Najgorsza drużyna roku

Nikt nie radzi sobie po wznowieniu rozgrywek tak źle, jak Wisła Płock. „Nafciarze” przegrywają jak na razie wszystko i z każdym.


Nie jestem załamany, nie ma żadnego kryzysu – mówił 16 września trener Pavol Stano, kiedy po fenomenalnym początku jego drużyna wpadła w dołek. W trzech kolejnych spotkaniach zdobyła tylko 1 na 9 możliwych punktów (po drodze eliminując Skrę Częstochowa w Pucharze Polski) i w nie najlepszych humorach jechała do Lubina, gdzie też przegrała. Wszyscy się zastanawiali, co zacięło się w maszynie, która przywitała sezon pięcioma wysokimi na ogół zwycięstwami i jednym remisem.

Analiza przypadku

Jak w ogóle do tego doszło? Powodów można wymienić kilka. Podstawowym jest kapitalna praca, którą – mimo późniejszych perypetii – wykonał trener Stano. „Nafciarze” nie grali tylko skutecznie, ale również przyjemnie dla oka, ofensywnie, odważnie, dobrze operując piłką. Nie można jednak nie wskazać korzystnego terminarza, jaki im się wówczas trafił. W początkowej serii pokonali dwóch beniaminków zamykających tabelę – czyli Miedź i Koronę – wygrali z Lechią, która również jest dziś w strefie spadkowej, okazali się lepsi od słabo radzącej sobie u siebie Warty, niegrzeszącej zresztą kadrową obfitością, ale również Lecha, który przeciętnie wszedł w sezon, będąc zaangażowanym w europejskie puchary. Zremisowali z kolei z grającą w kratkę Pogonią, czyli mówiąc wprost – kalendarz im sprzyjał.

Inna sprawa, że mało kto spodziewał się takiej eksplozji formy Wisły. Brylowali szczególnie sprowadzony latem Davo, a także Rafał Wolski, który jeśli jest zdrowy, zawsze wyróżnia się w lidze. Im styl trenera Stano spasował w największym stopniu. Po 8 kolejkach Hiszpan miał na koncie 7 bramek i 2 asysty, a Polak 5 trafień i 3 ostatnie podania. Zaimponować potrafił też Damian Rasak, który nie zawsze grywał w pierwszym składzie, ale w ten czas zanotował 4 ze swoich 5 asyst, a także napastnik Marko Kolar, niemający wybitnych liczb, lecz w skali Wisły jedne z lepszych. Strzelił wtedy 2 z 4 goli i dorzucił 2 asysty. Potem jednak wszyscy… się zacięli. Skuteczność zmalała, a cały zespół zanotował słabszy okres. W październiku nieco poprawił swoje wyniki, pokonał chociażby Legię w derbach Mazowsza, ale listopadowa porażka 1:7 z Rakowem była zapowiedzią tego, co dzieje się obecnie.

Ciągle biegają

Oczywiście zasadne jest wskazanie, że początek sezonu nieco zamazał prawdziwy obraz „nafciarzy”, którzy grali ponad swój realny stan posiadania, ale to nie może tłumaczyć aż takiej zapaści. Wisła nie jest aż tak słaba, co zresztą pokazuje fakt, że każdy z czterech tegorocznych meczów – piąty, z Wartą, został przełożony z powodu zasypanego boiska – został przegrany tylko jedną bramką. W trzech przypadkach spotkanie rozstrzygało się w drugiej połowie, co mogłoby skłaniać ku wygodnemu stwierdzeniu, że problemy płocczan leżą w zimowym przygotowaniu fizycznym. Sęk jednak w tym, że Wisła to najwięcej biegający zespół w ekstraklasie i wykonujący prawie największą liczbę sprintów. W każdym z tegorocznych spotkań wyraźnie przewyższał w tych aspektach przeciwników, choć ani razu nie oddał więcej strzałów od nich i tylko raz znalazł drogę do siatki.

Nie może przejść niezauważone, że po kapitalnej rundzie zespół opuścił Davo. Mimo obniżki formy, jaką Hiszpan zanotował względem początku sezonu, jego brak jest odczuwalny, a trudno odpowiednim następcą nazywać Bartosza Śpiączkę, który przyszedł do Wisły po skonfliktowaniu w Kielcach (zresztą to inna pozycja). Rasak też opuścił klub, ale raz, że mimo dużej liczby asyst nie była to postać kluczowa, a dwa, że „nafciarze” zakontraktowali w jego miejsce ciekawego Czecha Martina Haska.

Czy zimą działacze mogli zrobić lepszy użytek z pieniędzy otrzymanych za Davo (ok. 600 tys. euro) i odpowiednio wzmocnić drużynę? Oczywiście, tym bardziej że Hiszpan przyszedł latem za darmo. Mimo tego wydaje się, że choć płocczanie osuwają się w ligowej tabeli, sytuacja nie jest jeszcze beznadziejna, a gra – do uratowania. Do tego trzeba jednak przełamania, a nadchodzący mecz z Koroną zdaje się do tego idealną okolicznością.

TOP 5 NAJGORSZYCH ZESPOŁÓW EKSTRAKLASY W 2023 ROKU

18. Wisła Płock 4 0 1:5

17. Stal Mielec 5 2 1:4

16. Warta Poznań 4 5 8:6

15. Górnik Zabrze 5 5 2:5

14. Lechia Gdańsk 5 5 3:5

WISŁA PŁOCK W TYM ROKU…

29.01 Lechia Gdańsk 0:1 Wyjazd

11.02 Lech Poznań 0:1 Dom

19.02 Miedź Legnica 1:2 Wyjazd

26.02 Pogoń Szczecin 0:1 Dom


Na zdjęciu: Reakcja Marko Kolara mówi wszystko.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus