Nawrocki: Europa się obroniła

Czy mistrzostwa świata siatkarek przebiegały wedle pańskiego wyobrażenia?
Jacek NAWROCKI: – Turniej obfitował w wiele niespodzianek. W czołowej czwórce, rywalizującej o medale nie znalazła się reprezentacja USA, która była typowana do złotego medalu. W finale nie wystąpił mistrz olimpijski Chiny. Z kolei nawet w czołowej „6” zabrakło miejsca dla Brazylii i Rosji. Oczywiście, wszyscy znamy siłę ofensywną Serbii, która była największym atutem mistrzyń świata. Z kolei reprezentacja Włoch skorzystała z nieco łatwiejszej ścieżki, jaką miała podczas dwóch pierwszych części turnieju, poza tym miała w swoich szeregach taką gwiazdę jak Paolo Egonu. Holandia ma zaś ustabilizowany skład od kilku lat i stale plasuje się w czołówce – w igrzyskach olimpijskich zajęła 4. lokatę, zaś w ubiegłym roku została wicemistrzem Europy.

Europa obroniła się przed resztą świata?
Jacek NAWROCKI: – Na naszym kontynencie jest stabilna sytuacja, bo czołowe zespoły grają niemal w tych samych zestawieniach od wielu lat. Gdy zawiodły więc USA, Brazylia czy Rosja, to Włochy i Holandia miały nieco łatwiejszą drogę do gry o medale. Z europejskiej czołówki rozczarowała mnie Turcja. Owszem, w rundzie eliminacyjnej potykała się z Chinami oraz Włochami, ale w kolejnej rundzie poniosła zaskakująco dotkliwe porażki z Rosją i USA. Być może Turczynki były przytłoczone wcześniejszymi przegranymi i nie wróciły już do równowagi.

Czy można dokonać porównania naszej reprezentacji z tymi, które wystąpiły w mistrzostwach świata?
Jacek NAWROCKI: – Możemy dokonać takich porównań tylko na podstawie turnieju towarzyskiego w Montreaux, który był generalną próbą przed mistrzostwami świata, na których nas zabrakło. Tam wygraliśmy z Brazylią, grającą jednak w niepełnym składzie oraz Kamerunem, ale to był nasz obowiązek. Zagraliśmy poniżej oczekiwań z Rosją. Najlepiej zaprezentowaliśmy w spotkaniu z Chinami, choć przegraliśmy 1:3. Szkoda, że nie byliśmy na mistrzostwach w Japonii, gdzie chyba nie stalibyśmy na straconej pozycji. Byłaby szansa na grę nieco dłużej niż tylko w części eliminacyjnej. Po minionym sezonie międzynarodowym z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że zbliżyliśmy się do czołówki.

Wprawdzie jeszcze nie rozpoczął się sezon ligowy, ale pewnie są już plany reprezentacyjne na przyszły rok?
Jacek NAWROCKI: – Na pewno nie będzie czasu na nudę… Już pod koniec maja przyszłego roku rozpoczynamy rywalizację w Lidze Narodów. Przez 5 tygodni będą więc mecze i podróże nie tylko po Europie, ale również po Azji. W sierpniu, jeżeli nam ranking pozwoli (poznamy go w styczniu – przyp.red.), wystartujemy w eliminacjach olimpijskich w turnieju interkontynentalnym. A potem będą mistrzostwa Europy m.in. w naszym kraju.