Nie do zastąpienia?

Giannis Papanikolaou piątkowy mecz ze Śląskiem Wrocław obejrzy z wysokości trybun.


Wszystkiemu winna jest żółta kartka, którą obejrzał w rywalizacji z Pogonią Szczecin. Grek po raz czwarty w tym sezonie został nią napomniany, stąd też w rywalizacji ze Śląskiem będzie mógł odpocząć. To spory problem dla sztabu szkoleniowego Rakowa, gdyż pomocnik od dłuższego czasu scala środek pola lidera ekstraklasy. Dodatkowo częstochowianie nie dysponują aż tak wielką głębią składu na jego pozycji, przede wszystkim przez jego specyfikę gry.

Uwalnia pozostałych

Trzeba przyznać, że Papanikolaou ma inną charakterystykę od pozostałych dwóch pomocników częstochowian w środkowej strefie. W czystej teorii Ben Lederman, który odzyskał miejsce w wyjściowej jedenastce ekipy spod Jasnej Góry, jak i Gustav Berrgren są nastawieni na grę kombinacyjną, ale przede wszystkim ofensywną. Grek także potrafi tak zaliczyć asystę, jak i zdobyć bramkę, jednak o wiele lepiej czuje się w destrukcji.

Nie dość, że potrafi przerywać groźne akcje rywali, ale także dyktuje tempo rozgrywania ataków. Ma świetny „timming”. Potrafi w odpowiednim momencie przyspieszyć akcję ofensywną, na czym częstochowianie nie raz już korzystali. Lederman, który najczęściej występował u boku Papanikolaou, częściej odpowiada za grę ofensywną, jednak bez dobrej współpracy z Grekiem nie byłby w stanie pokazywać swoich atutów. Mecz ze Śląskiem będzie ciekawym testem, a także może dać odpowiedź, czy częstochowianie nie potrzebują jeszcze jednego pomocnika o charakterystyce bardziej defensywnej.

Odszedł po latach

Jeszcze kilka miesięcy temu nie trzeba by było tak mocno główkować nad przewidywaniami co do wyjściowego składu Rakowa w środkowej strefie, szczególnie w aspektach defensywnych. W końcu częstochowianie jeszcze na samym początku rundy jesiennej dysponowali Igorem Sapałą. Pomocnik, obecnie występujący w Wiśle Kraków, był pewną rezerwą. Potrafił całkiem dobrze operować w defensywie. Przy problemach w środkowej strefie, jak również w momencie rotacji byłby on całkiem dobrą alternatywą dla Papanikolaou.

Sapała odchodził jednak z Rakowa po okresie naznaczonym kontuzjami. Miał spore problemy z piętą. Gdy udało mu się ją wyleczyć, to przytrafił mu się kolejny uraz. To właśnie po nim obie strony zakończyły współpracę. Nie ma więc pewności, czy teraz byłby zdrowy (sytuacja w Wiśle wskazuje, że niekoniecznie). Mimo to byłby pewną alternatywą dla sztabu szkoleniowego wicemistrza Polski. Teraz sztab szkoleniowy Rakowa będzie zmuszony, także przez kontuzję Szymona Czyża postawić na zestaw Lederman-Berggren, który na boisku pojawił się choćby w pierwszym w tym sezonie spotkaniu z Górnikiem Zabrze. Nie wyszło to najlepiej. Raków przegrał ten mecz. Była to jedna z ledwie dwóch porażek w obecnym sezonie ekstraklasy.

Szanse są niewielkie

Częstochowianie od września są niepokonani w ekstraklasie. Łącznie już nazbierało się 16 meczów bez porażki. To imponujący wynik i jeden z najlepszych w historii rozgrywek. Według danych „EkstraStats” tylko dziewięć innych drużyn może pochwalić się dłuższą serią. Raków zapewne chciałby i tutaj sięgnąć po rekord, jednak szanse na to nie są wielkie. Liderem statystyki jest Wisła Kraków z 38 kolejnymi spotkaniami bez porażki. Szanse na poprawienie jej nie są zbyt wielkie. Raków jednak ma szanse na to, by wejść do pierwszej piątki.

Przed częstochowianami są jeszcze Śląsk (17), Ruch (18), ŁKS Łódź (20), Górnik Zabrze (24) i Lech Poznań (25). Czasu do końca sezonu jest jeszcze sporo. Raków może wyśrubować swój rekord nawet do 27 spotkań. Mógłby wtedy spokojnie spoglądać w górę tabeli, choćby na Legię (33). To jednak nie jest obecnie najbardziej zaprzątający głowę problem Rakowa. Wicemistrz Polski ma w głowie najbliższe dwa spotkania przed przerwą reprezentacyjną, a więc domowe rywalizacje ze Śląskiem i Cracovią. Jeżeli i w nich zdołają zebrać komplety punktów, to kolejny mecz, a więc wyjazd do Warszawy na spotkanie z Legią może zadecydować w zasadzie o mistrzostwie Polski, a to cel nadrzędny drużyny Marka Papszuna.


Na zdjęciu: Brak greckiego pomocnika będzie kłopotem dla sztabu Rakowa.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus