Najdroższy mundial w historii

Takich mistrzostw świata jeszcze nie było. Wydatki na zorganizowanie piłkarskiej imprezy kosztowały astronomiczną kwotę 220 mld dolarów!


To ma być mundial w stylu „Baśni tysiąca i jednej nocy”. Ma przyprawić gości o zawrót głowy. Organizacja mundialu w Stanach Zjednoczonych kosztowała 0,5 mld dolarów, organizacja imprezy przed 20 laty w Azji czyli w Japonii i Korei Południowej ponad 7 mld dol., a w Brazylii w poprzedniej dekadzie dwa razy tyle. To jednak wszystko nic w porównaniu z Katarem. Można rzec i napisać, że wszystkie poprzednie XXI MŚ nie kosztowały tyle ile te, które rozpoczną się już za niewiele ponad miesiąc. Koszty te liczyć trzeba niestety nie tyko w twardej walucie, ale i też w ludzkim życiu…

Wizje szejków

Skąd tak horrendalne wydatki na organizację futbolowej imprezy? Katar należy do najbogatszych państwa na świecie. Kraj o powierzchni naszego województwa świętokrzyskiego, 11,5 tys. km kw., zamieszkany jest przez 2,7 mln ludzi. Arabowie są tam w mniejszości. Pracują na nich inny, mniej zamożni mieszkańcy, jak Hindusi czy Pakistańczycy. Dochód na głowę mieszkańca, Katarczyka, to według różnych danych ponad 60 tys. dolarów na głowę.

Stać ich na wiele, żeby nie powiedzieć na wszystko, w tym organizację mundialu. Przypomnijmy zresztą, że przyznanie Rosji i Katarowi piłkarskich turniejów spotkało się z ostrą krytyką. W przekonaniu futbolowych oficjeli do organizacji turnieju miały przekonać petrodolary. Z drugiej strony ci co wskazują na nieprawidłowości sami powinni się pokajać. Niemcy mundial w 2006 kosztem RPA też organizowały w grze nie fair, ale to już inny temat.

W październiku 2011 roku w Doha w stolicy Kataru gościła siatkarska ekipa Jastrzębskiego Węgla. Dzięki uprzejmości i pomocy ówczesnego prezesa jastrzębskiego klubu Zdzisława Grodeckiego wielu dziennikarzy mogło pojechać na siatkarskie klubowe MŚ, w których klub z Górnego Śląska wywalczył zaszczytne 2 miejsce. Zwiedzałem wtedy budowane nowe miasto w towarzystwie lekarza jastrzębskiej ekipy Jerzego Wiewióry. Wtedy dopiero wszystko się tam budowało. „Realizing the vision” – to hasło było tam obecne wszędzie, na banerach, na reklamach. Teraz ta wizja zostanie zaprezentowana setkom tysięcy kibiców z całego świata.

No dobra, ale skąd ta horrendalna kwota w wysokości 220 mld dolarów?! Budowa wspaniałych stadionów pochłonęła niewielką w tym budżecie kwotę od 6,5 do 10 mld „zielonych”. To przede wszystkim budowa nowej Dohy, o której mówi się, że jest miniaturą Dubaju.

Koszt organizacji katarskich mistrzostw, to 220 mld dolarów! Wcześniejsze MŚ tyle nie kosztowały.

To cała infrastruktura, futurystyczne budynki, drogi, metro. Wtedy w 2011 roku wszystko się budowało. Odwiedzając tamte miejsca słyszało się stukot uderzeń tysięcy młotków, który niósł się echem po pustych jeszcze placach. Teraz wszystko się zapełni, a w trakcie miesięcznego mundialu będzie pękało w szwach.

Tutaj też nie sposób nie napisać o tych, którzy tą budowę przypłacili życiem. To nawet nie setki, ale tysiące ofiar. Biednych migrantów z Azji, którzy przybyli do Doha do pracy. Nawet trudno do końca oszacować ilu ich zmarło w latach poprzedzających mundial, ale to co najmniej 4 tys. osób…

Przykład z sąsiada

Po co właściwie Katarowi mundial? Przecież w piłce ten kraj niewiele znaczy. Jest tam wprawdzie mająca swoją renomę w futbolowym świecie Aspire Academy, gdzie szkolą się młodzi piłkarze przede wszystkich z biednych afrykańskich krajów, nauki pobierali tam m.in. Gambijczyk Alasana Manneh, były pomocnik Górnika i Kameruńczyk Jean Jules Mvondo, obecny rozgrywający zabrzan, ale jakiegoś wpływu na futbol w Katarze – gdzie oczywiści w czołowych klubach płaci się krocie gwiazdom futbolu przede wszystkim z Europy – to nie ma.

Wejście na salony piłkarskiego świata podpatrzyli u sąsiada z Zatoki Perskiej Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To ten kraj w połowie pierwszej dekady naszego wieku wszedł śmiało w zawodowy futbol. Logo linii lotniczych ZEA pojawiło się na koszulkach Arsenalu, a w 2008 szejk Mansour zakupił Manchester City.

„Za chwilę tą drogą mieli pójść i Katarczycy, ale skoro na tym polu nie mogli być arabskimi prekursorami, wytoczyli inne działo – organizację piłkarskich mistrzostw świata” – pisze w ciekawym artykule „Po co im ten mundial? Piłka nożna w polityce wizerunkowej Kataru” na portalu defence24.pl Michał Banasiak.

