Narodowa twierdza
We wrześniu tego roku reprezentacja Polski rozegra kolejne mecze eliminacji mistrzostw Europy. Najpierw, w Ljubljanie, zmierzy się ze Słowenią, a trzy dni później, dokładnie 9 września w poniedziałek, podejmie na Stadionie Narodowym Austrię. Tego dnia minie dokładnie 2013 dni od ostatniej porażki „Biało-czerwonych” na naszym flagowy obiekcie. 5 marca 2014 roku, w towarzyskim meczu, ulegliśmy Szkotom 0:1. O tym, jak to było dawno, niech świadczy fakt, że na lewej obronie wystąpił w naszej drużynie… Tomasz Brzyski, w zeszłym sezonie gracz… III-ligowego Motoru Lublin.
Bronią swojego miejsca
Tak długim okresem meczów bez porażki na swoim narodowym obiekcie nie mogą pochwalić się ani Anglicy, ani też Francuzi. Wembley, po ponad dwóch latach, padło we wrześniu zeszłego roku, kiedy to „Synowie Albionu” przegrali w meczu Ligi Narodów z Hiszpanią. Na Stade de France tymczasem, w marcu 2018 roku, wygrała Kolumbia. Reprezentacja Niemiec swoje mecze rozgrywa na różnych stadionach, ale na tym najbardziej zbliżonym do statusu narodowego, czyli Olympiastadion w Berlinie, przegrała niespełna 15 miesięcy temu z Brazylią. Nie ulega zatem wątpliwości, że nasz zespół narodowy ma swoje miejsce na ziemi, broni go zaciekle i jest na to mnóstwo statystycznych dowodów. Nie przegraliśmy w Warszawie żadnego z 15 ostatni spotkań (13 zwycięstw, 2 remisy). Od czterech spotkań natomiast nie straciliśmy na Stadionie Narodowym bramki. Ostatnim zespołem, który wbił nam na tym obiekcie gola, była w październiku 2017 roku reprezentacja Czarnogóry.
Tylko dwa razy w historii meczów na Stadionie Narodowym nie strzeliliśmy bramki. Na inaugurację z Portugalią, w lutym 2012 roku, a także w listopadzie 2017 roku w meczu z Urugwajem. Oba te spotkania były towarzyskie, a więc w meczach o punkty, a takich spotkań rozegraliśmy 18, zawsze trafialiśmy do siatki rywali. Narodowa twierdza narodziła się wraz z narodzinami drużyny Adama Nawałki, bo serię 15 meczów bez porażki rozpoczęliśmy właśnie słynną wiktorią z Niemcami, w październiku 2014 roku.
„Lewy” rekordzista absolutny
Co ciekawe tamto spotkanie było… przedostatnim, w którym gola na warszawskim obiekcie nie strzelił Robert Lewandowski. Później nie trafił jeszcze tylko w zremisowanym 2:2 meczu ze Szkocją i mówiono, że Narodowy „Lewemu” nie leży. Początki bowiem nie były dla niego łatwe. Strzelił gola z Grekami na inaugurację Euro 2012, ale później było kiepsko. Dwa trafienia z rzutów karnych i bramka z Czarnogórą to za mało jak na snajpera takiej klasy. Zaczęło się w czerwcu 2015 roku, od meczu z Gruzją, choć Lewandowski hat tricka zaczął kompletować dopiero w… 85 minucie spotkania.
Do meczu z Izraelem włącznie nasz napastnik trafił na Narodwym w każdym z 12 spotkań z rzędu, w których zagrał, bo nie wystąpił we wspomnianym meczu z Urugwajem. Hat tricki odnotował w meczach z Danią i Rumunią, a po dwa gole strzelił Gibraltarowi, Islandii i Litwie. W pozostałych spotkaniach trafiał po jednym razie. Łącznie Robert Lewandowski strzelił na Stadionie Narodowym 25 goli w 20 występach. Warto zaznaczyć, że reprezentacja Polski zdobyła na tym obiekcie do tej pory 58 bramek, czyli trafienia „Lewego” stanowią 43 procent wszystkich naszych goli. Mało tego. Bramki z warszawskiego stadionu stanowią prawie 44 procent wszystkich trafień Lewandowskiego w drużynie narodowej, których od poniedziałku jest 57. Co ciekawe napastnik Bayernu Monachium jest jednym z dwóch… rodowitych warszawian, który zdobył gola na Stadionie Narodowym. Takim osiągnięciem może pochwalić się jeszcze tylko… Jakub Kosecki, który w drużynie narodowej strzelił łącznie… jednego gola.
Bilans Stadionu Narodowego: 24 m. 15-7-2 58:20
Bilans w eliminacjach: 18 m. 12-5-1 49:17
Bilans w meczach towarzyskich: 6 m. 3-2-1 9:3
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH
e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