Nerwówka na własne życzenie, ale jest zwycięstwo!

Raków przystępował do tego meczu, mając na koncie 5 zwycięstw z rzędu i 18 występów bez porażki. Tę drugą passę śrubować zaczął po sierpniowym spotkaniu w… Chojnicach, które w kontrowersyjnych okolicznościach przegrał 1:2. – Jesteśmy zmotywowani i chcemy się za to zrewanżować – zapowiadał trener lidera, Marek Papszun.

Nad Pietruszką

Ekipa spod Jasnej Góry zaczęła mocno i prowadzenie mogła objąć już w 4 minucie. Piotr Malinowski przytomnie wypatrzył na lewej stronie pola karnego Patryka Kuna, ale filigranowy skrzydłowy przegrał pojedynek z Radosławem Janukiewiczem. Kun zrehabilitował się dosłownie chwilę później. Zabawił się z Sewerynem Michalskim, idealnie dośrodkował, a Szymon Lewicki przeskoczył Przemysława Pietruszkę i głową skierował piłkę do siatki. W 18 minucie powinno być 2:0. Oskar Paprzycki stracił piłkę na rzecz Mateusza Zachary (znalazł się w podstawowym składzie pierwszy raz od kwietnia!), ten obsłużył Macieja Domańskiego, który w dogodnej pozycji uderzył nad poprzeczką. W 35 minucie Raków „wyklepał” przyjezdnych, w efekcie czego Kun zagrał wzdłuż bramki, gdzie Lewicki miał tylko dopełnić formalności, ale z dosłownie trzech metrów spudłował.

Nerwy mimo kontroli

Na początku drugiej połowy duet Kun – Lewicki nadal był w gazie. Zegar wskazywał 53 minutę, gdy skrzydłowy dośrodkował, a rosły napastnik uderzył ze środka pola karnego, lecz bez trudu piłkę złapał Janukiewicz.

Raków niby kontrolował grę, ale goście i tak mieli swoje okazje na wyrównanie. Albo po prostych błędach miejscowych, albo stałych fragmentach… Gdy z rzutu wolnego dograł Paweł Zawistowski, strzał głową oddał Seweryn Michalski, ale w środek bramki, co nie mogło sprawić problemu Michałowi Gliwie. Chwilę później z 10 metrów po centrze Piotra Grzelczaka przymierzył Miłosz Przybecki, lecz niedokładnie i znów na posterunku był Gliwa.

Finisz w osłabieniu

To były dwa sygnały ostrzegawcze dla Rakowa, a w 72 minucie zawyła wręcz syrena alarmowa. Po fatalnym zagraniu Marcin Listkowskiego, sam na sam z Gliwą wyszedł Emil Drozdowicz, ale strzelił obok bramki. Trener Maciej Bartoszek długo łapał się z niedowierzaniem za głowę… Gospodarze mogli „zamknąć” ten mecz, ale robili wszystko, by skomplikować sobie sprawę. W 85 minucie – za faul w ofensywie na Pietruszce – drugą żółtą kartką ukarany został Arkadiusz Kasperkiewicz, co zwiastowało emocje w końcówce. Aż do ostatniego gwizdka gra toczyła się na połowie rozpaczliwie broniącego się Rakowa, jednak wynik nie uległ już zmianie.

 

Raków Częstochowa – Chojniczanka 1:0 (1:0)

1:0 – Lewicki, 7 min (głową)

RAKÓW: Gliwa – Petraszek, Niewulis, Kasperkiewicz – Kun, Schwarz, Listkowski, Domański (84. Kościelny), Malinowski – Zachara (74. Radwański), Lewicki (88. Musiolik). Trener Marek PAPSZUN.

CHOJNICZANKA: Janukiewicz – Podgórski, Michalski, Boczek, Pietruszka – Przybecki, Paprzycki, Zawistowski (78. Wołąkiewicz), Grzelczak – Mikołajczak (66. Drozdowicz), Surdykowski (83. Piotrowski). Trener Maciej BARTOSZEK.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom). Żółte kartki: Zachara, Kasperkiewicz, Musiolik – Mikołajczak, Paprzycki, czerwona Kasperkiewicz (85, druga żółta).
Piłkarz meczu – Piotr MALINOWSKI.

 

Wojciech Chałupczak

 

Na zdjęciu: Raków zrobił kolejny krok do Lotto Ekstraklasy.