Najłagodniejszy rozkład?

Ruch Chorzów w niedzielę będzie chciał po raz trzeci w tym sezonie zdobyć Niepołomice – tym razem w meczu z Sandecją, mającą niewielkie szanse na utrzymanie.


O takiej sytuacji przed sezonem w Chorzowie mogli tylko marzyć. Na 6 kolejek przed zakończeniem rozgrywek Ruch zajmuje miejsce premiowane bezpośrednią promocją do ekstraklasy, jest w drodze po trzeci z rzędu awans. To już ten etap, gdy uprawnione są różne statystyczne zabawy, analizy terminarzy. Rzut oka na rozkład jazdy zespołów zajmujących pozycje 1-6 – choć strata 6 punktów do lidera z Łodzi jest już raczej nie do odrobienia – wskazuje, że przy Cichej… tym bardziej mogą wierzyć w happy end i świętowanie w okolicznościach innych, mniej nerwowych niż przed rokiem, kiedy w II lidze stało się to po dwustopniowych barażach.

Nieparszywa dwunastka

„Niebiescy” mają dziś 2 punkty przewagi nad Wisłą Kraków oraz Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, a najwyżej sklasyfikowany obecnie rywal, z jakim jeszcze się spotkają, to (na wyjeździe) Arka Gdynia, czyli aktualnie siła nr 6 stawki. Wyliczając średnią, Ruch mierzyć się będzie do końca sezonu z zespołem z… 12. miejsca – bo właśnie liczba 12 wychodzi, gdy dodamy do siebie pozycje zajmowane przez rywali Ruchu i podzielimy przez liczbę sześciu pozostałych do rozegrania kolejek. Na drodze podopiecznych Jarosława Skrobacza w niedzielę stanie przedostatnia Sandecja, a potem Resovia (12.), wspomniana Arka (6.), Odra (15.), GieKSa (9.) i Tychy (13.).

Patrząc przez pryzmat liczb, miejsc zajmowanych w tabeli, to właśnie Ruch ma najłagodniejszy terminarz z całej czołowej szóstki, którą czeka jeszcze walka m.in. między sobą. Wisła i Bruk-Bet, czyli najgroźniejsi przeciwnicy „Niebieskich”, zmierzą się jeszcze bezpośrednio.

Wiśle pod górkę

Drużyny z Krakowa i Niecieczy średnio grać będą z przedstawicielami czołowej dziesiątki. „Białą gwiazdę” prócz Bruk-Betu czekają konfrontacje z ŁKS-em, plasującym się tuż za szóstką Podbeskidziem czy silnym pod wodzą Ireneusza Mamrota spadkowiczem z Łęcznej. Nie będzie zatem krakowianom łatwo, a przed tygodniem „Niebiescy” pokazali w Gliwicach, że jest to drużyna, którą też da się zdominować.

Statystycznie najtrudniej ma rozczarowująca wiosną Arka. Poza zamykającą tabelę Chojniczanką, na jej drodze stanie jeszcze Puszcza (5.), Stal Rzeszów (8.), Ruch (2.), ŁKS (1.) i Bruk-Bet, więc to istny terminarz grozy.

Z kolei przykładając miarę do tabeli nie ogólnej, a tabeli wiosny – Ruch też nie ma na co narzekać, ale liczby wskazują, że łatwiej będzie mieć Puszcza. Czterej jej rywale – GieKSa, Tychy, Skra i Chrobry – w klasyfikacji ułożonej tylko za 2023 rok zajmowaliby miejsca od 12. w dół.

Czwórka czy wahadła?

To jednak tylko zabawa dla kibiców czy mediów. W I lidze każdy może wygrać z każdym i nie jest to frazes. Dlatego nie ma co nastawiać się, że Ruch czeka w niedzielnej konfrontacji z Sandecją łatwe zadanie. Do Niepołomic, gdzie na czas budowy stadionu występują sądeczanie, „Niebiescy” ruszą już po raz trzeci w tym sezonie. W lipcu grali tam sparing, w lutym – ligowy mecz z Puszczą, w obu przypadkach wygrywali 1:0.

– Kolejny raz tam jedziemy… Wiemy, że płyta boiska na pewno nie będzie sprzyjała płynnej grze – przyznaje trener Skrobacz.

Sympatycy „Niebieskich” liczą, że ich zespół pójdzie za ciosem. Tydzień temu zagrał z Wisłą świetny mecz, przerywając najdłuższą w sezonie, ale w skali tego, co zdarzało się innym pierwszoligowcom, i tak krótką serię 4 występów bez wygranej. Interesujące, czy Ruch znów wybiegnie w zestawieniu z czwórką obrońców i klasycznymi bocznymi pomocnikami zamiast wahadeł, które było przygotowywane na Wisłę i wypaliło idealnie.
Nie mają czego bronić

W niedzielę być może należałoby nastawić się bardziej ofensywnie, ale przecież Sandecja nie ma czego bronić i będzie musiała ruszyć do przodu. Jej strata do rywali znad „kreski” to już 7 punktów. Dziś wszystko wskazuje zatem na to, że wkrótce, po raz pierwszy od 2009 roku, znajdzie się poza dwoma najwyższymi szczeblami rozgrywkowymi. Misja Tomasza Kafarskiego chyli się ku niepowodzeniu. Gdy wrócił do Sandecji, zaczął od 4 punktów w meczach z GKS-ami z Katowic i Tychów, by w kolejnych 4 kolejkach zdobyć zaledwie 1 punkt. Dwie ostatnie to zerowy dorobek i 6 sstraconych bramek (2:3 z Puszczą i 0:3 ze Stalą Rzeszów).

– Porażka w Rzeszowie jeszcze nas nie złamie – zapewnia szkoleniowiec Sandecji.


Na zdjęciu: Jesienią – jeszcze przy Cichej – Ruch rzutem na taśmę wygrał z sądeczanami 2:1. Powtórka oznaczałaby kolejny ważny krok w stronę ekstraklasy…
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus