Nawet lider był bezradny

Łukasz FABIAŃSKI – 6

W 11. minucie spotkania pokazał, że jest czujny i znajduje się w wysokiej dyspozycji, kiedy po niespodziewanym strzale Iliczicia trącił piłkę końcówkami palców. Później świetnie wyłapał dośrodkowanie. Przy straconym golu bez szans, bo to nie była jego piłka. Długimi wyrzutami od bramki szybko wznawiał grę, ale koledzy z tego nie korzystali. Zawsze, kiedy bramkarz wpuszcza gola między nogami, to trudno nie winić go o utratę bramki, ale i tak był najlepszy w naszym zespole.

Tomasz KĘDZIORA – 4

Od pierwszych minut aktywny. Zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Grał bardzo wysoko na połowie rywala i starał się zneutralizować brak prawoskrzydłowego w naszych szeregach. Nie sięgnął jednak dośrodkowania, po którym rywal objął prowadzenie, a później zgasł i częściej graliśmy lewą stroną, a Słoweńcy atakowali swoją prawą, więc gracz kijowskiego Dynama – po prostu – zaginął w akcji.

Michał PAZDAN – 2

Już w pierwszych sekundach spacyfikował, w walce o górną piłkę, jednego z rywali. W 28. minucie fatalnie obliczył tor lotu piłki i Szporar zbyt łatwo mu uciekł. Na szczęście bez konsekwencji. Jednak to zza jego pleców wyskoczył Struna i straciliśmy pierwszego gola w tych eliminacjach. W drugiej bramkowej sytuacji dla rywala znów nie zdążył za Słoweńcem. Nawet w najmniejszym stopniu nie zastąpił Kamila Glika. Nawet kiedy ten jest w słabszej formie. Kiedy rywal, wraz z piłką, pojawiał się w jego pobliżu, to serca polskich kibiców drżały za każdym razem.

Jan BEDNAREK – 5

Pod nieobecność Kamila Glika to on miał zawiadywać naszą defensywą, choć bardziej doświadczonym z pary stoperów jest Pazdan. W gronie czwórki obrońców wyglądał najpewniej, choć grał bez ryzyka. Nie obyło się jednak bez niepewnej interwencji, kiedy to po jego zagraniu Fabiański musiał interweniować.

Bartosz BERESZYŃSKI – 3

W początkowej fazie spotkania dość mocno ucierpiał po starciu z jednym z rywali, ale chwilę później ładnie podłączył się do akcji ofensywnej. Gorzej było z tyłu, bo pod koniec pierwszej połowy jego stroną poszła groźna akcja. Na początku drugiej połowy popełnił dwa rażące błędy. Jeden w ataku, drugi w obronie. Przy drugim golu dla rywala nie zdołał zablokować podania Iliczicia. Nie zadziała na jego usprawiedliwienie to, że był – na przestrzeni całego meczu – aktywniejszy od Kędziory.

Piotr ZIELIŃSKI – 4

Dwa pierwsze zagrania, dośrodkowanie w pole karne i strzał z rzutu wolnego, były fatalne. Kolejne, 60-metrowy przerzut do Grosickiego, bardzo dobre i później było trochę lepiej. Często jednak był dość zagubiony i sprawiał wrażenie, że nie ma z kim grać. Próbował „klepać” z Lewandowskim, ale niewiele z tego wynikało. Potrafi zagrać niezwykle efektownie, tylko co z tego? Po dobrym występie z Izraelem znów zagrał słabiej, choć na tle tak grającego całego naszego zespołu najgorszy nie był.

Grzegorz KRYCHOWIAK – 5

Po niemądrej stracie Zielińskiego świetnie zneutralizował w zarodku kontrę Słoweńców. Elementu kreatywności w jego poczynaniach było jednak bardzo mało. Nie można mu jednak odmówić tego, że dużo biegał i walczył z rywalami na całym boisku. Oddał pierwszy celny strzał na bramkę Jana Oblaka, ale niezbyt groźny i przegrywaliśmy już wtedy 0:2.

Mateusz KLICH – 3

Zbyt łatwo pozwolił oddać pierwszy celny strzał na naszą bramkę, a chwilę później sam uderzał zbyt anemicznie i go zablokowano. Następnie zaliczył kilka odbiorów, choć grał na granicy faulu. Nieciekawie wyglądał, jeżeli chodzi o ofensywę. Jego dwie próby prostopadłych podań kończyły się fatalnie. Pograł do 70. minuty i został zmieniony przez Bielika.

Kamil GROSICKI – 4

Słoweńcy mieli dla niego spory respekt i… mieli rację, bo kiedy znajdował się przy piłce, to rywal trochę panikował. Jednak trwało to może 15 minut. Później zupełnie zniknął, a półgodzinny przestój jest zdecydowanie niedopuszczalny. W końcu ładnie uruchomił Bereszyńskiego, który został zablokowany. Zmienił stronę i kilka razy próbował zagrać szybciej, ale bezskutecznie. W 70. minucie został zmieniony przez Błaszczykowskiego.

Krzysztof PIĄTEK – 2

W pierwszej połowie najbardziej niewidoczny zawodnik w naszym zespole. Uczestniczył w dwóch, może trzech akcjach. Bez większych efektów w postaci zagrożenia pod słoweńską bramką. Miał wyraźne problemy z odczytaniem intencji kolegów. Grał do 76. minuty spotkania i trzeba przyznać, że spędził na boisku zbyt dużo czasu. Występ w Lublanie potwierdził spekulacje o tym, że nie jest w najlepszej dyspozycji. Zmieniony w 75. minucie przez Kownackiego.

Robert LEWANDOWSKI – 5

Przy twardo grającym rywalu nie miał jak zresztą zawsze, łatwego życia. Tradycyjnie jednak podjął wyzwanie. Przy straconym golu nie pomógł w defensywie, ale przecież nie jest od tego. Przed długi czas nie otrzymał ani jednego dobrego podania. Kiedy strącił piłkę do Grosickiego, a ten trafił do bramki, sędzia dopatrzył się faulu. Nie zmienia to jednak specjalnie wrażenia, że lider zespołu był, przez większość spotkania, raczej bezradny.

Krystian BIELIK – 1

Zaliczył debiut w seniorskiej reprezentacji. Szkoda, że trafiło akurat na taki mecz. Brawa za decyzję o strzale, nieznacznie niecelnym.

Jakub BŁASZCZYKOWSKI – 1

Wchodził w trudnym momencie i nie miał czarodziejskiej różdżki, aby cokolwiek w tej mizerii odmienić.

Dawid KOWNACKI – niesklas.

 

Na zdjęciu: Krzysztof Piątek (w środku) w pierwszej połowie był niemal zupełnie niewidoczny. Później nie było lepiej.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem