Nerwowo za Oceanem przed MŚ w Katarze

Inauguracyjny mecz z Meksykiem może być najważniejszym spotkaniem Polaków w Katarze. Dobrą wiadomością dla biało-czerwonych jest to, że rywalowi nie wiedzie się zbyt dobrze.


Argentyna predestynowana jest do pierwszego, a Arabia Saudyjska do ostatniego miejsca w grupie C. Przynajmniej tak wskazuje logika i czysta teoria. Nie wiadomo co będzie z praktyką, ale zarówno Polska, jak i Meksyk doskonale wiedzą, że ich spotkanie – pierwsze w Katarze – wyznaczy kierunek rozwoju grupowego bytu jednych i drugich.

Czas na nowych

Być może dlatego selekcjoner Gerardo Martino – znany z prowadzenia Barcelony czy kadry Argentyny – postanowił zaskoczyć letnim testowaniem. Hirving Lozano (Napoli), Edson Alvarez (Ajax), Raul Jimenez (Wolverhampton), Tecatito (Sevilla), Andreas Guardado (Betis) czy Erick Gutierrez (PSV) albo nie przyjechali, albo już opuścili zgrupowanie „El Tri”. Martino korzysta w zamian z mnóstwa graczy niedoświadczonych czy wręcz debiutujących. Aktualnie na zgrupowaniu Meksyku przebywa aż 13 zawodników mających mniej niż 10 występów w narodowych barwach. Jest wśród nich wielu młodych piłkarzy, którzy w przyszłości mogą stanowić o sile nie tylko kadry, ale też uznanych klubów. Można wspomnieć o 22-letnim pomocniku Ericku Sanchezie z Pachuki czy 18-letnim ofensywnym Marcelo Floresie z londyńskiego Arsenalu.

Brak stylu i tożsamości

Meksykańskiej bramki w Katarze strzec będzie rzecz jasna blisko 37-letni Guillermo Ochoa, kibicom znany przede wszystkim z… kapitalnych występów na kolejnych mundialach. Jak zawsze, Meksykanie pokładają w nim wielkie nadzieje, bo ostatnio humory wokół ich reprezentacji nie są najlepsze. Jeden z tamtejszych dziennikarzy w swoim tekście poświęconym kadrze pisał o słabym poziomie, zatraconej tożsamości, braku stylu i generowaniu mnóstwa wątpliwości przed nadchodzącymi mistrzostwami. Meksyk oczywiście większość spotkań wygrywa, ale w swoim regionie jest gigantem, więc inaczej być nie może. Liczy się natomiast to, jak te zwycięstwa są odnoszone, a w tej kwestii szału nie ma.

Autorytet Martino nie jest najmocniejszy i być może ten fakt sprawił, że Argentyńczyk postawił przetestować niedoświadczonych graczy – by znaleźć remedium na poprawę gry drużyny i zarazem uratować swój „stołek”. Dyskusje w Meksyku stały się głośniejsze po meczach z ostatnich kilkunastu dni. Z Nigerią udało się wygrać, ale po słabym występie i golu samobójczym rywala. Potem Urugwaj rozbił na wyjeździe „El Tri” aż 3:0, a następnie przyszedł bezbramkowy remis z Ekwadorem.

Trzeba podkreślić, że w tych akurat meczach najlepsi meksykańscy zawodnicy zagrali. Teraz drużynę czekają dwie gry ze słabszymi już nieco rywalami w ramach Ligi Narodów – północnoamerykańskiego odpowiednika rozgrywek znanych nam z Europy. W niedzielę Meksyk zagra z Surinamem, a potem poleci na Jamajkę, gdzie wystąpią ci mniej doświadczeni. Jeśli przytrafi się tam wpadka, wokół Martino rozgorzeje prawdziwe piekło…

Dyskusja o Chicharito

Problemem, z jakim borykają się Meksykanie, jest także skuteczność napastników. Tamtejsze media podkreślają, że snajperzy zdobyli tylko około połowę goli za kadencji Martino, która nie obfituje w bramki i fale ofensywnych natarć. Dlatego za Oceanem rozgorzała dyskusja na temat jednego z najbardziej znanych meksykańskich zawodników, Javiera „Chicharito” Hernandeza, który w kadrze nie gra od 2019 roku.

Piłkarz ten zagrał dla „El Tri” 109 razy, zdobywając 52 bramki – co czyni go rekordzistą. Sęk w tym, że na samej początku kadencji Martino złamał regulamin drużyny. Bez niczyjej zgody zorganizował imprezę, spiął się z selekcjonerem, a później nie chciał za nic przepraszać czego oczekiwał trener. Ostatni mecz w reprezentacji rozegrał we wrześniu 2019 roku. – Kiedy przestanę zabiegać o powołanie do kadry, rzucę futbol – powiedział jakiś czas temu Chicharito.

Tamtejsze media donoszą, że pojawił się kontakt między Hernandezem a Martino, ale czy doprowadzi to do czegokolwiek i napastnik pojedzie do Kataru nie wiadomo. Kontrakt selekcjonera wygasa z końcem roku, co może oznaczać szansę Chicharito na powrót. Ale może to też być dla niego za późno. Mowa bowiem o graczu 34-letnim, który na kolejne mistrzostwa świata może już nie pojechać.


Na zdjęciu: Javier Hernandez już chyba sam nie pamięta, kiedy ostatnio zagrał dla reprezentacji Meksyku…

Fot. PressFocus