Najmłodsze dziecko śląskiego kolarstwa

Robert Grajcarek czyli amator koszykówki, futbolu amerykańskiego, piłki nożnej i triathlonu wrócił do swojej pierwszej sportowej miłości.


Kolarski Klub Sportowy „BB” Bielsko-Biała „urodził się” 24 marca tego roku. Ma więc dopiero pół roku, ale już mocno siedzi w siodełku. Tym bardziej, że wiceprezes Śląskiego Związku Kolarskiego Bogdan Szczygieł osobiście dostarczył „wyścigówki” prezesowi i trenerowi kolarskiego oseska Robertowi Grajcarkowi. A wręczając „becikowe” życzył wytrwałości w działalności szkoleniowej i organizacyjnej oraz sukcesów osiąganych przez bielskich zawodników, którzy są pod dobrą opieką.

– Można powiedzieć, że sport towarzyszy mi od zawsze – mówi Robert Grajcarek. – Grałem w koszykówkę w Bielskiej Lidze Koszykówki, skupiającej amatorów i sięgałem po mistrzostwo w zespole Elefanty. Uprawiałem futbol amerykański w II-ligowej drużynie Pretorians Skoczów, z którą otarliśmy się o awans, bo przegraliśmy w barażach. Biegałem też za piłką w klubie KS Międzyrzecze i bawiłem się również w triathlon oraz w bieganie.

Mogę nawet powiedzieć, że kiedy się nie ruszam to się męczę. Co prawda ostatnio trochę zwolniłem tempo, bo przez biegi górskie w zeszłym roku rozwaliłem sobie kręgosłup więc teraz pozostał mi już tylko rower, ale to nie znaczy, że narzekam. Wręcz przeciwnie. Na rowerze jeździłem od dziecka, bo tata pracujący na kopalni, skorzystał z przywileju i w sklepie górniczym kupił mi prawdziwą kolarkę „Sprint 2”. Miałem wtedy 7-8 lat i na całym osiedlu były tylko dwa takie „eksponaty”, ale nie zapisałem się do klubu kolarskiego tylko jeździłem dla siebie.

Z tamtego czasu do dzisiaj pozostała mi jednak miłość do kolarstwa. Uwielbiam oglądać wyścigi i mogę godzinami siedzieć przed telewizorem patrząc na Giro d’Italia, Tour de France czy Vuelta a España oraz klasyki, szczególnie z polskim komentarzem. Chętnie też biorę udział w takich amatorskich „ustawkach” z chłopakami i dość regularnie ścigam się dla zabawy.

Instruktor i prezes

Wiemy już więc jak do sportu podchodzi Robert Grajcarek, ale to jeszcze nie wyjaśnia skąd wziął się pomysł na założenie klubu kolarskiego.

– Wszystko zaczęło się od tego, że w naszym mieście w 2018 roku była meta Tour de Pologne – dodaje Robert Grajcarek. – Korzystając z tej okazji namówiłem swoją córkę na start w Mini Tour de Pologne, obiecując, że jak jej się nie spodoba to dam jej święty spokój. Karolina jednak nie tylko wystartowała, ale po dotarciu na metę zaczęła się dopytywać czy zapiszę ją do klubu kolarskiego. Ucieszyłem się, że chce się ruszać i uprawiać sport więc znalazłem najbliższy klub czyli Sokół Kęty.

Trener Piotr Karkoszka, który wychował wielu znakomitych zawodników na czele z Przemysławem Niemcem czy Martą Lach wziął ją więc pod swoje skrzydła, ale niestety rok temu zmarł, a klub bez niego już nie działa tak jak wcześniej. Pomyślałem więc sobie, że mogę przecież spróbować sam założyć klub. Poszedłem na kurs instruktorski, który ukończyłem i 9 lutego tego roku i otrzymałem certyfikat. Mając więc podstawy szkoleniowe i organizacyjne założyłem Kolarski Klub Sportowy „BB” Bielsko-Biała, który 24 marca tego roku został oficjalnie wpisany do ewidencji klubów sportowych w naszym mieście.

Wyścigi dla dzieci

Działający formalnie klub zaczął nabór zawodników. – Pierwszym zawodnikiem w naszych barwach, choć jeszcze mając licencję wykupioną przez Sokół Kęty, była moja córka – wyjaśnia Robert Grajcarek. – Później zaczęli się pojawiać inni, którzy przeczytali o naszym klubie na Facebooku i na rozwieszanych ogłoszeniach, ale na kursie uczono nas, że najlepszą formą naboru są wyścigi dla dzieci więc zorganizowaliśmy 3 września pierwszy z nich, licząc, że nasze szeregi się powiększą.

Na razie w rejestrze klubu mamy sześcioro zawodników, którzy dzięki dofinansowaniu z fundacji NoweFio, mają już swoje prawdziwe stroje kolarskie, a zakupiliśmy też dzięki temu wsparciu dwie sztuki rolek-trenażerów oraz namiot. Założeniem klubu jest, że ma być bezpłatny dla dzieci, a więc będziemy się starać o dotacje i wsparcie sponsorów czy darczyńców i na pewno każdą złotówkę dobrze wykorzystamy.

Pierwszy trening na łatwej trasie

– Najstarsza zawodniczka, czyli moja córka Karolina jest z rocznika 2009, a najmłodsi to rozpoczynający zajęcia 5-6-latkowie i myślimy też o takiej grupie dla początkujących. W czwartki o godzinie 17.00 spotykamy się przed bielską krytą pływalnią Troclik i to jest ten czas, w którym przyjmujemy kandydatów. Ten pierwszy trening przeprowadzamy na niedaleko położonej łące na łatwej trasie przy ulicy Grondysa. Zajęcia mamy w sumie trzy razy w tygodniu, bo we wtorek i piątek jeździmy na szosie.

Próbuję też do tego cyklu dołożyć weekendy, ale to wszystko muszę dopasować do moich zajęć w pracy, bo pracuję w Studiu Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej oraz do życia rodzinnego. Na szczęście rodzina się też „wkręciła” w kolarski klub, choć syn pozostał przy koszykówce. Możemy się też pochwalić już pierwszymi sukcesami, bo Patryk Danek w Pucharze Szlaku Solnego w Chochołowie zajął trzecie miejsce w kategorii chłopców 9-10 lat, a był młodszym rocznikiem. Mam jednak nadzieję, że z roku na rok zawodników i sukcesów będzie nam przybywać, bo chcemy się rozwijać.


Fot. Dorota Dusik