Najlepsze pokolenie w historii?

Większość piłkarzy reprezentacji Albanii przyszła na świat poza krajem, dla którego grają. Odbywa się to z korzyścią dla piłkarskiej jakości tego zespołu.


Reprezentacja Albanii w styczniu tego roku wymieniła selekcjonera. Jeszcze w listopadzie roku ubiegłego, w meczach towarzyskich, drużynę prowadził Edoardo Reja i wydawało się, że to właśnie Włoch nadal będzie pracował z drużyną. Tak zapewniano jeszcze jesienią i dementowano informacje, jakoby Reję miał zastąpić inny z Włochów, Luigi Di Biagio. Niedługo potem okazało się, że przygoda doświadczonego, 77-letniego szkoleniowca z albańskim zespołem narodowym dobiegła końca. Zatrudniono Brazylijczyka Sylvinho, byłego trenera Corinthians, a wcześniej piłkarza m.in. Barcelony.

To on w poniedziałek poprowadzi Albańczyków w meczu przeciwko Polsce na Stadionie Narodowym w Warszawie. Będzie to jego debiut na nowym stanowisku. Były 4-krotny reprezentant „Canarinhos” nie miał zbyt wiele czasu, by dokonać rewolucji w kadrze i oparł zespół głównie na piłkarzach, którzy grali pod wodzą Edoardo Reji. Włoch do zespołu wprowadził wielu młodych zawodników, którzy – z większym lub mniejszym powodzeniem – próbują swoich sił w mocnych ligach europejskich. Dość powiedzieć, że w drużynie znalazł się tylko jeden zawodnik z albańskiej ekstraklasy, a aż 7 z nich gra na co dzień we Włoszech.

Napastnik nie zagra

Największą gwiazdą albańskiego futbolu jest jednak ktoś inny, a na dodatek w Warszawie w poniedziałek piłkarz ten nie wystąpi. To Armando Broja, zawodnik Chelsea, wyceniany obecnie na ok. 30 mln euro. 22-latek w ubiegłym sezonie grał na wypożyczeniu Southamptonie. W bieżącym dostał wiele szans w barwach „The Blues”, nawet w Lidze Mistrzów. W połowie grudnia gracz ten zerwał jednak więzadło krzyżowe w kolanie i nie zagra do końca sezonu. Broja jest jednak wielką nadzieją albańskiego futbolu.

Kandydatem na największą piłkarską gwiazdę w historii tego kraju. Urodził się i piłkarsko wyszkolił w Anglii. Co ciekawe na świat przyszedł w Slough, a więc w tym samym mieście, z którego pochodzi nasz Matty Cash. Zaczynał, jako 6-latek, w Tottenhamie, a od 2009 roku terminuje w Chelsea. To właśnie Broja ma być symbolem nowej jakości w albańskim futbolu, który przez dziesiątki lat polegał – przede wszystkim – na przeszkadzaniu rywalom. Mówi się, że Albańczycy doczekali się najlepszego pokolenia w historii. I nie jest to teoria pozbawiona sensu.

Marash Kumbulla, środkowy obrońca, ma 23 lata. Urodził się we Włoszech, wyszkolił w Hellasie Verona, a od 2021 roku jest zawodnikiem AS Romy. Klub ze stolicy zapłacił za niego, uwaga, 26,5 mln euro. Wprawdzie nie jest on pierwszym wyborem Jose Mourinho, w tym sezonie zagrał tylko w 10 meczach, ale w ubiegłym sezonie wygrał Ligę Konferencji, choć w finale, który rozegrano w Tiranie, nie wystąpił.69 występów w Serie A, to już spory bagaż. Zresztą włoska ekstraklasa jest dla albańskich piłkarzy „ziemią obiecaną”. Podobnie, czym niegdyś dla Polaków była Bundesliga.

Włoskie klimaty

Kolejny wielki albański talent, Kristijan Asllani, urodził się wprawdzie w kraju, który reprezentuje, ale jako dziecko przeprowadził się do Toskanii. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Empoli, a klub ten – najpierw go wypożyczając, a następnie sprzedając – zarobił na defensywnym pomocniku 14,5 mln euro. Asllani w pierwszej reprezentacji Albanii zadebiutował w marcu ub. roku. Zbiera minuty i doświadczenie w Serie A, za nim również debiut w Lidze Mistrzów, w której dotarł z Interem Mediolan do ćwierćfinału. Na regularniejsze występy w ekstraklasie Italii może liczyć piłkarz Sassuolo, Nedim Bajrami. Gracz ten – w przeciwieństwie do Kumbulli i Asllaniego – urodził się w Szwajcarii i stamtąd trafił do Włoch.

Szlaki na Półwyspie Apenińskim kolejni piłkarze z Albanii mają przetarte od wielu lat. Erjon Bogdani, który do dziś jest najskuteczniejszym piłkarzem w historii drużyny narodowej, strzelił w Serie A 41 goli, w latach 1999-2013. Igli Tare obecnie jest dyrektorem sportowym w Lazio, w którym występował jako piłkarz. W klubie rzymskim gra obecnie chyba najbardziej rozpoznawalny albański piłkarz. Jest nieco starszy od Brojy, Asllaniego czy też Bajramiego. Mowa o Elseidzie Hysaju, który jednak – w przeciwieństwie do wymienionych – występuje regularnie w Serie A. Na swoim koncie ma już 266 spotkań.

