Nasi rywale na MŚ. Gorące serca, zimne głowy

Madziarzy są w podobnej sytuacji jak Polacy – po latach niepowodzeń od roku kibice znów zaczynają w nich wierzyć. I mają ku temu podstawy.


Węgry są jednym z najbardziej doświadczonych krajów, jeśli chodzi o mistrzostwa świata, a mimo to mają tylko jeden medal na koncie, srebro zdobyte w 1986 roku.

Nieco ponad dekadę później, w 1997 roku, ponownie zagrali o medal, ale przegrali mecz o brązowy medal z Francją. W XXI wieku ich najlepszy wynik, to zaledwie 6. miejsce.

W tamtej drużynie grał jeden z najlepszych środkowych rozgrywających w historii węgierskiego handballu, Istvan Gulyas; dziś ten 52-latek – ze szkoleniowym CV m.in. w Kuwejcie – ma przywrócić Madziarom blask. Zrobił to już z reprezentacją na plaży, w MŚ (2019) i w ME (2018).

W lipcu 2019 przejął tą najważniejszą kadrę, a po pół roku zajął z nią 9. miejsce podczas Euro 2020 – drugie najwyższe od 1998 r. – przez moment nawet z nadzieją na półfinał.

W Egipcie Węgrzy trafili do najłatwiejszej grupy eliminacyjnej, z Urugwajem i Republiką Zielonego Przylądka, który zresztą wycofał się z MŚ po meczu z ekipą Gyulasa. Ale wygranie meczu z Niemcami (29:28) postawiło ich w świetnej sytuacji wyjściowej w rundzie głównej.

Na dobrej drodze

Tak jak dla biało-czerwonych pod wodzą Patryka Rombla są mistrzostwa świata za dwa lata w Polsce i w Szwecji, tak Węgrzy chcą pokazać klasę na przyszłorocznym Euro, które organizują wspólnie ze Słowakami.

– Dojście do ćwierćfinału mundialu jest prawdziwym wyzwaniem, ponieważ w rundzie głównej spotkamy najsilniejsze zespoły na świecie. Mamy nadzieję kontynuować tę drogę, którą rozpoczęliśmy w zeszłym roku, ale po tym jak z powodu koronawirusa nie mieliśmy okazji trenować przez ponad dwieście dni, tak naprawdę nie wiemy, czego się spodziewać – asekurował się Gyulas.

Ale mecze z Niemcami i Brazylią potwierdziły, że jego praca przynosi zdrowe owoce. Madziarzy są na dobrej drodze do ćwierćfinału, praktycznie zapewni im to już wygrana z biało-czerwonymi, a ostatnia w grupie potyczka z Hiszpanami będzie o „łatwiejszego” rywala w walce o półfinał MŚ.

Doborowy tercet

Jądro drużyny to trójka doświadczonych graczy z dwóch największych klubów na Węgrzech – 37-letni kapitan i bramkarz Roland Mikler oraz obrotowy Bence Banhidi z Picku Szeged, a także 33-letni mózg środka pola Mate Lekai z Veszprem. W Egipcie świetnie radzi sobie niespełna 22-letni prawy rozgrywający Dominik Mathe, gracz norweskiego Elverum. Po drugiej stronie atakuje o rok starszy Zoltan Szita z Orlen Wisły Płock, wymiennie z bardziej doświadczonym Richardem Bodo z Picku. W kadrze najwięcej jest kolegów Piotra Wyszomirskiego z Tatabanyi – aż sześciu.

Z Niemcami Węgry prowadziły przez dużą część pierwszej połowy, ale po przerwie pozwoliły odrobić im 5-bramkową stratę. – Do końca zachowaliśmy jednak gorące serca i zimne głowy, więc mogliśmy wygrać – podsumował Gulyas potyczkę z Niemcami.

Najlepszy z kołowych?

MVP meczu został Banhidi, nie tylko za 8 bramek i nieomylność z koła, ale także za sposób, w jaki mierzący 206 cm i ważący 120 kg olbrzym otwierał przestrzeń dla kolegów z ataku w kluczowych momentach, zwłaszca Mathe i Lekaiowi, który w ostatniej akcji trafił na wagę zwycięstwa. – Bence to jeden z najlepszych obrotowych na świecie i nasz najlepszy zawodnik. Staramy się go wykorzystywać w jak największym stopniu – podkreśla Lekai. – Walczymy o siebie nawzajem, nawet w momentach, gdy Niemcy objęli prowadzenie w drugiej połowie, byliśmy zdyscyplinowani taktycznie. Bycie częścią tego zespołu jest fantastyczne. Walczymy jak lwy i to właśnie sprawia, że pokonujemy kolejne przeszkody – podkreślał Banhidi.

– Po ubiegłorocznym Euro w kraju wzrosło zainteresowanie reprezentacją, która stała się bardzo popularna. Przed wylotem do Egiptu, wielu dziennikarzy mówiło nam, że ludzie wierzą w nas i są spragnieni zwycięstw. Wszyscy mają nadzieję, że wrócimy na Węgry jak najpóźniej – mówił tuż przed startem MŚ Gyulas.

Podobne nadzieje, jakie my żywimy wobec drużyny Patryka Rombla…


Nasi rywale

Kwalifikacja na MŚ: 9. miejsce mistrzostw Europy 2020

Historia w MŚ (20): 1958 – 7., 1964 – 8., 1967 – 8., 1970 – 8., 1974 – 7., 1978 – 9., 1982 – 9., 1986 – 2., 1990 – 6., 1993 – 11., 1995 – 17., 1997 – 4., 1999 – 11., 2003 – 6., 2007 – 9., 2009 – 6., 2011 – 7., 2013 – 8., 2017 – 7, 2019 – 10.

Bramkarze: Marton Szekely (31, Telekom Veszprem), Roland Mikler (37, MOL-Pick Szeged), Adam Borbely (26, Veszprem KKFT Felsoors).

Rozgrywający: Gabor Ancsin (31, Grundfos Tatabanya), Zsolt Balogh (32, Grundfos Tatabanya), Richard Bodo (28, MOL-Pick Szeged), Matyas Gyori (24, Grundfos Tatabanya), Egon Hanusz (24, Csurgoi KK), Mate Lekai (33, Telekom Veszprem), Bence Nagy (26, FTC Ferencvarosi Budapeszt), Dominik Mathe (22, Elverum Handball, Norwegia), Zoltan Szita (23, Orlen Wisła Płock, Polska),

Skrzydłowi: Bendeguz Boka (27, Furedi KSE), Peter Hornyak (26, Grundfos Tatabanya), Pedro Rodriguez (31, Furedi KSE), Stefan Sunajko (23, Grundfos Tatabanya).

Obrotowi: Bence Banhidi (26, MOL-Pick Szeged), Miklos Rosta (22, MOL-Pick Szeged), Adrian Sipos (31, Grundfos Tatabanya).


Fot. PressFocus