Nie chciał być rezerwowym

Transfer Michała Żyry z Piasta do Jagiellonii może być zaskakujący dla kibiców, ale nie dla samego napastnika, któremu nie odpowiadała rola w zespole z Gliwic.


Michał Żyro nie spędzi przy Okrzei więcej niż 1,5 sezonu, ale z napastników, którzy w ostatnim czasie byli w kadrze gliwiczan, zanotował najlepsze liczby. Dlaczego więc doszło do tego niespodziewanego raczej rozstania?

Zmieniona hierarchia

Trochę rąbka tajemnicy odsłonił sam zawodnik komentując swoje przenosiny do Białegostoku.

– Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Od pierwszego kontaktu minął tydzień, może dwa. Trafiłem tutaj, ponieważ zwyciężyły moje ambicje sportowe. Piast oferował mi umowę, ale nie chciałem godzić się z rolą rezerwowego. Uważam, że mam coś jeszcze do udowodnienia, a Białystok i Jaga będą doskonałym miejscem, aby to udowodnić – cytuje Michała Żyrę oficjalna strona internetowa Jagiellonii. Faktycznie w ostatnim czasie Żyro nie był już napastnikiem numer jeden. Można powiedzieć więcej, nawet numerem dwa mógłby wkrótce nie być.

Wszystko przez to, że wyjściowym składzie gra Alberto Toril, z ławki wchodzi Dominik Steczyk, a Piast zakontraktował Serba Nikolę Stojiljkovicia. Sytuacja zaczęła się więc robić niekorzystna dla Żyry, który nie miał zamiaru odcinać kuponów przy Okrzei, tylko porozmawiał i przekonał wszystkie strony do zmiany.

Kryzys po letnich sparingach

Z drugiej też strony spadające akcje napastnika nie wzięły się z niczego, nie były efektem konfliktu czy czegoś w tym rodzaju. Jeszcze bowiem tego lata Żyro wydawał się następcą sprzedanego Jakuba Świerczoka. Było wiadomo, że Piast zakontraktuje jeszcze nowego snajpera, ale „Żiru” w sparingach wręcz imponował formą. Nie udało się jej przenieść na Ekstraklasę, a wręcz przeciwnie. W pierwszych meczach były piłkarz Legii wyglądał blado. Nie dość, że grał poniżej swoich możliwości, to jeszcze marnował okazje. Teraz w Jagiellonii Żyro otwiera nowy rozdział, ale gliwiczanie w kadrze mają trzech napastników i też nie są w najgorszej sytuacji.

Napastnicy jak meteory

Tak już w piłce bywa, że niektóre przygody kończą się szybciej niż mogło się początkowo wydawać. W Gliwicach przerabiali to ostatnio kilka razy. W poprzednich sezonach nie brakowało napastników, którzy mimo pokładanych nadziei, nie spełnili ich. Sztandarowymi przykładami byli Patryk Tuszyński i Dani Aquino. Ten pierwszy dostał wiele szans, ale na boisku robił dużo zamieszania, ale nie pod bramką przeciwników. Z kolei Hiszpan nie zaaklimatyzował się przy Okrzei i postanowił szybko wrócić do ojczyzny.

Część kibiców może już zapomniała o kimś takim, jak Karsten Ayong, który podpisał krótką umowę i nie zaistniał. Tylko rundę przy Okrzei spędzili za to Mateusz Szczepaniak i Paweł Tomczyk. Choć ich statystyki nie powalały, to akurat oni zrobili dla drużyny wiele dobrego.

Z owych doświadczeń Piasta widać wyraźnie, że w Piaście szybko starają się rozwiązać taką sytuację z korzyścią dla obu stron. Dzięki temu nie ma piłkarza, który by obciążał budżet a nie grał. Jeśli ktoś lub coś nie gra, to zasiada się do stołu. Czy ostatnia zmiana wyjdzie z korzyścią dla Żyry i dla Piasta pokaże przyszłość.


Epizody napastników w Piaście
  • Michał Żyro – 37 meczów, 5 goli, 6 asyst
  • Patryk Tuszyński – 35 meczów, 3 gole, 3 asysty
  • Dani Aquino – 6 meczów, 0 goli, 0 asyst
  • Karsten Ayong – 3 mecze, 1 gol, 0 asyst
  • Paweł Tomczyk* – 4 mecze, 2 gole, 0 asyst
  • Mateusz Szczepaniak* – 14 meczów, 3 gole, 1 asysta

*wypożyczenie tylko na pół roku


Na zdjęciu: Michał Żyro zamienił barwy Piasta na Jagiellonię Białystok.

Fot. Michał Kość/Pressfocus