Nie bądźmy wikliniarzami

Przed niedzielnym losowaniem eliminacji Euro 2020 reprezentacja Polski ponownie znalazła się – broniąc wysokiego rozstawienia remisem z Portugalią w Guimaraes – w pierwszym koszyku. Co oznacza, że w batalii o występ w turnieju biało-czerwoni unikną na przykład swych niedawnych pogromców z Portugalii i Włoch. Nie oznacza natomiast, że kibice mogą być pewni awansu do finałów.

Mundial przestrogą

O tym, jak brutalnie życie potrafi zweryfikować światowy ranking, przekonaliśmy się podczas mundialu w Rosji. Przed mistrzostwami świata nasza drużyna narodowa także była przecież losowana z pierwszego koszyka, co jednak nie uchroniło zespołu Adama Nawałki przed ostatnim miejscem w grupie H. Co prawda teraz konkurencja powinna być łatwiejsza – kontynentalni przeciwnicy są lepiej rozpracowani, zaś ci rozstawieni w trzecim i czwartym koszyku w Europie nie są tak silni jak Senegal i/lub Japonia – ale prawda jest taka, że biało-czerwoni także nie przypominają zespołu z Euro’16 i pierwszej fazy kwalifikacji MŚ ’18. Jerzy Brzęczek nie poradził sobie jesienią ze stagnacją, która dotknęła polski zespół pod koniec kadencji poprzednika. Nie rozwiązał także personalnych kłopotów, z którymi borykał się Nawałka.

Niechciany powrót do przeszłości

Śmiało można postawić tezę, że sytuacja przypomina tę sprzed rozpoczęcia eliminacji poprzedniego Euro, które wystartowały we wrześniu 2014 roku. Tak głęboki regres na przestrzeni kilkunastu ostatnich miesięcy – za punkt graniczny należy przyjąć porażkę 0:4 w Kopenhadze z Danią, poniesioną 1.09.2017 – dotknął biało-czerwonych. Najdobitniejszą miarę kryzysu stanowi listopadowa porażka w meczu z Czechami, w którym selekcjoner ewidentnie walczył o jak najkorzystniejszy wynik. Fakty są takie, że osiągnął 0:1 w starciu z 48. wówczas zespołem światowej klasyfikacji.

Zaś dygresja o pechu Roberta Lewandowskiego, który na Stadionie Energa skiksował stojąc metr przed pustą bramką jest nieuprawniona. I to nie tylko dlatego, że w sporcie szczęście – zwykle – sprzyja lepszym. Bo gra kadry Brzęczka przez co najmniej godzinę była na Wybrzeżu skandalicznie słaba. Natomiast zremisowane starcie z Portugalią jest niemiarodajne. Nie dość bowiem, że Fernando Santos wystawił w Guimaraes 7 rezerwowych (nie wspominając o braku Cristiano Ronaldo), to jeszcze rosyjski arbiter Siergiej Karasiow wyrzucając z boiska Danilo Pereirę – po godzinie gry dopatrując się rzutu karnego w kontrowersyjnej sytuacji – uczynił warunki rywalizacji niespecjalnie obiektywnymi.

Konflikt to ściema

Tyle że teraz właściwie nikt nie podnosi widocznych nawet dla laików niedostatków reprezentacji Polski, co – na logikę – w przededniu losowania w Dublinie powinno być motywem przewodnim. Na pierwszy plan w mediach wysunęły się dwa zupełnie poboczne wątki. Pierwszy dotyczył tego, czy trener Brzęczek powinien wchodzić w publiczną polemikę z dziennikarzami po ich wpisach na Twitterze. Szybko jednak został zepchnięty na margines po wypowiedzi Zbigniewa Bońka na temat Kuby Błaszczykowskiego.

I teraz wałkowany jest temat, czy prezes PZPN ma prawo ingerować w powołania, a już zwłaszcza dyktować, komu – i to pod żadnym pozorem – nie wolno wysyłać zaproszeń na zgrupowania. Podczas gdy z daleka, przepraszając za kolokwializm, cała ta inscenizacja zalatuje ściemą. I to niezbyt starannie wyreżyserowaną przez szefa związku i selekcjonera. Komentatorzy, eksperci, a w ślad za nimi kibice ekscytują się relacjami na linii Boniek-Brzęczek, tymczasem skrzydłowy VfL Wolfsburg w listopadowym dwumeczu kadry rozegrał raptem 27 minut (+ to co doliczył sędzia), w mniej ważnym ze spotkań. Zatem omawianie jego obecnego reprezentacyjnego statusu jest niczym innym jak odwracaniem uwagi od rzeczywistych problemów reprezentacji Polski.

Krzyk rozpaczy w obronie

A kłopotów – nie licząc obsady bramki, choć jesienią po raz pierwszy od dawna kiepski występ w kadrze zanotował Łukasz Fabiański – nie brakuje w żadnej formacji. Lewy obrońca klasy reprezentacyjnej, identycznie jak to miało miejsce za czasów gry w reprezentacji Jakuba Wawrzyniaka, istnieje jedynie teoretycznie. Arkadiusz Reca to melodia – i to nawet nie wiadomo jak odległej – przyszłości. Z kolei w przypadku Rafała Pietrzaka i Huberta Matyni trudno oprzeć się wrażeniu, że jedynie tracili czas przyjeżdżając na zgrupowania.

