Najlepszy joker Bundesligi

Nikt w Bundeslidze nie ma skuteczniejszego zmiennika niż Hertha, a Krzysztofa Piątka po prostu nie warto wystawiać w wyjściowej jedenastce. Swój show dał również Robert Lewandowski.


Gdy tylko po kontuzji wrócił Jhon Cordoba, Piątek trafił na ławkę rezerwowych. Nie jest żadną tajemnicą, że „Stara Dama” znacznie więcej pożytku w grze ma z Kolumbijczyka i choć w ostatni weekend Cordoba nie pokazywał takiej dyspozycji, jak przed urazem, to i tak gola strzelił.

Wejście smoka

Hertha podejmowała Schalke, które liczyło na to, że w nowym roku w końcu coś w ich szeregach drgnie. Klub z Gelsenkirchen notował bowiem passę 29 ligowych meczów bez zwycięstwa, czym niebezpiecznie zbliżył się do historycznego, wydawałoby się nieosiągalnego rekordu Tasmanii Berlin z sezonu 1965/66, która nie wygrała wówczas w 31 kolejnych spotkaniach. W pierwszej połowie „Koenigsblauen” pozostawali konkurencyjni w stosunku do berlińczyków, ale po przerwie kompletnie się rozsypali i zgarnęli lanie 0:3, przedłużając swoją serię do 30. Świetny mecz zagrał czeski pomocnik Vladimir Darida, który m.in. zaliczył asystę przy ostatnim golu, tym autorstwa Piątka.

Niespełna dwie minuty po swoim wejściu Polak ruszył do piłki dogranej za plecy obrońców, popędził samotnie w stronę bramki i spokojnie pokonał Ralfa Faehrmanna. Potem „Piona” wpisał się na listę strzelców drugi raz, ale trafienie nie zostało uznane z racji minimalnego spalonego. Ostatecznie Piątek ma na koncie 4 gole i 2 asysty w tym sezonie ligowym, a wszystkie te liczby zanotował w 7 meczach, w których wchodził z ławki. W pozostałych 7, gdy zaczynał od początku, nie ustrzelił nic, w dodatku najczęściej grając bardzo słabo. Takie statystyki oznaczają, że polski napastnik jest najskuteczniejszym zmiennikiem w Bundeslidze.

Mogli zdobyć Monachium

Hitem weekendu był na pewno mecz Borussii Dortmund z Wolfsburgiem, który przed wczorajszym spotkaniem wyprzedzał w tabeli swoich rywali. Pojedynek był wyrównany, ale koniec końców lepsi okazali się gracze BVB, wygrywający 2:0. Decydujące trafienie zanotował w samej końcówce Jadon Sancho, dla którego był to dopiero pierwszy gol w bieżącym sezonie Bundesligi.

Dużo ciekawiej było w ostatnim meczu kolejki. Wydawało się, że Bayern – nawet mimo chwiejnej formy – bez kłopotów pokona przedostatnie w tabeli Mainz. Goście jednak… prowadzili do przerwy 2:0, a na samym początku drugiej połowy powinni podwyższyć na 3:0, zaprzepaszczając jednak rewelacyjną okazję. Bawarczycy byli niemrawi i niepewni w defensywie, co przyjezdni z Moguncji uwidaczniali groźnymi kontrami. Monachijczycy po raz ósmy z rzędu jako pierwsi w meczu ligowym stracili bramkę.

Od 50. minuty wszystko jednak wróciło do normy, a Bayern… wbił Mainz pięć goli. Wielki udział miał w tym Robert Lewandowski, najpierw zaliczający asystę, a potem osobiście zdobywający dwa gole, swoje pierwsze w 2021 roku. Faworyci napędzili swoim kibicom mnóstwo strachu, ale ostatecznie zaliczka uzbierana przez Moguncję nie wystarczyła do ugrania korzystnego wyniku. „Lewy” natomiast umocnił się na fotelu najlepszego snajpera Bundesligi z 19 trafieniami na koncie. Drugi Erling Haaland ma ich „tylko” 10.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus