Na zero z tyłu

Rozmowa z Danielem Bielicą, bramkarzem Górnika Zabrze.


Czego spodziewać się po piątkowym meczu z Widzewem?

Daniel BIELICA: – Na pewno łodzianie są ciężkim kawałkiem do rozgryzienia, bo są w gazie, ale ciężko ostatnio pracowaliśmy, przeanalizowaliśmy i ich i naszą grę, wszystko po to, żeby trzy punkty zostały u nas. A jak to zrobić? Trzeba zagrać konsekwentnie w defensywie, bo już to, kiedy zagramy na zero, da nam punkt. Z drugiej strony taka jakość z przodu, jak Lukas Podolski czy Dani Pacheco, to szansa na asysty, trafienia i radość dla nas wszystkich. Reasumując, zero z tyłu, a z przodu jestem przekonany, że strzelimy przynajmniej jedną, albo dwie bramki.

Zachowaniem czystego konta w ostatnim ligowym spotkaniu z Wartą jest pan podbudowany?

Daniel BIELICA: – Dla mnie było to drugie czyste konto w tym sezonie po pucharowym meczu z Ruchem. Jest to potrzebne i mnie i całej linii obrony. Po tym meczu z Wartą w Grodzisku z jednej strony był niedosyt, że tylko jeden punkt, ale widziałem, jak koledzy z obrony czy z linii pomocy cieszyli się, że potrafimy zagrać na zero, nie stracić bramki. Tutaj w tym aspekcie mamy największe pole do manewru i do rozwoju, bo bramki strzelać potrafimy, pokazaliśmy to w poprzednim sezonie, gdzie traciliśmy po trzy bramki na mecz, ale strzelaliśmy cztery. Tutaj można więc sporo poprawić.

W piątek wieczorem będzie więcej pracy, niż w ostatnią niedzielę w Grodzisku?

Daniel BIELICA: – Może być więcej roboty. Widzew jest bardziej ofensywną drużyną niż Warta. Warta najpierw zabezpiecza dostęp do swojej bramki, a potem dopiero próbuje coś ukłuć. Widzew z kolei ma swoją jakość w ofensywie. Z pewnością będą jakieś okazje i sytuacje żeby się wykazać, ale oby było ich jak najmniej.

[ak wygląda rywalizacja o miejsce w bramce Górnika z Kevinem Brollem?

Daniel BIELICA: – Konkurencja jest. Na początku sezonu bronił Kevin, teraz decyzją trenera ja „wskoczyłem” do gry. Walczymy o miejsce do grania. Ja jestem ambitnym człowiekiem, nie boję się rywalizacji, a dzięki temu, że rywalizujemy o granie, to możemy się rozwijać. Ja w tym ostatnim czasie na pewno poprawiłem grę nogami. W tym się rozwinąłem, bo taka jest teraz nasza filozofia grania, żeby ta piłka była rozgrywana, także od tyłu, ode mnie.

Siedem meczów u siebie w bieżących rozgrywkach i tylko pięć zdobytych punktów, a aż cztery porażki na koncie. Z czego wynika to, że tak słabo idzie wam w spotkaniach na swoim stadionie?

Daniel BIELICA: – Nie wiem, ciężkie pytanie… Mieliśmy trudny początek rozgrywek. Nie potrafię odpowiedzieć czemu akurat tak jest, czemu nie idzie nam u siebie. Chciałbym powiedzieć, że zrobimy i robimy wszystko, żeby tych naszych kibiców przyciągać na nasz stadion, ale takimi wynikami jakie osiągamy, to raczej ich zniechęcamy, a mimo to fani dalej się mobilizują i chcą nas wspierać. Trzeba więc stanąć na wysokości zadania i zdobywać punkty u siebie.


Szwed gotowy do gry

Przed meczem z wiceliderem ekstraklasy trener Bartosch Gaul ma kłopoty z obrońcami. Kontuzjowany jest przecież Rafał Janicki, w pucharowym meczu z GKS Katowice mięśniowego urazu nabawił się Jonatan Kotzke (będzie pauzował przez kolejne 2-3 tygodnie), za cztery żółte kartki pauzować musi Aleksander Paluszek, a na dodatek w końcówce meczu z Wartą z urazem zszedł Emil Bergstroem. – Ze mną wszystko jest w porządku, trenuję na pełnych obrotach i czekam na mecz z Widzewem – powiedział nam wczoraj szwedzki defensor.


Na zdjęciu: Daniel Bielica liczy na zachowanie czystego konta w starciu z Widzewem.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus