Nie było przypadku

Cracovia przez połowę sezonu czekała na gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.


Zimą w krakowskim klubie wiele czasu poświęcono na doskonalenie stałych fragmentów i przeciwko Górnikowi zebrano pierwsze owoce!

Jak na treningu

Krakowianie postawili pierwszy pewny kroczek na drodze prowadzącej do zakończenia rozgrywek w czołówce tabeli i awansowali z ósmego na szóste miejsce w tabeli. Wygrana z drużyną Bartoscha Gaula przyniosła trenerowi Jackowi Zielińskiemu, piłkarzom i kibicom wiele radości, jednak wszyscy zdają sobie sprawę, że do osiągnięcia celu bardzo daleko. Do końca sezonu będą mieli do sforsowania znacznie większe przeszkody, ale sprostanie roli faworyta po aż 80 dniach przerwy od ligowej rywalizacji, może „Pasy” napędzić przed kolejnymi spotkaniami. Cracovia podtrzymała dobrą serię i nie dała się pokonać Górnikowi przed własną publicznością po raz siódmy z rzędu.

– To było zasłużone zwycięstwo. Graliśmy dobrze i mądrze. W końcówce świadomie oddaliśmy pole, by wykorzystać wolne miejsce i zagrać na kontrę, do wprowadzonych na boisko zawodników. Możliwości były, natomiast nie udało się ich wykorzystać – mówi Jacek Zieliński.

Skuteczną bronią na inaugurację piłkarskiej wiosny okazały się stałe fragmenty gry. 61-letni trener ma w kadrze kilku wysokich i silnych zawodników, jednak przez całą jesień bardzo rzadko potrafili wykorzystać te atuty w powietrznej walce pod bramką przeciwnika. Zawsze czegoś brakowało i na półmetku sezonu Cracovia była jedną z dwóch drużyn – obok Korony Kielce, z którą zagra na wyjeździe w poniedziałek – bez gola po dośrodkowaniu z narożnika boiska. Po meczu z Górnikiem ta niechlubna statystyka przestanie ich uwierać. – Mocno pracowaliśmy nad tym elementem w czasie obozu w Turcji i nie tylko – cieszy się szkoleniowiec.

Czech David Jablonsky, zdobywca bramki na 2:0, podkreśla, że oba gole padły po przygotowanych w czasie treningów rozwiązaniach. Nie ma mowy o przypadku, choć trzeba przyznać, że rywale nie zrobili wiele, by utrudnić gospodarzom wcielenie w życie taktycznych pomysłów. – Górnik w bronieniu stałych fragmentów jest jednym z najgorszych zespołów w lidze – nie ma wątpliwości Grzegorz Mielcarski, były napastnik klubu z ulicy Roosevelta, ekspert Canal+ Sport.

W opinii byłego reprezentanta Polski „Pasy” wygrały zasłużenie. Tryumf podopiecznych Zielińskiego mógłby być dużo bardziej okazały, gdyby na 16 oddanych przez nich strzałów było więcej celnych. Po przerwie sytuacji sam na sam z Danielem Bielicą nie wykorzystał fiński napastnik Benjamin Kallman. W końcówce okazje mieli wprowadzeni na ostatnie minuty Jakub Myszor i Kacper Jodłowski. – Oczekuję od Kallmana więcej spokoju i jakości. Gdy będzie miał więcej zimnej krwi, poprawi indywidualne osiągnięcia. Cztery gole i asysta to przyzwoite liczby, ale stać go na więcej – uważa Mielcarski.

Atanasov potrzebuje czasu

Między rundami klub z ulicy Kałuży stracił Mathiasa Hebo Rasmussena i Mateja Rodina, którzy byli jego podstawowymi zawodnikami. Duńczyk niedawno przeszedł operację ścięgna Achillesa i w poniedziałek o kulach i ze specjalnym butem na prawej stopie wszedł do szatni pogratulować kolegom trzech punktów. Z kolei Chorwat kontynuuje karierę w lidze belgijskiej. – „Pasy” miały kilka mocnych punktów. Liderem defensywy był Jablonsky, który miał słaby początek, ale naprawił swój błąd. Cenię gola strzelonego przez Ghitę, jednak bardzo podobała mi się postawa Jakuba Jugasa. Doceniłbym też Michała Rakoczego, który bardzo dużo się nabiegał – komentuje ekspert.

W debiucie, po tygodniu treningów z drużyną, na kolana nie powalił Macedończyk Jani Atanasov. Środkowy pomocnik zaliczył asystę przy pierwszym golu, jednak główne obowiązki, czyli łącznie linii obrony z ofensywą, na pewno może wykonywać lepiej. Mielcarski ocenia go na piątkę z plusem w skali 1-10. Nie rozpływa się nad jego grą, ale też specjalnie go nie krytykuje. Podkreśla, że może potrzebować więcej czasu, by zaznajomić się z filozofią zespołu. – Jak dłużej z nami popracuje, pozna tajniki taktyki, to będzie jeszcze lepszym zawodnikiem – wierzy trener Zieliński.

Michał Knura


Na zdjeciu: W Krakowie po pewnej i łatwej wygranej z Górnikiem 2:0 mają powody do optymizmu.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus