Najważniejsze to grać

Michał ZICHLARZ: Po raz ostatni w Zabrzu zagrał pan w majowym meczu z Wisłą Kraków. Jest lekki dreszczyk przed ponowną grą w Górniku u siebie?

Paweł BOCHNIEWICZ: – Lekka trema i lekki dreszczyk jest zawsze, kiedy tutaj na stadionie w Zabrzu wychodzi się na murawę. Nie ma znaczenia czy są to trzy dni, tydzień czy tak jak w moim przypadku trochę więcej czasu. Grać przed tak liczną publiką to zawsze fajne emocje i bardzo się cieszę, że ponownie tutaj mogę być oraz grać.

Wrócił pan do Polski z Włoch, gdzie pogoda chyba taka sama jak u nas, prawda?

Paweł BOCHNIEWICZ: – Tak, rzeczywiście. Chociaż tam jest jeszcze cieplej. Ja nie narzekam, bo mnie dobrze się w takich warunkach trenuje i gra. Wolę to niż deszcz.

Jak wygląda pan okres przygotowawczy? Jak długo trenował pan we Włoszech?

Paweł BOCHNIEWICZ: – Po tym, jak skończył mi się kontrakt w Górniku, to przez pierwszych dziesięć dni zostałem u siebie w Dębicy. Teoretycznie było blisko porozumienia się i z klubem z Zabrza i z Udinese. Wszyscy mówili i powtarzali, że to już jutro i mam się nie martwić. Czas jednak leciał, a ja dalej czekałem. W końcu postanowiłem, że muszę trenować. Postanowiłem więc wrócić do Udine. Nie chciałem stracić całych przygotowań. Tam znowu zaczęły się rozmowy. W końcu ponownie wróciłem do Polski, no i jestem w Górniku.

Seria A rusza w ten weekend. Zagra w niej kilkunastu piłkarzy z Polski. Nie ma żalu, że nie ma wśród nich pana?

Paweł BOCHNIEWICZ: – Na pewno wolałbym grać w Seria A niż w ekstraklasie, to wiadoma sprawa. Ale z drugiej strony wolę występować w ekstraklasie, niż tylko być w Serie A. Dla mnie gra jest najważniejsza, a wiem, że akurat w Zabrzu, jeśli będę się dobrze prezentował, ciężko pracował, to mogę liczyć na występy. To dla mnie najistotniejsze.

W Udinese jest nowy szkoleniowiec Julio Velazquez z Hiszpanii. Była okazja do spotkania z nim czy rozmowy podczas pobytu we Włoszech?

Paweł BOCHNIEWICZ: – Nie było. Udinese jest specyficznym klubem, który dzieli swoich zawodników na dwie grupy. Przyjeżdża jedna grupa 27 zawodników, która docelowo tworzy kadrę pierwszego zespołu przy Seria A i jednocześnie jest druga grupa 20 zawodników takich jak ja, którzy zostają są wypożyczeni i trenują osobno. Ja po przyjeździe do Włoch byłem w tej drugiej grupie. Mieliśmy normalne zajęcia, ale nie był to pierwszy zespół Udinese tylko grupa B.

W kadrze Udinese jest dwunastu obrońców. Ciężko się tam przebić?

Paweł BOCHNIEWICZ: – Włosi zawsze mają dużą ilość obrońców w swoich kadrach, bo na grze w defensywie bazują. Gra obronna to tam podstawa. Gra się przede wszystkim po to, żeby nie stracić bramki, żeby nie przegrać. Defensywa to tam zdecydowanie podstawa.

Wracając do Zabrza zastał pan nowy zespół. Nie ma pana partnera z obrony Mateusza Wieteski, nie ma Rafała Kurzawy czy Damiana Kądziora. Jak po kilku tygodniach absencji odnajduje pan nowego Górnika?

Paweł BOCHNIEWICZ: – Na pewno ciężko zastąpić takich zawodników, bo przecież każdy z nich jest reprezentantem Polski czy to pierwszej kadry czy młodzieżówki. Wiemy jak wiele dawali tej drużynie. Na razie jednak, jak pokazują wyniki dajemy radę. Gramy OK, jeszcze nie przegraliśmy spotkania w lidzie więc oby tak dalej.

W pana wypadku liczy się chyba nie tyko liga, ale i reprezentacja młodzieżowa. Jesienią czekają was decydujące mecze o prymat w grupie 3, gdzie rywalizujecie z Danią.

Paweł BOCHNIEWICZ: – Tak. Po meczu w Gdyni miałem nawet okazję rozmawiać na ten temat z trenerem Michniewiczem. Wiem, że trener liczy na zawodników Górnika. My wszyscy chcemy, żeby udało się ten awans wywalczyć. Na razie jesteśmy liderem grupy, mamy dobrą pozycję wyjściową, tak że cel jest oczywisty.

To też jeden z powodów, który sprawił że dalej jest pan w Polsce?

Paweł BOCHNIEWICZ: – Jak się chce w piłce robić postępy, to trzeba grać. Można być nawet w Realu Madryt, ale jeśli się tam przez dwa lata nie gra, to nie wiem czy to dobry pomysł na rozwój. Regularna gra to jedyna opcja żeby się rozwijać, żeby stawać się coraz lepszym piłkarzem i to był priorytet. Dlatego tutaj w Zabrzu jestem.