Na zasadach Lecha!

„Kolejorz” wygrał w Sztokholmie 3:0 i bardzo pewnie awansował do ćwierćfinału LKE. Po 27 latach przerwy znów mamy polską drużynę w najlepszej ósemce europejskich pucharów.


Jednej zmiany dokonał trener John van den Brom w wyjściowym składzie swojego zespołu w stosunku do pierwszego spotkania w 1/8 finału Ligi Konferencji. Od pierwszej minuty zagrał Bartosz Salamon, a na ławce rezerwowych usiadł Filip Dagerstal. Szwedzi przed meczem przekonywali się, że porażka 0:2 w Poznaniu była wypadkiem przy pracy i odgrażali się, że zmasakrują Lecha, a atmosfera na trybunach będzie bardzo gorąca. Na początku spotkania sprawdziło się tylko to ostatnie. Dlatego, ponieważ fani Djurgardens użyli pirotechniki i zadymili boisko. Niewielu z nich widziało zatem, że w 10. minucie spotkania ich ulubieńcy byli bardzo bliscy utraty gola. Do zagrania za plecy obrońców gospodarzy wystartował Mikael Ishak, który mierzy odpowiedni, w krótki róg, ale zabrakło mu nieco precyzji. Kapitan „Kolejorza” trafił w słupek.

Przed przerwą pozostałe groźny Szwedów się nie spełniły. Mało tego, to Lech był zespołem dużo dojrzalszym i kontrolował boiskowe wydarzenia. Miejscowi, jeżeli już próbowali przejąć inicjatywę, to robili to nieudolnie i chaotycznie. Przeprowadzili może dwie nieco bardziej składne akcje, po których jednak nie było zagrożenia pod bramką Lecha. Zespół mistrza Polski umiejętnie panował nad sobą i nie dał się wplątać w zaproponowaną przez rywala kopaninę. W miarę upływu czasu zespół trenera Van den Broma wyglądał na coraz bardziej pewny siebie i to przyniosło efekty. Wprawdzie nie w postaci gola, ale czegoś, co miało znaczący wpływ na przebieg dalszej części spotkania.

Alfonso Sousa wykorzystał błąd rywali, zgarnął piłkę przed szesnastką i ruszył w pole karne. Portugalczyk popisał się nie lada wyczuciem. Wiedział, że osamotniony nie będzie w stanie zbyt wiele zdziałać, ale zauważył, że źle ustawiony jest Marcus Danielson. Sousa postanowił przedryblować Szweda, a ten sfaulował go na skraju pola karnego. O jedenastce nie mogło być mowy, ale po analizie VAR-u sędzia Duje Strukan wyrzucił obrońcę Djurgarden z boiska, bo gracz Lecha wychodził na czystą pozycję! Trzeba przyznać, że Danielson nie będzie miło wspominał kolejnego meczu z Polakami. Niespełna rok temu, na Stadionie Śląskim, to właśnie temu zawodnikowi Piotr Zieliński, w barażowym meczu o wyjazd na MŚ w Katarze, odebrał piłkę, a po chwili strzelił bramkę na 2:0 i to „biało-czerwoni” pojechali na mundial.

W połowie rywalizacji w Sztokholmie sytuacja Lecha była zatem lepsza, aniżeli przed rozpoczęciem spotkania. Szwedzi mieli bowiem już tylko 45. minut na odrobienie strat, a ponadto mieli o jednego zawodnika mniej. Na początku drugiej połowy dopisało jednak piłkarzom ze Sztokholmu szczęście. Najpierw piłka, po mocnym uderzeniu Filipa Szymczaka zza pola karnego, odbiła się od poprzeczki, a chwilę później Radosław Murawski, po rykoszecie, trafił w słupek! Szkoda, że nie wpadło, ale w dalszej części spotkania zespół poznański nadal sprawował pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami.

Wreszcie jednak Lech dopiął swego, bo byłby mały niedosyt, gdyby awansował dalej nie wygrywając spotkania, w którym był zespołem znacznie lepszym. Pedro Rebocho, po ładnej akcji, odnalazł podaniem Filipa Marchwińskiego, który – podobnie, jak w Poznaniu – wpisał się na listę strzelców niedługo po wejściu na boisko z ławki. W doliczonym czasie gry padły dwa kolejne gole i „Kolejorz” – ze śpiewem na ustach, a także na własnych zasadach, jako pierwszy od 27 lat polski zespół – awansował do ćwierćfinału europejskiego pucharu. Dziś mistrz Polski pozna rywala w walce o półfinał. Losowanie w Nyonie rozpocznie się o godz. 14.00.


1/8 finału LKE

Djurgardens IF – Lech Poznań 0:3 (0:0)

0:1 – Marchwiński, 77 min, 0:2 – Kwekweskiri, 90+1 min, 0:3 – Skóraś, 90+2 min.

Sędziował Duje Strukan. Żółte kartki: Radetinac, Andersson, Szabović – Karlstroem, Murawski, Sousa, Szymczak, Sobiech. Czerwona kartka: Danielson (44. faul).

DJURGARDENS: Zetterstroem – Johansson, Loefgren, Danielson, Andersson (82. Bengtsson) – Finndell (81. Mulugeta), Schueller, Eriksson (66. Szabović) – Radetinac, Asoro (74. Bergstroem), Wikheim (82. Moros). Trener Kim BERGSTRAND.

LECH: Bednarek – Salamon, Karlstroem (74. Dagerstal), Milić – Pereira, Skóraś, Sousa (67. Marchwiński), Murawski (67. Kwekweskiri), Rebocho – Szymczak (73. Ba Loua), Ishak (80. Sobiech). Trener John VAN DEN BROM.

Pierwszy mecz 0:2. Awans: Lech.


Fot. Bildbyran / PressFocus