Nawałka jak na mundialu. Cracovia pokonała Lecha

Przed meczem Cracovia – Lech Poznań Nawałka nie kombinował. Gdyby mógł, zapewne wystawiłby taki sam skład, w jakim Lech zagrał w poprzedniej kolejce, przeciwko Wiśle Płock. Do Krakowa nie pojechali jednak Robert Gumny i Thomas Rogne. Ten pierwszy nabawił się lekkiego urazu, Rogne natomiast złapał solidne przeziębienie. W jego miejsce w podstawowym składzie Lecha po raz pierwszy od sierpnia zagrał Nikola Vujadinović.

W pierwszej połowie trudno było zauważyć efekt nowej miotły. Nawałka nie naładował swoich piłkarzy nową energią. Tak grającemu Lechowi na razie bliżej do reprezentacji Polski z tego roku, która zawaliła mundial, a nie do tamtej z 2016 cieszącej Polaków świetnymi występami podczas EURO.

Niewiele jednak brakowało, a mecz zacząłby się po myśli byłego selekcjonera. W trzeciej minucie piłka spadła pod nogi Christiana Gytkjaera, który stał tuż pod bramką gospodarzy, wokół niego nie było żadnego rywala, a jedynie Michal Peszkovicz. Reprezentant Danii chyba był nieco zaskoczony takim obrotem spraw, bo zamiast do siatki, posłał piłkę nad poprzeczką.

Potem lepsze sytuacje miała Cracovia, a skoro nie zrobił tego Gytkjaer, to wynik powinien otworzyć Ołeksij Dytiatjew. Tym razem to jednak Ukrainiec spudłował z odległości kilku metrów. Chwilę później Mateusz Wdowiak już minął Jasmina Buricia, ale zgubił piłkę. Lech był apatyczny, brakowało konkretów, a gra daleka była od perfekcji, tak umiłowanej przez Nawałkę.

W pierwszej połowie nie popisał się też sędzia Szymon Marciniak. W 36. minucie Javi Hernandez wyprowadzał szybki atak, a od tyłu łapał go Łukasz Trałka. To byłby faul i żółta kartka, ale Hiszpan zdołał się uwolnić i zagrać do kolegi. Marciniak puścił grę, ale – ku zaskoczeniu wszystkich – nie pokazał kartki piłkarzowi Kolejorza. Ktoś mógłby pomyśleć, że odwdzięczył się w ten sposób kibicom Cracovii, którzy zwyzywali go, nim mecz jeszcze się zaczął.

Jeśli kibice Lecha liczyli na druga połowę to mocno się rozczarowali. Nawałka wziął swoich piłkarzy w ostatnich dniach mocno do galopu. Ta praca pewnie da efekt, ale jeszcze nie wczoraj. Piłkarze Kolejorza biegali w jednostajnym tempie, nie potrafili zaskoczyć rywala. Za to depnął Wdowiak. Po podaniu Janusza Gola ponownie znalazł się w świetnej sytuacji i tym razem wszystko zrobił jak należy. Uciekł Marcinowi Wasielewskiemu, a potem w pełnym biegu precyzyjnym strzałem posłał piłkę do bramki.

 

Cracovia – Lech Poznań 1:0 (0:0)

1:0 – Wdowiak 55 min (asysta Gol)

CRACOVIA: Peszkovicz – Rapa, Dytiatjew, Datković, Siplak – Dąbrowski (56. Dimun), Gol – Wdowiak (89. Strózik), Hernandez, Ferraresso – Cabrera (90. Helik). Trener: Michał Probierz.

LECH: Burić – Wasielewski, Janicki, Vujadinović, Kostewycz – Trałka, Tiba – Makuszewski (67. Amaral), Jóźwiak (83. Tomczyk), Jevtić (67. Gajos) – Gytkjaer. Trener: Adam Nawałka.

Sędziował Szymon Marciniak (Płock)

Widzów: 4261.

Żółte kartki: Gol (86. faul) – Tiba (24. faul).