Najlepszy snajper Lechii naraził się trenerowi

Chyba nikt nie ośmieli się podważyć wysokich umiejętności portugalskiego napastnika, Marco Paixao, a zwłaszcza jego instynktu strzeleckiego. Był wartością dodaną najpierw w Śląsku Wrocław, a od dwóch lat w gdańskiej Lechii. W poprzednim sezonie wspólnie z Marcinem Robakiem (Lech Poznań) sięgnął po koronę króla strzelców LOTTO Ekstraklasy, do czego wystarczyło mu 18 strzelonych goli. Latem 2014 roku przegrał rywalizację z „Robaczkiem” o jedno trafienie – Paixao 21 razy zaskoczył bramkarzy przeciwnika, Portugalczyk tyle zdobył dla Pogoni Szczecin, ale wcześniej raz wpisał się na listę zdobywców bramek, zakładając koszulkę Piasta Gliwice.

Samowolka

Po dotkliwej porażce w lidze z Lechem Poznań (0:3) trener biało-zielonych Piotr Stokowiec następnego dnia (sobota, 17 marca) zorganizował sparing z Kotwicą Kołobrzeg. Miał w nim uczestniczyć również Marco Paixao, ale nie pojawił się na Stadionie Miejskim z Gdańsku, zgłaszając kontuzję.

Szkoleniowiec, jak przystało na zawodowca, polecił swojemu zawodnikowi zjawić się w niedzielę i poniedziałek na zajęciach rehabilitacyjnych. Portugalczyk nie pofatygował się do fizjoterapeutów, ponieważ zrobił sobie wycieczkę do swojej ojczyzny. Piotr Stokowiec nie mógł tolerować samowoli swojego podopiecznego i odsunął go od treningów z pierwszym zespołem. Decyzja logiczna i zrozumiała o tyle, że Marco Paixao nie usprawiedliwił swojej nieobecności. Nie jest to jedyna kara dla Portugalczyka, bo trener Stokowiec złożył wniosek do zarządu klubu o ukaranie portugalskiego napastnika. – Decyzje, które podejmuję, będą wiązały się przede wszystkim z dobrem zespołu i doborem właściwych zawodników, rozumiejących nasze trudności i powagę sytuacji w jakiej jesteśmy – wyjaśnia trener Lechii Piotr Stokowiec.

Trenerska solidarność

Z braćmi Paixao co jakiś czas są problemy. Kiedy objąłem Śląska Wrocław, wyrzuciłem z drużyny Flavio – powiedział trener Romuald Szukiełowicz. – Marco jest bardzo dobrym napastnikiem, ale piłka nożna to jest gra drużynowa, nie popisy solistów. Wszyscy piłkarze w zespole muszą być traktowani jednakowo, obojętnie czy facet strzela dla drużyny 20 goli, czy jest pierwszym wchodzącym z ławki rezerwowych. Jeżeli piłkarz jest ważnym zawodnikiem w drużynie, ma duży wpływ na grę zespołu, a w wielu wypadkach decyduje o wynikach meczów, to tym bardziej musi być przykładem. Jeżeli Paixao wybrał się bez zgody zwierzchników do Portugalii, to nie może być przyzwolenia na takie praktyki. On na pewno nie ma poparcia w drużynie, koledzy z zespołu nie akceptują jego zachowania. Dlatego w pełni popieram stanowcze działanie trenera Stokowca, nawet najlepszy piłkarz nie może mieć innych priorytetów niż reszta zespołu.

***
Mogę domniemywać, a moje podejrzenie graniczy z pewnością, że skoro Marco Paixao nie okazał skruchy, to nie poczuwa się do winy. Nie wątpię, że miał tak niewinny wygląd, że nawet anioł zostałby przy nim uznany za notorycznego przestępcę. Na szczęście Piotr Stokowiec tego nie kupił.

Łupy Marco Paixao

sezon 2013/2014
Śląsk Wrocław – 37 meczów, 21 bramek

sezon 2014/2015
Śląsk Wrocław – 20 meczów, 6 bramek

sezon 2015/2016
Lechia Gdańsk – 3 mecze, 0 bramek

sezon 2016/2017
Lechia Gdańsk – 35 meczów, 18 bramek (król strzelców)

sezon 2017/2018
Lechia Gdańsk – 28 meczów, 16 bramek