Naprzód – po bluzę!

Golkiper Górnika z Paniówek pochodzi, w Paniówkach do dziś mieszka, a w miejscowym Tempie wiele lat temu zaczynał kopać – a raczej łapać – piłkę. Nic dziwnego, że kiedy tylko może, na potyczki swego macierzystego zespołu – grającego właśnie na najniższym szczeblu rozgrywkowym w podokręgu Zabrze – chętnie zagląda.

– W zeszłym sezonie udało mi się zobaczyć 7-8 meczów ligowych – mówi Tomasz Loska. W niedzielę – najpewniej zaliczy kolejny, w miejscowości Świbie. To siedziba miejscowego Naprzodu, który co prawda do piłkarskich awansów i zaszczytów nie aspiruje (czego dowodem – długa lista sezonów spędzonych właśnie w klasie B), za to – dzięki żartobliwym komentarzom – ma wielu „followersów” i sympatyków na Twitterze. „Dawno nie było takiej sytuacji, żeby wszystkie polskie kluby odpadły z europejskich pucharów przed startem zabrzańskiej B-klasy” – zauważono na przykład przytomnie nieco ponad tydzień temu. Trzy dni później chłopakom „spod granicy” (województw śląskiego i opolskiego) nie było już do śmiechu – zainaugurowali ligowy sezon porażką z Victorią Pilchowice. W tej sytuacji niedzielna wizyta Tempa (które „na dzień dobry” wygrało 4:0 z Wilkami II Wilcza) urasta do miana gry o „być albo nie być” (w strefie środkowej tabeli). No i do tego jeszcze ten zakład…

„Jak wygracie, to daję 15 biletów na Górnik” – zadeklarował już ponad miesiąc temu Loska. Publicznie, bo też poprzez Twittera. Stawka po drugiej stronie też jest niemała. „Biletów na nasz mecz Ci nie możemy zaproponować… bo ich nie mamy. Tak więc flacha dobrej gorzały + bluza naszego bramkarza” – oto propozycja Naprzodu. Za flachę bramkarz Górnika podziękował („Gorzoła se zostawcie na zapicie smutków”).

A druga propozycja? „Bluzę bramkarską biera w ciemno” – zapowiedział. – Przydałaby się ekipie z Paniówek jakaś potężna premia. Będę musiał z sołtysem pogadać, żeby coś dorzucił – uśmiechał się w rozmowie z nami kilka dni temu Loska. A może znajdzie się i prywatny sponsor, co to „dofinansuje” sukces? Ot, wzorem Tomka właśnie. – Zdarzało mi się chłopakom z Tempa skrzynkę piwa po meczu do szatni podrzucić – zdradza bramkarz Górnika. I zapowiada, że również w niedzielę – jeśli wynik meczu (i zakładu) będzie dlań korzystny – nie zostawi macierzystej drużyny „o suchym pysku”.

No a gdyby tak jeszcze „górnicy” dzień wcześniej przywieźli zdobycz spod Wawelu…