„Nafciarze” żądni zemsty

To bezdyskusyjny szlagier ostatniej kolejki sezonu zasadniczego, stąd telewizyjna godzina rozpoczęcia meczu – w sobotę o 13.00.

Za sensacyjną marcową porażkę w hali przy Wolności (30:33) głową zapłacił trener Wisły Piotr Przybecki. Na ławce „Nafciarzy” zastąpił go asystent i odwieczny „strażak” Krzysztof Kisiel. – Tamta porażka była dla nas ciosem. Nie ukrywamy, że chociaż sobotnie spotkanie nie ma znaczenia dla tabeli, to chcemy wziąć srogi rewanż. Musimy zrobić wszystko, żeby zmazać tamtą plamę z naszego honoru i udowodnić, że to był wypadek przy pracy – zapowiada Kisiel.

Ostatni mecz fazy zasadniczej superligi nie zmieni pozycji drużyn – do play offu Wisła przystąpi jako najlepszy zespół grupy pomarańczowej, a Górnik jako druga drużyna grupy granatowej. Jeżeli zabrzanie wygrają ćwierćfinałową rywalizację z Gwardią Opole, a płocczanie odprawią zespół z „dziką kartą” (prawdopodobnie ktoś z trójki MMTS/Chrobry Głogów/Wybrzeże Gdańsk), to spotkają się jeszcze dwa razy w maju, w rywalizacji o finał ligi.

– Ten mecz matematycznie nic nie zmieni, ale jeśli chodzi o przygotowanie mentalne przed play offem, jest szalenie ważny dla obu drużyn. Oni chcą się zrehabilitować za puchar, ale my też, po klęsce Vive, zamierzamy pokazać, że nadal jesteśmy mocni – podkreśla kapitan Górnika Bartłomiej Tomczak.

Wisła do Zabrza przyjeżdża bez kontuzjowanych obrotowego Macieja Gębali i rozgrywającego Nemanji Obradovicia. Górnik też ma swoje problemy i tak jak w Kielcach znów nie zagra Iso Sluijters (mocne stłuczenie uda). Zespół musi się pozbierać po laniu, jakie zebrał w środę w Kielcach w półfinale pucharu Polski (28:46). – Ze zbyt dużym respektem podeszliśmy do przeciwnika. Nie pamiętam spotkania, w którym byśmy zagrali tak słabo i tak bojaźliwie – przyznaje Tomczak.

– Można mieć respekt dla przeciwnika, ale nie aż taki – dodaje trener Rastislav Trtik.

 

 

Kto i o co jeszcze gra?

Przed ostatnią kolejką PGNiG Superligi mężczyzn największą niewiadomą zostaje, kto w grupie granatowej – obok PGE Vive Kielce i Górnika – zagra w ćwierćfinale. Do 3. miejsca kandydują MMTS Kwidzyn i Chrobry Głogów, które zgromadziły po 55 pkt. W lepszej sytuacji jest siódemka z Dolnego Śląska, która podejmuje będących w rozsypce Meblarzy z Elbląga – jeżeli wygra, zgarnie 4 pkt. i przesądzi sprawę. MMTS gości Energę Kalisz, która myślami jest już przy barażu o „dziką kartę” z Zagłębiem Lubin („na krzyż” 4. pomarańczowy – 5. granatowy oraz 5. pom. – 4. gran.). W przypadku porażek Chrobrego i MMTS-u do trójki załapią się kwidzynianie, bo mają więcej punktów bonusowych (za wygrane z drużynami swojej grupy).

O 5. miejsce wśród pomarańczowych i prawo gry o „dziką kartę” walczą jeszcze Wybrzeże Gdańsk (41 pkt.) i Piotrkowianin (38). Tym pierwszym wystarczy nie przegrać z najsłabszą w lidze Spójnią Gdynia – wtedy nawet wygrana za 4 „oczka” w Szczecinie z Pogonią nic nie da piotrkowianom, bo ekipa z Pomorza i tak ma więcej „bonusów”.

 

Ćwierćfinały w play offie

  • 1. PGE Vive Kielce (1G) – Energa Kalisz/Zagłębie Lubin (DZK)
  • 2. Azoty Puławy (2P) – MMTS Kwidzyn/Chrobry Głogów (3G)
  • 3. NMC Górnik Zabrze (2G) – Gwardia Opole (3P)
  • 4. Orlen Wisła Płock (1P) – MMTS/Chrobry/Wybrzeże Gdańsk/Piotrkowianin (DZK)