„Czy zatem uda się zrobić z mistrzostw klejnot w piłkarskiej koronie Kataru?” – pyta retorycznie autor artykułu.

„To w dużej mierze zależy od odbioru imprezy przez kibiców. A tym na razie nie jest łatwo. Baza hotelowa okazała się na tyle skąpa, że już od kilku miesięcy są problemy ze znalezieniem miejsc noclegowych. Podróż na miejsce też nie będzie tania, zwłaszcza dla fanów z Europy i Ameryk. Organizatorom zdążyło się już oberwać za drogie bilety (najtańsze na fazę grupową kosztują w przeliczeniu ok. 300 złotych, a na finał 2500), choć tu akurat zażalenia należałoby kierować przede wszystkim do FIFA” .

Kosmiczne ceny

Właśnie, ceny… Jak zorganizować wyjazd na mundial do Kataru przekonałem się na swoim przykładzie. Początkowo wyjazd tam nie wydawał się realny. Ceny na noclegowej stronie Airbnb oscylowały w granicach 4000 zł za… noc! Owszem, organizatorzy wyznaczyli pulę miejsc noclegowych dla kibiców i dziennikarzy w przystępnych cenach, ale dostępność była czy jest mocno ograniczona. Przykładowo, trzytygodniowy pobyt w lokum dla żurnalistów w więcej niż przyzwoitych warunkach, to koszt ok. 6 tys. zł na osobę. Miejsca trzeba było rezerwować już latem. Do tego sam przelot do Kataru. We wrześniu bilet z Polski do Doha kosztował w granicach 6 tys. złotych. Teraz cena nieco spadła, to ok. 4,5 tys. zł z Warszawy.

Inne opcje? Są możliwe. Do stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich Abu Zabi można dolecieć za około…. 1000 złotych! Lata tam m.in. Wizz Air. Jednak potem podróż do Doha jest długa, bo sześciogodzinna jeśli się decyduje na podróżowanie autobusem. Do tego ZEA nie graniczy bezpośrednio z Katarem, trzeba jechać przez Arabię Saudyjską, mieć tamtejszą wizę tranzytową i wykupione ubezpieczenie. Nad taką opcją zastanawiał się jeden z zabrzańskich biznesmenów. – Pobyt na 11 dni na dwie osoby wynosił 30 tys. złotych. To trochę dużo, a spać się miało na pustyni w beduińskich namiotach. Mistrzostwa mistrzostwami, ale bez przesady – tłumaczy. Ostatecznie z wyjazdu zrezygnował.

Z kolei pan Wojciech z Rybnika pracuje w szwajcarskiej firmie, która w Dubaju w ZEA buduje olbrzymią spalarnię śmieci. – Lecę na mecz z Arabią Saudyjską, z którą nasza reprezentacja zmierzy się 26 listopada. Na inne mecze biało-czerwonych nie dostałem już biletów – mówi. Jak tłumaczy, rezydując na stałe w Dubaju, uruchomiono stamtąd dodatkowe połączenia lotnicze z Doha, tak, żeby ułatwić życie piłkarskim kibicom z całego świata. Lot z Dubaju, gdzie wielu fanów będzie rezydowało do stoicy Kataru, to ledwie godzina w powietrzu. Sprawdzam ceny na tych niby tanich liniach lotniczych Fly Dubai. Cena za lot w dniu 22 listopada, a więc w dniu meczu Meksyk – Polska, to 3000 dirhamów czyli prawie 4000 złotych… Wszystko w jedną stronę…

Jak się jednak okazuje można na miejscu znaleźć coś tańszego. Niektóre miejsca w Doha zbudowanie z myślą o kibicach, a potem o miejscowych rezydentach, pewnie tych z Azji. Koszt wynajęcia takiego miejsca na 2 tyg. podczas mundialu to 3600 katarskich riali czyli ok. 5000 zł. Pokój jest dwuosobowy dzielony z drugą osobą. Na łebka wychodzi więc 2,5 tys. zł. Takie miejsca trudno jednak znaleźć, a większość zapłaci za wyjazd do Kataru krocie. Strona Weszo.travel organizuje wyjazd na nasz ostatni grupowy mecz z Argentyną w dniach 28 listopada – 30 grudnia za… 17,5 tys. zł! Chętni są.

LICZBY

220

MILIARDÓW dolarów kosztować mają XXII piłkarskie MŚ! Na tą horrendalną kwotę składają się wydatki na całą infrastrukturę związaną z organizacją katarskiego mundialu.

4000

OSÓB mogło stracić życie przy budowie obiektów na turniej w Katarze. W większości to migranci z biednych azjatyckich krajów. Organizacje pozarządowe od lat alarmowały o wyzysku i śmiertelnych wypadkach.

1

RAZ gospodarz futbolowego turnieju o mistrzostwo globu nie zdołała awansować do przynajmniej drugiej rundy MŚ. Stało się to udziałem RPA w 2010 roku. Katarowi przyjdzie rywalizować w grupie A z Holandią, Ekwadorem i Senegalem.


Na zdjęciu: Mundial w Katarze ma przyćmić wcześniejsze MŚ. Na zdjęciu Khalifa International Stadium w Al Rayyan.