Wcześniej bronił barw Empoli (do Toskanii przyjechał z rodzinnego Shkodry jako piętnastolatek) i Napoli. Hysaj nie jest jeszcze piłkarskim dinozaurem, ma 29 lat i bagaż 73 występów w reprezentacji, której bywał kapitanem. Na stałe opaskę nosi jednak kolejny gracz, któremu włoska liga nie jest obca. Chodzi o doświadczonego Etrita Berishę, 34-letniego bramkarza z Prisztiny, który wychował się w… Szwecji. Obecne miejsce zatrudnienia, czyli Torino, jest jego 5 klubem w Serie A. We wspomnianym Lazio, w przeszłości, grał również drugi z albańskich bramkarzy. Thomas Strakosha. Urodzony w Atenach W 2022 roku przeniósł się do Brentofrdu, ale obecnie nie jest mu dane grać regularnie w Premier League.

Na tym korzystają

Armando Broja nie jest jedynym graczem kontuzjowanym, z którego w meczu z Polską nie będzie mógł skorzystać Sylvinho. W Warszawie nie zagrają dwaj kolejni piłkarze, konkretnie obrońcy, z Serie A. Zabraknie Ardiana Ismajliego i Berata Djimsitiego. Pierwszy z wymienionych pochodzi z Kosowa, a drugi urodził się w Zurychu. Zresztą aż 13 z 23 powołanych na starcie z „biało-czerwonymi” zawodników urodziło się poza Albanią. Nie tylko we Włoszech, czy w Szwajcarii i Kosowie, ale również w Belgii, Niemczech, Hiszpanii i Macedonii. Albańczycy zatem korzystają z tego, że szkoleni w zdecydowanie bardzie zaawansowanej kulturze piłkarskiej zawodnicy mogą dać drużynie narodowej wiele jakości. Efekty już były, w postaci historycznego awansu wielki turniej, czyli na Euro 2016. Wtedy właśnie, przed eliminacjami, zdecydowanie postawiono na włoską myśl szkoleniową, którą wprowadził Gianni De Biasi. Trener ten prowadził Albanię w latach 2011-17, a właśnie na te lata przypada początek mody na albańskich graczy w Serie A.

Później, z mniejszym powodzeniem, prowadził Albanię Christian Panucci, były świetny piłkarz, a do końca zeszłego roku selekcjonerem był Edoardo Roja. Nie ma wątpliwości, że właśnie ci szkoleniowcy coś w albańskiej drużynie zaszczepili. Zresztą z Włochami wiążą się też opowieści o dwóch legendarnych albańskich piłkarzach z dalekiej przeszłości. Naim Kryeziu, z Romą, zdobywał mistrzostwo Włoch w 1942 roku i grał również dla Napoli. Loro Borici, z kolei, występował w barwach Lazio Rzym w czasie II wojny światowej. Później, jako trener, aż 4 razy prowadził reprezentację Albanii.

Rdzenni mają trudniej

W Albanii nagrodę dla najlepszego piłkarza roku przyznaje się od 2003 roku. Od 2006 obowiązuje jednak zasada, że można wybierać tylko zawodników, którzy grają w albańskiej ekstraklasie, nawet zagraniczni, choć to nigdy się nie zdarzyło. Za 2022 rok przyznano wyróżnienie po 4 latach przerwy, a o wynikach zadecydowało głosowanie. Przedstawicieli albańskiej federacji, a także trenerów i kapitanów drużyn występujących w Kategoria Superiore, czyli tamtejszej ekstraklasie. Wygrał Redon Xhixha, piłkarz KF Tirana, który na początku tego roku został sprzedany za pół miliona euro do Karabachu Agdam, drużyny azerskiej, regularnie występującej w europejskich pucharach. Napastnik ten nie został jednak powołany do reprezentacji na mecz z Polską, a jest piłkarzem relatywnie młodym, bo w tym roku skończy 25 lat.

Urodził się jednak i wychował w Albanii, a więc nie podążył taką drogą, jak wielu obecnych reprezentantów. W drużynie narodowej już wystąpił, ale na kolejną szansę musi poczekać. Podobnie, jak król strzelców Kategoria Superiore sprzed dwóch sezonów, Dejvi Bregu. Taulant Seferi, najlepszy strzelec albańskiej ekstraklasy, od zeszłego roku zawodnik Worskla Połtawa, w kadrze się znalazł. To piłkarz urodzony w Macedonii Północnej, którą reprezentował w kategoriach młodzieżowych, a nawet zagrał dwa towarzyskie mecze w barwach drużyny serniorskiej. Następnie jednak zdecydował się grać dla Albanii. Na razie ma na swoim koncie jednego gola w nardodowych barwach. W Warszawie, być może, spróbuje zastąpić nieobecnego Armando Broję.



Na zdjęciu: Marash Kumbulla kosztował Romę aż 26,5 mln euro. To jeden z najbardziej utalentowanych albańskich graczy młodego pokolenia.

Fot. AntoniettaBaldassarre/Insidephoto/PressFocus