A sytuacji nie uzdrowili przekwalifikowany w Legii na (solidnego) stopera Artur Jędrzejczyk, ani nawet zbierający niezmiennie świetnie recenzje za występy w Sampdorii (w roli prawego defensora) Bartosz Bereszyński. Konstruktywnego pomysłu na obsadę tej flanki zatem nie widać, czas przeznaczony na eksperymenty został bezpowrotnie stracony. Selekcja okazała się wyłącznie negatywna, należy więc zakładać, iż pierwszy – marcowy – rywal biało-czerwonych w kwalifikacjach Euro, wylosowany w Dublinie, będzie zaskoczony obsadą na tej pozycji równie mocno jak… polscy kadrowicze. A przecież bardzo podobna jest sytuacja z drugim (obok Kamila Glika) stoperem. Wystawienie pomijanego wcześniej Thiago Cionka w Portugalii zakrawało na… krzyk rozpaczy.

Kto poda Lewandowskiemu?

Drugim, ale być może jeszcze bardziej poważnym problemem drużyny, którą usiłuje budować Brzęczek jest dostarczanie piłki do Lewandowskiego. Dogodne sytuacje, które Robert miał w spotkaniach pod kierunkiem obecnego trenera, można policzyć na placach jednej ręki. To także powrót – niespodziewany i bardzo – do czasów selekcjonerskich kadencji Franciszka Smudy i Waldemara Fornalika. Brzęczek z uporem godnym lepszej sprawy próbuje wydobyć maksimum od Piotra Zielińskiego, tymczasem im głośniej o tym mówi, tym rozgrywający SSC Napoli jakby coraz bardziej zamykał się w sobie.

Efekt jest taki, że po mundialu pomocnik ceniony w Serie A ani razu nie zagrał w reprezentacji na oczekiwanym poziomie. Zdobył co prawda bramkę na wagę remisu w Bolonii, ale zmarnował tam jeszcze lepszą sytuację niż ta, po której strzelił gola. Kibice zapamiętają Piotrowi także akcję z 80 minuty z Guimaraes, zakończoną uderzeniem po indywidualnym rajdzie. Będą to jednak wspomnienia wysoce niewystarczające w przypadku piłkarza typowanego na lidera drugiej. Bo gdyby ktoś (patrz: Boniek) kazał Brzęczkowi odpowiedzieć po 6 rozegranych spotkaniach na zamknięte pytanie (tak lub nie), czy Zieliński nadaje się do prowadzenia gry reprezentacji Polski na satysfakcjonującym poziomie, odpowiedź brzmiałaby: nie!

Ranking reprezentacji Polski jest zawyżony, PZPN potrafił znaleźć lukę w zasadach budowania klasyfikacji FIFA i maksymalnie je wykorzystać. Biało-czerwoni, aby nie psuć sobie notowań, rzadko rozgrywali spotkania towarzyskie, co być może teraz odbija się czkawką, gdyż grupa przygotowanych do gry w drużynie narodowej piłkarzy nie jest tak szeroka, jak (chyba?) mogłaby być. Pewnie dlatego, pytany o walkę o pozycję w światowym rankingu, Nawałka niezmiennie odpowiadał: – Nie interesują nas koszyki, nie bądźmy wikliniarzami.
No właśnie, nie bądźmy…

 

Podział na koszyki przed losowaniem Euro 2020

Koszyk 1
Szwajcaria, Portugalia, Holandia, Anglia, Belgia, Francja, Hiszpania, Włochy, Chorwacja, POLSKA

Koszyk 2
Niemcy, Islandia, Bośnia i Hercegowina, Ukraina, Dania, Szwecja, Rosja, Austria, Walia, Czechy

Koszyk 3
Słowacja, Turcja, Irlandia, Irlandia Północna, Szkocja, Norwegia, Serbia, Finlandia, Bułgaria, Izrael

Koszyk 4
Węgry, Rumunia, Grecja, Albania, Czarnogóra, Cypr, Estonia, Słowenia, Litwa, Gruzja

Koszyk 5
Macedonia, Kosowo, Białoruś, Luksemburg, Armenia, Azerbejdżan, Kazachstan, Mołdawia, Gibraltar, Wyspy Owcze

Koszyk 6
Łotwa, Liechtenstein, Andora, Malta, San Marino

Terminy eliminacji Euro 2020

1. kolejka: 21-23 marca 2019
2. kolejka: 24-26 marca 2019
3. kolejka: 7-8 czerwca 2019
4. kolejka: 10-11 czerwca 2019
5. kolejka: 5-7 września 2019
6. kolejka: 8-10 września 2019
7. kolejka: 10-12 października 2019
8. kolejka: 13-15 października 2019
9. kolejka: 14-16 listopada 2019
10. kolejka: 17-19 listopada 2019