Nawet się nie stęsknili

Piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała i Stali Mielec nie zdążyli się za sobą… stęsknić. 75 dni temu, w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu „górale” grali przy ul. Solskiego na zakończenie niezbyt udanych rozgrywek. Ale ostatnie spotkanie wypadło okazale. Podopieczni Adama Noconia wygrali aż 4:0, a po dwa gole strzelili Pawłowie: Tomczyk i Moskwik. Była to druga w historii wizyta bielszczan w Mielcu i po raz drugi zespół spod Klimczoka wygrał. Co ciekawe bielszczanie dwukrotnie gościli też Stal przy ul. Rychlińskiego i… dwa razy przegrali.

Brede ogrywał Skowronka

Co zmieniło się w obu obozach na przestrzeni dwóch i pół miesiąca? Wbrew pozorom niewiele pod względem personalnym, chociaż warto zacząć od najważniejszego. Dziś zespoły poprowadzą inni szkoleniowcy. Wspomnianego Noconia, który na razie pozostaje bez pracy, zastąpił Krzysztof Brede. W miejsce Zbigniewa Smółki, który odszedł do ekstraklasowej Arki Gdynia, zatrudniono w Stali, Artura Skowronka. Co ciekawe obaj panowie starli się w trenerskim pojedynku też całkiem niedawno. Pod koniec kwietnia Chojniczanka obecnego opiekuna Podbeskidzia zmierzyła się z Wigrami Suwałki, Skowronka. Po meczu powody do satysfakcji miał Krzysztof Brede, bo jego zespół wygrał 3:0. Kilka tygodni wcześniej obecny trener Podbeskidzia cieszył się ze zwycięstwa swojej drużyny w… Mielcu. Ekipa z Chojnic wygrała 1:0, a zatem czynników przemawiających za bielszczanami w dzisiejszej konfrontacji jest sporo.

Hanzel wciąż wolny

Dziewięciu zawodników Podbeskidzia, którzy zagrali przeciwko Stali na początku czerwca znajduje się w kadrze zespołu obecnie. Brakuje m.in. wspomnianego Tomczyka, Mariusza Malca czy Damiana Chmiela i nieobecność tych piłkarzy należy traktować w kategoriach osłabień. Jeżeli chodzi o Stal, to czterech graczy ze wspomnianego meczu latem odeszło z zespołu.

Na wyróżnienie w tym gronie zasługują Jakub Arak, czy doskonale w Bielsku-Białej znany Michał Janota. Wszyscy wymienieni wyżej zawodnicy – po odejściu z zespołów, które dziś zmierzą się w Mielcu – znaleźli nowe klubu. Taka sztuka nie udała się eks-bielszczaninowi, Łukaszowi Hanzelowi, który wciąż jet wolnym zawodnikiem. Nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednym graczu, który wystąpił w meczu kończącym poprzedni sezon.

Za darmo nie grają

Lubosz Kolar, bo o nim mowa, nadal jest zawodnikiem Podbeskidzia, choć kibice zdążyli już o nim zapomnieć, bo też niczym specjalnym ich nie zachwycił, a pod Klimczokiem terminuje już od półtorej roku. Przypomnijmy, że Słowak stracił rok ze względu na ciężką kontuzję kolana. Wiosną poprzedniego sezonu w końcu pojawił się na boisku, ale spędził na nim zaledwie 74 minuty. Latem klub zdecydował, że słowacki piłkarz zostanie wystawiony na listę transferową. Nikt chętny się po niego nie zgłosił, zatem Kolar rozpoczął treningi z rezerwami i występuje w barwach tego zespołu na poziomie IV ligi. Ostatnio zaliczył 90 minut w starciu przeciwko Wilkom Wilcza. Jego kontrakt obowiązuje do końca roku, podobnie, jak innego ze słowackich piłkarzy, Petera Sladka. Który w rezerwach Podbeskidzia zadomowił się już wiosną poprzedniego sezonu. Przypomnijmy jedynie, że obaj zawodnicy za darmo nie grają…