Napastnicy strzelają

Zajmująca drugie miejsce w III-ligowej tabeli drużyna Ruchu Chorzów była wczoraj sparingowym rywalem GKS-u Tychy. Jak przystało na drużynę grającą dwa poziomy wyżej podopieczni Ryszarda Tarasiewicza narzucili przeciwnikom swój styl gry i pewnie wygrali 4:1.

Chorzowianie od poniedziałku przebywają na zgrupowaniu w Kamieniu, więc na sztucznej murawie Ośrodka Przygotowań Sportowych byli gospodarzami. Trudno jednak mówić o przywilejach, bo Łukasz Bereta dzień po dniu serwuje swoim zawodnikom duże obciążenia na boisku, w hali i na siłowni, dlatego brak świeżości też był rywalem „niebieskich”.

Pierwszoligowcy natomiast są jeszcze przed zgrupowaniem, bo do Grodziska Wielkopolskiego pojadą w przyszłym tygodniu. Podwójne treningi póki co mają dwa razy w tygodniu, a w dodatku szkoleniowiec tyszan postanowił wypróbować wariant ofensywny i dwójka doświadczonych napastników, grających w I połowie wpisała się na listę strzelców. Wynik otworzył Mateusz Piątkowski kończąc akcję Macieja Mańki i Kacpra Piątka uderzeniem lewą nogą z 17 metra. Natomiast Szymon Lewicki po zagraniu Kacpra Piątka z 10 metra wykonał podcinkę.

Także po przerwie i 10 zmianach w składzie tyszanie śmiało atakowali. Michał Staniucha nie wykorzystał jednak dwóch okazji sam na sam. Jak się trafia pokazał mu kapitan. Rekonwalescent Łukasz Grzeszczyk przypomniał, że to on po rundzie jesiennej jest najskuteczniejszym zawodnikiem GKS-u i po zagraniu Aleksandra Biegańskiego z 5 metra huknął pod poprzeczkę. A trzeci napastnik – młodzieżowiec Dawid Kasprzyk – dorzucił swojego gola, wykonując skuteczną dobitkę do pustej bramki po kolejnej sytuacji oko w oko Staniuchy z bramkarzem.

Ostatnie słowo należało jednak do snajpera Ruchu, bo mający na koncie 13 trafień z rundy jesiennej Mariusz Idzik wykorzystał efektowną wrzutkę „krzyżakiem” Daniela Paszka i główką ustalił wynik.

Radość tyszan oprócz straconej w końcówce bramki zmącił jeszcze uraz Marcina Biernata, który w ostatnich sekundach I połowy, w walce o górną piłkę, nabawił się urazu. Potrzebna była więc wizyta w szpitalu, gdzie założono 3 szwy na wardze stopera GKS-u.

Ruch Chorzów – GKS Tychy 1:4 (0:2)

0:1 – Piątkowski, 9 min,

0:2 – Lewicki, 19 min

0:3 – Grzeszczyk, 78 min

0:4 – Kasprzyk, 82 min

1:4 – Idzik, 85 min (głową)

RUCH: Lech (62. T. Nowak) – Kwaśniewski (72. Winciersz), Kawula (79. Iwan), Kulejewski, Kowalski (72. Bartolewski) – Winciersz (46. Lechowicz), Mokrzycki (79. Tsuleiskiri), Foszmańczyk (72. Rudek), Janoszka (72. Idzik), Bartolewski (46. Paszek) – Idzik (46. Podgórski). Trener Łukasz BERETA.

GKS: Igaz – Mańka, Biernat, Sołowiej, Kallaste – K. Piątek, J. Piątek, Szumilas, Steblecki – Piątkowski, Lewicki oraz w II połowie: Jałocha – Połap, Kristo, Sołowiej, Daniel – A. Biegański, Grzeszczyk, J. Biegański, Moneta – Kasprzyk, Staniucha. Trener Ryszard TARASIEWICZ.

Na zdjęciu: W Kamieniu piłkarze Ruchu Chorzów musieli pochylić czoła przed pierwszoligowcem z Tychów.