościński, Marzec – Ubowski (2) – Witecki. Trener Andriej SIDORENKO.

Kary: Ciarko – 10 min, GKS – 12 min.


Na zdjęciu: Grzegorz Pasiut, kapitan oraz lider GKS-u, po raz kolejny nie zawiódł i zapewnił drużynie nikłe zwycięstwo.
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus