Nadchodzi czas spokoju?…

Jakub Bochenek, nasz były kolega redakcyjny, został dyrektorem sekcji, z kolei Grzegorz Słaby, twórca awansu do PlusLigi, będzie odpowiadał za wyniki siatkarzy GKS-u Katowice!


Niedokończony miniony sezon w PlusLidze sprawił, że wszystkie kluby musiały zmierzyć pandemią koronawirusową oraz zupełnie nową sytuacją. Jedni przechodzili zmiany dość łagodnie i ze zrozumieniem dla całej sytuacji, z kolei inni musieli przeżywać wiele zawirowań. GKS Katowice, na finiszu sezonu zasadniczego zajmował 6 lokatę i miał ciekawe perspektywy, ale to jego dotknęły największe wstrząsy nie tylko personalne. „GieKSa” była w centrum zainteresowania mediów, bo dochodziło do utarczek słownych niezadowolonych siatkarzy z klubowymi działaczami. Sytuacja na pewno jeszcze nie została wyjaśniona do końca i pewnie nie raz będziemy wracać do niechlubnych dni oraz wyjaśniać zawiłości finansowe. Niemniej działacze klubowi nie mogą sobie pozwolić na żadną taryfę ulgową, wszak niebawem rozpoczną się przygotowania do nowego sezonu. Trudno sobie go wyobrazić, by w nim zabrakło siatkarzy GKS-u Katowice.

Kuba „dyro”!

Marek Szczerbowski, prezes klubu, wnikliwie analizował i pewnie nadal analizuję sytuację, jaka miała miejsce w sekcji i 26 marca z funkcją dyrektora sekcji pożegnał się Dariusz Łyczko, choć nadal pozostał w strukturach klubowych. Na tę chwilę nie jest istotne czy sam złożył rezygnację, czy też na wyraźną sugestię szefa. W tym trudnym czasie wiele obowiązków spadło na barki do wczoraj menedżera sekcji. Jakub Bochenek, nasz były redakcyjny kolega, od wczoraj w roli dyrektora będzie odpowiedzialny za stronę organizacyjną sekcji. Kuba to był niezwykle cenny nabytek redakcji, ponieważ był znany obowiązkowości oraz solidności i szybko zaskrobał sobie naszą sympatię. Niżej podpisany mocno ubolewał, gdy postanowił zmienić pracę, ale jednocześnie szczerze życzył sukcesów. Najpierw był odpowiedzialny za stronę medialną, w poprzednim roku został menedżerem, z kolei teraz całą odpowiedzialność bierze siebie. Niemniej nowy „dyro”, jak sam powiedział dla klubowej strony internetowej, nie boi się ani odpowiedzialności, ani też nowych wyzwań! Tak więc Kuba do dzieła!

Śląska solidność

Gdy po sezonie było wiadomo, że z zespołem się pożegna Dariusz Daszkiewicz, wówczas spekulowano, któż może zająć jego miejsce. Grzegorz Słaby, niespełna 37-letni trener i autor awansu GKS-u Katowice do PlusLigi wydawał się naturalnym następcą. Absolwent katowickiej AWF jeszcze w czasie studiów miał okazje pracować z juniorami AZS Katowice, z kolei w 2014 r. został trenerem ówczesnego TKKF Czarni Katowice, protoplasty GKS-u. W sezonie 2015/16 awansował do PlusLigi i… przejął rolę asystenta trenera Piotra Gruszki.

– Cieszę się, że będę pomagać naszej siatkarskiej ikonie i mogę się wiele nauczyć – mówił wówczas. Duet Gruszka – Słaby, sądząc na podstawie obserwacji, zgodnie współpracował i mógłby dalej działać. Jednak plany ówczesnego dyrektora Łyczki były nieco inne i zatrudniono trenera Daszkiewicza, z kolei Słaby nadal pełnił funkcje asystenta. Teraz w jakże trudnym momencie Słaby został odpowiedzialny za wyniki drużyny.

– Siatkarski GKS to dla mnie ważny projekt od początku istnienia i moi obowiązkiem jest bycie z klubem także w tym ważnym momencie – powiedział dla strony internetowej szkoleniowiec.
Prezes Szczerbowski, po tych nominacjach, mocno podkreślił, że trener i dyrektor są katowiczaninami, z krwi oraz kości i postawił na śląską solidnością. Obaj, a znam ich dobrze, dla „GieKSy” zrobiliby wszystko, a może nawet jeszcze więcej! Czy nadszedł czas miarę spokojnej pracy? Oby! Choć doskonale wiemy, że wiele niewyjaśnionych spraw (czytaj finansowych) może ciągnąć się jeszcze przez jakiś czas. Nowy dyrektor oraz trener muszą skupić się nad tworzeniem stabilnego zespołu, umiejącego radzić sobie w tym trudnym czasie z niezwykle solidnymi rywalami.

* * *

Jednocześnie klub poinformował, że Grzegorz Pasiut przedłużył kontrakt z TAURON KH GKS-em Katowice na kolejne sezony Polskiej Hokej Ligi.


Na zdjęciu: Jakub Bochenek (z lewej) oraz Grzegorz Słaby, sądząc po minach, wierzą w powodzenie swoich misji.

Fot. GKS Katowice