Napsuli krwi kolejnemu faworytowi

Zwycięstwo z Radomiakiem, remisy w Toruniu i Łodzi, a wczoraj – punkt wyrwany Elanie. Zespołom z pierwszej trójki tabeli II ligi trudno jest pokonać Rozwój. Bezbramkowy remis w zaległym meczu 18. kolejki usatysfakcjonował zarówno katowiczan, jak i beniaminka.

Kwadrans poślizgu

W pierwszym terminie – 10 listopada – mecz ten nie odbył się na wniosek policji, która nie podjęła się zabezpieczenia go, obawiając się najazdu kibiców Ruchu Chorzów, żyjących w komitywie z toruńskimi fanatykami. W drugim terminie też nie zaczęło się zgodnie z planem. Rozpoczęcie spotkania nastąpiło kwadrans później niż planowano (o 13.15, zamiast 13.00), celem jak najlepszego przygotowania murawy. Boisko przy ul. Zgody i tak uchodzi za jedno z najgorszych w II lidze, a tym razem dodatkowo „zmęczyła” je pogoda. W niektórych miejscach zalegał na nim śnieg, dlatego sędziowie, delegat PZPN i działacze Rozwoju podjęli ostatecznie decyzję, by poprawić widoczność linii – i stąd 15-minutowy poślizg. Mimo trudnych warunków i braku superklarownych bramkowych okazji, oba zespoły stworzyły przyzwoite II-ligowe widowisko. Zwłaszcza w II połowie nikt nie kalkulował, a akcje przenosiły się z jednego na drugie pole karne. – To był taki mecz do pierwszego błędu, ale nikt go nie popełnił – zauważył trzeźwo [Damian Lepiarz], wyróżniający się po prawej stronie solidnie dysponowanego bloku defensywnego Rozwoju.

Miłe słowa Góraka

Gospodarze mieli o tyle ułatwione zadanie, że za kartki pauzował najlepszy strzelec Elany, były gracz katowickiego klubu, Filip Kozłowski, a torunianie w jego zastępstwie nie mieli żadnego nominalnego napastnika.

– Warunki były bardzo trudne, nie sprzyjały temu, by prowadzić grę. To ogromne utrudnienie. Remis jest sprawiedliwy. Przyznam się szczerze, że przed meczem typowałem bezbramkowy remis – stwierdził Rafał Górak, który – jak na rodowitego Ślązaka przystało – wysłał w stronę Rozwoju pozytywną energię. – Ten remis to dla was bardzo cenna zdobycz. Liga jest równa, dlatego życzę Rozwojowi, żeby osiągnął swoje cele; by się przypadkiem nie działo nic złego. Byle mocno do góry! Byłem na waszym meczu z Widzewem i już w sobotę widziałem, że jest progres. Teraz też to był wasz bardzo dobry występ. Poprzeczkę zawiesiliście wysoko. Mam nadzieję, że na koniec sezonu wszyscy będziemy zadowoleni! – dodawał katowiczanom otuchy Górak.

„Obniżka” kontrolowana

Miejscowi nie pozostawali dłużni. – Lepiej nam się rywalizuje z zespołami, które chcą grać w piłkę. My też możemy okazać się niewygodnym przeciwnikiem dla takich drużyn. Jesteśmy na takim etapie, że staramy się „obniżać” naszą grę, być blisko siebie, konstruować akcje po przechwytach. To potrafi większość drużyn w Polsce. Gorzej jest z atakiem pozycyjnym, dlatego tym bardziej podobała mi się Elana, próbująca ładnie operować piłką na tym ciężkim terenie – zaznaczał trener Rafał Bosowski. Teraz przed Rozwojem kolejny domowy mecz. W niedzielę podejmie Błękitnych Stargard. Jeśli wygra, wyskoczy ze strefy spadkowej, a to o tyle prawdopodobne, że im bliżej końca roku, tym katowiczanie prezentują się lepiej.

Rozwój Katowice – Elana Toruń 0:0

ROZWÓJ: Soliński – Lepiarz, Gałecki, Gancarczyk, Łączek – Paszek (85. Niedojad), Płonka, Lazar (76. Baranowicz), Mońka – Kamiński (60. Gembicki), Wrzesień (90. Olszewski). Trenerzy Marek KONIAREK i Rafał BOSOWSKI.

ELANA: Nowak – Andrzejewski, Banach, Kołodziejski, Dobosz – Lenartowski, Kryszak (90+3. Felsch), Górka (89. Lenkiewicz), Stefanowicz (73. Stryjewski), Wołkowicz – Kościelniak (82. Aleksandrowicz). Trener Rafał GÓRAK.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów 256. Żółte kartki: Gancarczyk, Wrzesień, Soliński – Stefanowicz, Kryszak.

Piłkarz meczu – Damian LEPIARZ.